Dzielę się z wami tradycją wigilijnego stołu opłatkiem i życzę ..Niech się wam wiedzie. Niech się wam darzy . Niech się wam spełnia to wszystko co tylko się wam zamarzy. Radosnych i pełnych ciepła świąt oraz Szczęśliwego Nowego Roku!
Ps. Śniegu na święta też życzę bo choć zimna nie cierpię to bardzo lubię kiedy śnieg przykrywa tą całą szarość do o koła.:)
https://youtu.be/ATzyZx55ZaI
środa, 21 grudnia 2016
wtorek, 20 grudnia 2016
piątek, 18 listopada 2016
Portret
Tyle słów które zostały niewypowiedziane
nigdy.
Tyle uśmiechu którego później nie było.
Nic na potem nie pozostało
oprócz potarganego myślami żalu.
W krajobrazie serca
na próżno wypatrywać kolorowych myśli.
Na nic się zdały serca zaklęcia
by wiosną wspomnień zapachniało znów
by spełniło się do końca.
W serce niepamięć zaczyna się wkradać
by łatwiej mu było żyć.
I choć czasami uśmiech do niego zagląda
to jednak zbyt mało,
za mało
by wspomnienia mogły ukojeniem
dla niego być.
nigdy.
Tyle uśmiechu którego później nie było.
Nic na potem nie pozostało
oprócz potarganego myślami żalu.
W krajobrazie serca
na próżno wypatrywać kolorowych myśli.
Na nic się zdały serca zaklęcia
by wiosną wspomnień zapachniało znów
by spełniło się do końca.
W serce niepamięć zaczyna się wkradać
by łatwiej mu było żyć.
I choć czasami uśmiech do niego zagląda
to jednak zbyt mało,
za mało
by wspomnienia mogły ukojeniem
dla niego być.
niedziela, 14 sierpnia 2016
Nadbagaż
Chyba każdy kto udaje się w daleką podróż z rozwagą najpierw układa rzeczy myśląc... te muszę zabrać bo te będą dla mnie niezbędne w podróży. Zaczynasz pakować i okazuje się że wszystko się w tej podróżnej torbie nie zmieści .Wyjmujesz wkładasz z powrotem ale wiesz że i tak część rzeczy musisz zostawić..I tak się dzieje.Gdzieś w połowie podróży zauważasz że część rzeczy które miały być dla ciebie niezbędne w ogóle ich nie używasz. Jesteś zły na siebie że żle wybrałeś .Usunąłeś je bo tak podpowiadał ci szósty zmysł i doświadczenie.
Niedawno odwiedziły mnie dwie moje koleżanki jeszcze ze szkoły średniej.No oczywiście że długie rozmowy i na dodatek z gatunku tych niedokończonych i ploteczek też. Ja tym razem bardzo mało mówiłam tylko słuchałam co rzadko się zdarza ale jednak się zdarza. Były wspomnienia z typu a pamiętacie ??A pamiętacie?? Pewnie że pamiętamy takie fajne młodzieńcze szaleństwa zawsze się pamięta bo to było to czego się próbowało ,smakowało na drodze w dorosłość rzekłam jakby obudzona ze snu. A pamiętacie Marysię S spotkałam ją kiedyś w sklepie i zagadałam a że się tyle lat nie widzieliśmy poszliśmy na kawę .Ona była rok starsza od nas ta co miała takiego fajnego chłopaka co wszystkie jej go zazdrościły. Pamiętamy ona to była głupia za nim ale i on wydawał się w nią wpatrzony. Dlatego każda z nas jej go zazdrościła . .E tam zapatrzony ,zapatrzony to on był ale nie w nią tylko w pieniążki rodziców. Oni mieli się już nawet pobrać ale...ale jego rodzice chcieli żeby poszedł na studia i wyraznie dali Marysi do zrozumienia że ona w tym będzie mu tylko przeszkadzać. Zaczęła się wycofywać na tyle skutecznie że się w końcu rozstali bo on najpierw chciał potem nie chciał aż to się rozleciało. Ona myślała że to będzie lepsze dla niego. E tam odpowiedziała druga koleżanka ona może i wiedziała ale on? On wybrał dlatego się rozstali a ona nigdy nie wyszła już za mąż. Spotykała się z mężczyznami ale no właśnie no właśnie . Może gdyby wtedy nie zrobiła z siebie kozła ofiarnego?
Rozmawiałyśmy jeszcze długo ale chodzi mi głuwnie o to kiedy mówi się że jest ktoś dla kogoś ciężarem?
Na drugi dzień kiedy koleżanki odjechały w mojej głowie wciąż pozostawało pytanie co to znaczy być dla kogoś ciężarem bo nigdy się nad tym nie zastanawiałam .Myślę że być dla kogoś ciężarem można porównać z takim pakowaniem się do podróży.Wszystko co nie chce się zmieścić w torbę podręczną jest nadbagażem. Z tym że w podróż zwaną życiem zabiera się trochę inne rzeczy . I wez tu się zdecyduj kiedy każda rzecz jest dla ciebie ważna. Bagaż podręczny musi zawierać w sobie tylko to co jest niezbędne.
Zadałam sobie pytanie .. Czy ja dla kogoś jestem ciężarem? I dalej myślałam że nie chciałabym być takim dla nikogo , takim nadbagażem który się wkłada przekłada w torbie a na końcu i tak zostawia uznając że bez tej jednej rzeczy da się żyć.
Niedawno odwiedziły mnie dwie moje koleżanki jeszcze ze szkoły średniej.No oczywiście że długie rozmowy i na dodatek z gatunku tych niedokończonych i ploteczek też. Ja tym razem bardzo mało mówiłam tylko słuchałam co rzadko się zdarza ale jednak się zdarza. Były wspomnienia z typu a pamiętacie ??A pamiętacie?? Pewnie że pamiętamy takie fajne młodzieńcze szaleństwa zawsze się pamięta bo to było to czego się próbowało ,smakowało na drodze w dorosłość rzekłam jakby obudzona ze snu. A pamiętacie Marysię S spotkałam ją kiedyś w sklepie i zagadałam a że się tyle lat nie widzieliśmy poszliśmy na kawę .Ona była rok starsza od nas ta co miała takiego fajnego chłopaka co wszystkie jej go zazdrościły. Pamiętamy ona to była głupia za nim ale i on wydawał się w nią wpatrzony. Dlatego każda z nas jej go zazdrościła . .E tam zapatrzony ,zapatrzony to on był ale nie w nią tylko w pieniążki rodziców. Oni mieli się już nawet pobrać ale...ale jego rodzice chcieli żeby poszedł na studia i wyraznie dali Marysi do zrozumienia że ona w tym będzie mu tylko przeszkadzać. Zaczęła się wycofywać na tyle skutecznie że się w końcu rozstali bo on najpierw chciał potem nie chciał aż to się rozleciało. Ona myślała że to będzie lepsze dla niego. E tam odpowiedziała druga koleżanka ona może i wiedziała ale on? On wybrał dlatego się rozstali a ona nigdy nie wyszła już za mąż. Spotykała się z mężczyznami ale no właśnie no właśnie . Może gdyby wtedy nie zrobiła z siebie kozła ofiarnego?
Rozmawiałyśmy jeszcze długo ale chodzi mi głuwnie o to kiedy mówi się że jest ktoś dla kogoś ciężarem?
Na drugi dzień kiedy koleżanki odjechały w mojej głowie wciąż pozostawało pytanie co to znaczy być dla kogoś ciężarem bo nigdy się nad tym nie zastanawiałam .Myślę że być dla kogoś ciężarem można porównać z takim pakowaniem się do podróży.Wszystko co nie chce się zmieścić w torbę podręczną jest nadbagażem. Z tym że w podróż zwaną życiem zabiera się trochę inne rzeczy . I wez tu się zdecyduj kiedy każda rzecz jest dla ciebie ważna. Bagaż podręczny musi zawierać w sobie tylko to co jest niezbędne.
Zadałam sobie pytanie .. Czy ja dla kogoś jestem ciężarem? I dalej myślałam że nie chciałabym być takim dla nikogo , takim nadbagażem który się wkłada przekłada w torbie a na końcu i tak zostawia uznając że bez tej jednej rzeczy da się żyć.
wtorek, 21 czerwca 2016
Stare karabiny :)
U mnie po sąsiedzku mieszkają chłopcy prawie ośmioletni Jurek i czteroletni Franek. Lubimy się nawzajem dlatego też często ich goszczę u siebie w domu.. Kilka dni temu wracałam do domu a Jurek zawołał.. dzień dobry pani Elko!:)) Tak się zemną zawsze wita. Zanim zdążyłam odpowiedzieć Jurek wołał dalej..Wróciła pani? Prawie pani nie poznałem była pani u fryzjera? Bystry chłopak z tego Jurka. Zdążyłam tylko zapytać czy ma ochotę a on jakby za mnie dokończył bo stanął pod ich balkonem i zawołał mama maama pani Elka
wróciła czy mogę iśč do niej pogadać sobie o starych karabinach? Bardzo lubię pogadać sobie z rezolutnymi dziećmi. Swoich wnuków nie mam to korzystam gdzie mogę. Dogaduję się z nimi dość dobrze. Młodszy Franek jak przychodzi do mnie to od razu bez względu jaka to jest pora dnia wchodzi do sypialni kładzie sie na łóżku i mówi ja będę dziś u ciebie spać :))
Kiedyś rodzice chłopców powierzyli mi ich na noc i spaliśmy we trójkę w jednym łóżku Opwiadałam bajki aż zasnęłam chłopaki obudzili mnie i kazali dalej bajki opowiadać bo w takich układach niema zmiłuj. Opowiadałam ale musiałam przez sen gadać jakieś głupoty bo chłopcy znowu mnie szturchali ze coś z tą bajką jest nie tak. Widząc że nici ze spania zaproponowałam nocne party robiliśmy w nocy gofry .Zabawa była przednia a i problemu z zaśnięciem po dwugodzinnej nocnej zabawie już nie było.:)
Ps.świeżynka.
Dzwoniła do mnie mama chłopców i powiedziała "Wiesz co Jurek powiedział pani nauczycielce kiedy go zapytała co lubi robić po lekcjach? Powiedział ze lubi jezdzić na rowerze bawić sie z bratem i rozmawiać z sąsiatką o starych karabinach :))
Więc jakby ktoś chciał pogadać o starych karabinach to śmiało! zemną zawsze to zrobić może :))
wróciła czy mogę iśč do niej pogadać sobie o starych karabinach? Bardzo lubię pogadać sobie z rezolutnymi dziećmi. Swoich wnuków nie mam to korzystam gdzie mogę. Dogaduję się z nimi dość dobrze. Młodszy Franek jak przychodzi do mnie to od razu bez względu jaka to jest pora dnia wchodzi do sypialni kładzie sie na łóżku i mówi ja będę dziś u ciebie spać :))
Kiedyś rodzice chłopców powierzyli mi ich na noc i spaliśmy we trójkę w jednym łóżku Opwiadałam bajki aż zasnęłam chłopaki obudzili mnie i kazali dalej bajki opowiadać bo w takich układach niema zmiłuj. Opowiadałam ale musiałam przez sen gadać jakieś głupoty bo chłopcy znowu mnie szturchali ze coś z tą bajką jest nie tak. Widząc że nici ze spania zaproponowałam nocne party robiliśmy w nocy gofry .Zabawa była przednia a i problemu z zaśnięciem po dwugodzinnej nocnej zabawie już nie było.:)
Ps.świeżynka.
Dzwoniła do mnie mama chłopców i powiedziała "Wiesz co Jurek powiedział pani nauczycielce kiedy go zapytała co lubi robić po lekcjach? Powiedział ze lubi jezdzić na rowerze bawić sie z bratem i rozmawiać z sąsiatką o starych karabinach :))
Więc jakby ktoś chciał pogadać o starych karabinach to śmiało! zemną zawsze to zrobić może :))
piątek, 15 kwietnia 2016
No tak..
No tak jak leżałam to leżałam a teraz 24 na dobe.Zero snu. Babcia odrobinę nabrała sił a ja odrobinę osłabłam i jak dzisiaj nie bede mogła choc chwile się zdrzemnąć to w nocy z babcią na zmiane tlen bedziemy u nas podłanczać. Haha. Smieje sie ale do smiechu mi nie jest.No a ze talent zemnie jest to wyszłam sobie z domu na papierosa i.... i kurwa mac zatrzaasneły sie drzwi od domu z babcia włącznie.Klucza nie miałam więc sie wcale nie zasta?awiałam tylko po drabinie przez okno wlazłam. No to tyle z czesci artysstycznej.Głowa nabiera wielkości autobusu ! Na głeboka wode zostałam odrazu rzucona i i muszę chwilę odpocząć. No lata juz nie te:))
środa, 13 kwietnia 2016
Dalej nic nie wiem
Poprrzedni post poleciał w kosmos przez moją nieuwagę która mnie z pewnością tym razem czegoŠ naauczy.Ludzie od zawsze popełniali błędy nwet sobie z tego nie zdając sprawy.Obiecaałam sobie ze nie bede juz grrzebała w ustawieniach.Czasami dotrzymuje słowa danego samej sobie.:)
Ja nie z popełnionego błędu wyciągnoć muszę wniosek ale z tego ze z moją intuicją mam na bakier ktora mnie zawiodła i znaczy ze ja sobie wierzyc nie moge bo kliknełam przekonana ze to dobry klawisz.Słucham głosu który mi podstępnie podpowiadał zamiast poczytac instrukcje.Moja wiedza jesli idzie o ustawienia jest taka ze dalej nic nie wiem.
Babcia wrócila ze szpitala i jest z nia zle nawet bardzo zle porozumiewac sie z nia raczej bede dotykajac ją.
Ps.Instrukcja nie była aż tak skomplikowana. Tilko musiałam ja kilka razy przeeczytać i dzieki niej nie popełnie tego samego błędu.Uff
Ja nie z popełnionego błędu wyciągnoć muszę wniosek ale z tego ze z moją intuicją mam na bakier ktora mnie zawiodła i znaczy ze ja sobie wierzyc nie moge bo kliknełam przekonana ze to dobry klawisz.Słucham głosu który mi podstępnie podpowiadał zamiast poczytac instrukcje.Moja wiedza jesli idzie o ustawienia jest taka ze dalej nic nie wiem.
Babcia wrócila ze szpitala i jest z nia zle nawet bardzo zle porozumiewac sie z nia raczej bede dotykajac ją.
Ps.Instrukcja nie była aż tak skomplikowana. Tilko musiałam ja kilka razy przeeczytać i dzieki niej nie popełnie tego samego błędu.Uff
poniedziałek, 11 kwietnia 2016
Kogiel mogiel czyli... standard.
Dziś trochę nietypowy post, bo napisałam go wyłącznie... obrazkami. Ale co tam - czasem dobra jest jakaś odmiana, bo jakby zawsze było tak samo, to byłoby nudno, prawda ? :))
Nie mając przy sobie komputera niestety jestem zmuszona do takiej a nie innej formy tego posta, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie :) Przepraszam też za wszystkie błędy w napisanym tekście, ale to przecież cała ja :))
niedziela, 3 kwietnia 2016
o czym śpiewa ptak ?
Tu na obczyźnie też przywędrowała pani wiosna.
Wyglądałam jej od dawna.
Ja nazywam wiosnę cudem natury.
Wyglądałam jej od dawna.
Tęskniłam za jej ciepłem i siłą sprawczą, którą w sobie ma. Ciepło uwielbiam aż do poparzenia, a zimno toleruję tyle, ile muszę.
Ptaki tu na tej obczyźnie wyjątkowo koncertują, z czego ja bardzo się cieszę. Jako dziecko kombinowałam z kolegą, co trzeba by było zrobić, żeby zrozumieć i pojąć, o czym ptaki śpiewają. Wymyśliłam, że jak takiego ptaka złapie się i zamknie w klatce, i na dodatek nie da mu się ani jeść, ani pić, to musi w końcu zacząć śpiewać ludzkim głosem. Dostęp do uwięzionego ptaka miałam tylko ja, bo a nóż mógłby ktoś inny dowiedzieć się wcześniej ode mnie, o czym ptak śpiewa. Dwa dni nie dałam mu zupełnie nic do jedzenia, ani picia. Co ja się go naprosiłam i nabłagałam, żeby tylko powiedział o czym śpiewa. Na trzeci dzień zrobiło mi się go żal, że tak go głodzę i z osmarkanym nosem, i oczyma pełnymi łez wypuściłam go na wolność.
Kolega od brojenia mówił:
- nie becz. Może ten ptak wróci i powie o czym śpiewa albo złapiemy innego ptaka, może on powie.
Nigdy się nie dowiedziałam o czym ptak śpiewa i wygląda na to, że nigdy się nie dowiem.
Mój tato często mi powtarzał:
- Eluniu, ty jesteś inna niż większość dzieci, bo przykuwa twoją uwagę to wszystko, na co inne dzieciaki w ogóle nie zwracają uwagi i za to cię bardzo kocham.
Mój tato, a właściwie tatuś, bo tak zwracaliśmy się do niego, chyba jako jedyny akceptował mnie taką jaką jestem, ze wszystkimi zwariowanymi pomysłami. Nigdy nie krzyczał, a tłumaczył, tłumaczył, tłumaczył. Mama mnie bez przerwy próbowała prostować, a i tak nie wyprostowała :)
Do dziś, kiedy na wiosnę słyszę śpiew ptaków przypomina mi się ta moja ciekawość, by zrozumieć o czym ptaki śpiewają. Mam więc wiosnę, która od zawsze była moją najukochańszą porą roku.
poniedziałek, 14 marca 2016
Robak który przeszkadza w życiu.
Jak cię gryzie tak porządnie coś od środka to nawet jak byś poszedł nie wiadomo gdzie i tak wciąż ten robak będzie z tobą. Ty nadal z nim chodzisz żyjąc dalej. Gryzie cie a ty uśmiechasz się jak gdyby nigdy nic ,rozmawiasz jak gdyby nigdy nic ,pracujesz jak gdyby nigdy nic. To co jest w tobie w środku kłóci sie z tym co dzieje się na zewnątrz. Pod wiatr już szedłeś a teraz płyniesz z nurtem rzeki...Tu uderzysz tam znowu się wywrócisz i podrapiesz.A wszystko po to by innym z tobą było dobrze.
Zacząć robić coś tylko dla siebie. To znaczy znależć dla siebie samego czas. Oglądasz się i widzisz że dla siebie nie robisz nic. Łapiesz po kryjomu krótkie chwile szczęścia które i tak dzielisz na pół .Gryzie cię więc dalej .
Do puki się nie zatrzymasz by odciąć tę pępowinę dawania siebie innym bo tak wypada bo będzie komuś przykro .bo...bo...bo...bo..dopóty nie przestanie cię gryzć od środka robak któremu na imię emocje czyli wszystko to co nie pozwala być tobie szczęśliwym.
W całym tym kalejdoskopie wszystkich dni trzeba wyraznie oddzielić moje JA od całej reszty a wtedy.. a wtedy to trochę mojego Ja będzie wołało śpiewało CHWAŁA NA WYSOKOŚĆ!
W środę wyjeżdżam by dalej uczyć się języka niemieckiego. oficjalnie ma to być 7 tygodni a ile będzie? Czas pokarze :)
Zacząć robić coś tylko dla siebie. To znaczy znależć dla siebie samego czas. Oglądasz się i widzisz że dla siebie nie robisz nic. Łapiesz po kryjomu krótkie chwile szczęścia które i tak dzielisz na pół .Gryzie cię więc dalej .
Do puki się nie zatrzymasz by odciąć tę pępowinę dawania siebie innym bo tak wypada bo będzie komuś przykro .bo...bo...bo...bo..dopóty nie przestanie cię gryzć od środka robak któremu na imię emocje czyli wszystko to co nie pozwala być tobie szczęśliwym.
W całym tym kalejdoskopie wszystkich dni trzeba wyraznie oddzielić moje JA od całej reszty a wtedy.. a wtedy to trochę mojego Ja będzie wołało śpiewało CHWAŁA NA WYSOKOŚĆ!
W środę wyjeżdżam by dalej uczyć się języka niemieckiego. oficjalnie ma to być 7 tygodni a ile będzie? Czas pokarze :)
wtorek, 8 marca 2016
Nie miała baba kłopotu to nabyła se... komórkę.
Praca w Niemczech sprawia że musiałam kupić sobie nowy telefon taki na dwie karty żeby operować jednym telefonem a nie dwoma .Kupiłam niby jakiś dobry z nowym numerem ale czy ja tam wiem czy ja się na tym znam - OCZYWIŚCIE ŻE NIE.Stary tel został bez zmian tz działał jak zawsze.Było wszystko ładnie pięknie do puki nie zaczęłam w nim mieszać. No dobra zaczęłam mieszać i nowym i starym i przestawiać w ustawieniach.Przecież nie bedę instrukcji czytać! No i tak poprzestawiałam że były jakieś przekierowania zupełnie do innych ludzi . .
Jestem niecierpliwa i panikara i chcę mieć wszystko odrazu ale dzis to przebiłam samą siebie.Mało mi było to poprzestawiałam w telefonie na tyle skutecznie że mój stary telefon zupełnie jest zablokowany i muszę z nim pojechać żeby wyprostowali wszystko to co ja tak pięknie poskręcałam. Na szczęście nowy telefon działa już bez zastrzeżeń. Zanim jednak tak było nie miałam zielonego pojęcia ze ani ktoś do mnie ani częściowo ja do kogoś nie mogę dzwonić ani wysyłać esemesów ..
Dziś jest Dzień Kobiet i właściwie trochę mi było dziwne że ani nikt nie dzwoni ani nie dostałam esemesa .Najdziwniejsze było dla mnie że nie zadzwonił nawet mój brat a on zazwyczaj zawsze dzwonił z życzeniami do mnie w różnych okazjach jako pierwszy a dziś nawet nawet on nie złożył mi życzeń . Tak około 12 zaczęło mi się robić trochę przykro że telefon milczy bo jak do tej pory zawsze dostawałam telefony lub
esemesy od panów spokrewnionych zemną ,kolegów takich jeszcze ze szkoły.Nie świadoma tego że telefony są poprzestawiane zaczęłam odczuwać jakiś dziwny niepokój i było mi przykro a kiedy wskazówki zegara przesuwały sie do przodu moje samopoczucie było coraz gorsze.No tak mówiłam do siebie w myślach no tak nikt o tobie nie pamięta a co gorsza może uznali że życzenia ci sie nie należą ale żeby nawet mój brat nie zadzwonił. Patrzałam na telefon jeden i drugi ale obydwa milczały . Moje rozczarowanie i ogromny żal sprawiły że płacz miałam na końcu nosa a może i nie tylko na końcu nosa. Spojrzałam w kalendarz i miałam zapisane że 8 marca muszę zadzwonić i zamówić busa na wyjazd do Niemiec. Zadzwoniłam a tam odbiera jakiś facet który nie zajmuje się przewozem osób. Okazało że tak wywinęłam pięknie nawet bardzo ślicznie że połączenia były przekierowywane do obcych ludzi. A mówią że parasola w dupie nie można otworzyć a tu widać że nie tylko parasol.
Pewnie bym o tym telefonie nie pisała ale do tej pory nie mogę pozbyć się tego uczucia zawodu i rozczarowania kiedy nikt nie dzwonił do mnie z życzeniami. Myślę że bardzo długo będę to czuła ten strach bo to był w sumie strach przed tym że przestałam być dla ważna. W całym tym moim zamieszaniu którego sama narobiłam okazało się że byli jednak tacy dla których jestem kobietą bo chyba niema nic gorszego dla kobiety jeśli jej za kobietę nie uznają.
Ja oczywiście jak to ja żeby nie przejść nad tym do porządku dziennego pomyślałam o tych wszystkich kobietach które ani dziś ani z żadnej innej okazji nie dostają od nikogo żadnych życzeń. To musi dla nich być okropne i bardzo bolesne i bardzo smutne i muszą mieć w sercu przez to dużo żalu.Mają chyba wrażenie ze nie są nikomu już potrzebne.
Przypomniało mi się teraz jak zadzwoniłam kiedyś do znajomej z życzeniami urodzinowymi. Zadzwoniłam owszem ale równy tydzień po jej urodzinach Pomyliłam daty.
Znajoma roześmiała się ,podziękowała i powiedziała : Ela lepiej pózno niż wcale.
Jestem niecierpliwa i panikara i chcę mieć wszystko odrazu ale dzis to przebiłam samą siebie.Mało mi było to poprzestawiałam w telefonie na tyle skutecznie że mój stary telefon zupełnie jest zablokowany i muszę z nim pojechać żeby wyprostowali wszystko to co ja tak pięknie poskręcałam. Na szczęście nowy telefon działa już bez zastrzeżeń. Zanim jednak tak było nie miałam zielonego pojęcia ze ani ktoś do mnie ani częściowo ja do kogoś nie mogę dzwonić ani wysyłać esemesów ..
Dziś jest Dzień Kobiet i właściwie trochę mi było dziwne że ani nikt nie dzwoni ani nie dostałam esemesa .Najdziwniejsze było dla mnie że nie zadzwonił nawet mój brat a on zazwyczaj zawsze dzwonił z życzeniami do mnie w różnych okazjach jako pierwszy a dziś nawet nawet on nie złożył mi życzeń . Tak około 12 zaczęło mi się robić trochę przykro że telefon milczy bo jak do tej pory zawsze dostawałam telefony lub
esemesy od panów spokrewnionych zemną ,kolegów takich jeszcze ze szkoły.Nie świadoma tego że telefony są poprzestawiane zaczęłam odczuwać jakiś dziwny niepokój i było mi przykro a kiedy wskazówki zegara przesuwały sie do przodu moje samopoczucie było coraz gorsze.No tak mówiłam do siebie w myślach no tak nikt o tobie nie pamięta a co gorsza może uznali że życzenia ci sie nie należą ale żeby nawet mój brat nie zadzwonił. Patrzałam na telefon jeden i drugi ale obydwa milczały . Moje rozczarowanie i ogromny żal sprawiły że płacz miałam na końcu nosa a może i nie tylko na końcu nosa. Spojrzałam w kalendarz i miałam zapisane że 8 marca muszę zadzwonić i zamówić busa na wyjazd do Niemiec. Zadzwoniłam a tam odbiera jakiś facet który nie zajmuje się przewozem osób. Okazało że tak wywinęłam pięknie nawet bardzo ślicznie że połączenia były przekierowywane do obcych ludzi. A mówią że parasola w dupie nie można otworzyć a tu widać że nie tylko parasol.
Pewnie bym o tym telefonie nie pisała ale do tej pory nie mogę pozbyć się tego uczucia zawodu i rozczarowania kiedy nikt nie dzwonił do mnie z życzeniami. Myślę że bardzo długo będę to czuła ten strach bo to był w sumie strach przed tym że przestałam być dla ważna. W całym tym moim zamieszaniu którego sama narobiłam okazało się że byli jednak tacy dla których jestem kobietą bo chyba niema nic gorszego dla kobiety jeśli jej za kobietę nie uznają.
Ja oczywiście jak to ja żeby nie przejść nad tym do porządku dziennego pomyślałam o tych wszystkich kobietach które ani dziś ani z żadnej innej okazji nie dostają od nikogo żadnych życzeń. To musi dla nich być okropne i bardzo bolesne i bardzo smutne i muszą mieć w sercu przez to dużo żalu.Mają chyba wrażenie ze nie są nikomu już potrzebne.
Przypomniało mi się teraz jak zadzwoniłam kiedyś do znajomej z życzeniami urodzinowymi. Zadzwoniłam owszem ale równy tydzień po jej urodzinach Pomyliłam daty.
Znajoma roześmiała się ,podziękowała i powiedziała : Ela lepiej pózno niż wcale.
wtorek, 1 marca 2016
29 luty.
Dziś od samego rana w radio mówili że data dziś jest wyjątkowa bo 29 luty zdarza się raz na 4 lata. No no pomyślałam wyjątkowy dzień? E tam taki dzień jak każdy inny ale jakaś lampka zabłysła i zaczęła świecić w mojej głowie. Dzisiaj dużo czytałam. Raz brałam do ręki gazetę to raz książkę ba nawet zdjęcia oglądałam. Jeszcze trochę mam wolnego to mogę sobie pozwolić na nic nie robienie a tylko poszerzać moje wiadomości bo czytając sporo się człowiek uczy. Chyba za dużo chciałam wyczytać na jeden raz bo poczułam że w głowie zaczęło mi się mieszać co prawda a co jest moim interpretowaniem tego co czytam i ogladam Ja jak to ja po jakimś czasie znowu wróciłam i wzięłam się za "studiowanie". Jakiś strach mnie obleciał bo jakby te nauki były zupełnie inne niż moje przekonania. Podjęłam mimo to decyzję myśląc 29 luty to dobra data . .Decyzje bywają trudne ale jak się jest o czymś "przekonanym" to nie ma co się w tańcu.....
Trwało to kilka godzin kiedy znowu wzięłam do reki książkę i.....
i w mojej głowie jakby wszystko się przewróciło bo dotarło do mnie że kiedy czytałam musiałam ta książkę chyba trzymać do góry nogami żeby tak durny morał z niej wyciągnąć.
29 luty chyba zapamiętam na więcej niż 4 lata. Pewnych rzeczy nie można już zmienić bo ich niema. Zawsze staram się czytać ze zrozumieniem ale ta książka chyba była wyjątkowo w psychologiczny sposób pisana. Data 29 lutego będzie mi się kojarzyć z tym że pierwsza myśl jest zawsze najlepsza! Najtrafniejsza !a jeśli ma się jakieś wątpliwości to poradzić sie zawsze można Pana google bo ten to wytłumaczy wszystko :)
Tak jak z czytaniem książki bywa i z życiem. Nie zawsze się je dobrze rozumie i odczytuje co nam sobą mówi i czasami musi upłynąć bardzo dużo czasu by pojąć prawdę która niezmiennie i zawsze jest taka sama. To tylko zmienia się nasz punkt widzenia.
PRAWDA JEST ZAWSZE TAKA SAMA!
Trwało to kilka godzin kiedy znowu wzięłam do reki książkę i.....
i w mojej głowie jakby wszystko się przewróciło bo dotarło do mnie że kiedy czytałam musiałam ta książkę chyba trzymać do góry nogami żeby tak durny morał z niej wyciągnąć.
29 luty chyba zapamiętam na więcej niż 4 lata. Pewnych rzeczy nie można już zmienić bo ich niema. Zawsze staram się czytać ze zrozumieniem ale ta książka chyba była wyjątkowo w psychologiczny sposób pisana. Data 29 lutego będzie mi się kojarzyć z tym że pierwsza myśl jest zawsze najlepsza! Najtrafniejsza !a jeśli ma się jakieś wątpliwości to poradzić sie zawsze można Pana google bo ten to wytłumaczy wszystko :)
Tak jak z czytaniem książki bywa i z życiem. Nie zawsze się je dobrze rozumie i odczytuje co nam sobą mówi i czasami musi upłynąć bardzo dużo czasu by pojąć prawdę która niezmiennie i zawsze jest taka sama. To tylko zmienia się nasz punkt widzenia.
PRAWDA JEST ZAWSZE TAKA SAMA!
piątek, 26 lutego 2016
Wiosenne porządki umysłu
Podrzeć ,zniszczyć a na końcu spalić. Wszystko to co hamuje co przeszkadza co sprawia że umysł jest wciąż przypalony czyli nie taki jakim powinien być.Takich rad najczęściej udzielamy innym. Jakie to proste udzielać rad innym...
Tak ,tak trzeba zrobić porządek ale jeszcze nie dziś bo dziś co innego jest do zrobienia bo dziś masz umówione spotkanie gdzie ktoś będzie oczekiwał że mu dobrze w czymś doradzisz.Tak tak jutro sie tym zajmę.Tak jutro na pewno.Sos przypala się coraz bardziej.Widzisz to ,czujesz to ale wymyślasz setki powodów by tego nie zrobić. Znasz odpowiedz dlaczego tak robisz. Znasz doskonale. Bo ten przypalony sos to jedno co masz i co potrafisz robić .Pozbyć się tego? Tak tak jutro się tym zajmę...Tak jutro na pewno.
Tak ,tak trzeba zrobić porządek ale jeszcze nie dziś bo dziś co innego jest do zrobienia bo dziś masz umówione spotkanie gdzie ktoś będzie oczekiwał że mu dobrze w czymś doradzisz.Tak tak jutro sie tym zajmę.Tak jutro na pewno.Sos przypala się coraz bardziej.Widzisz to ,czujesz to ale wymyślasz setki powodów by tego nie zrobić. Znasz odpowiedz dlaczego tak robisz. Znasz doskonale. Bo ten przypalony sos to jedno co masz i co potrafisz robić .Pozbyć się tego? Tak tak jutro się tym zajmę...Tak jutro na pewno.
środa, 24 lutego 2016
Czy gra warta jest świeczki.
Kiedy zmienia się środowisko i przebywa się wśród nowych ludzi chce się
czy nie poznaje się ich .historie. Na takich grupowych spotkaniach opiekunek bywało tak że wszystkie mówiły na raz ale bywało też i tak że mówiła jedna a reszta słuchała. Na jednym z takich spotkań któraś zadała pytanie kończąc opowiadać dlaczego tu przyjechała i z jakiego powodu tu się znalazła. Dlaczego? Słuchałam..popijając kawę. Musiałam to robić wyjątkowo szybko bo jedna z kobiet zapytała mnie ..spieszysz się gdzieś? Nie nigdzie się nie spieszę a dlaczego pytasz? Bo pijesz tą kawę tak szybko jakbyś za pięć minut musiała z tąd wyjść. Spojrzałam na kubek z kawą i rzeczywiście miałam ja już wypitą a przecież niedawno dopiero zaczęłam ją pić. Wyjątkowo mi dziś smakuje odpowiedziałam . Kiedy już rozchodziłyśmy się a właściwie rozjeżdżałyśmy bo panie opiekunki poruszają się tu najczęściej rowerami kobieta która siedziała obok mnie na spotkaniu zapytała: A ty dlaczego tu przyjechałaś? Zdziwiło mnie jej pytanie na które odpowiedziałam wsiadając już na rower...Jak to dlaczego ?Jak wszystkie tutaj żeby zarobić pieniądze. Ela ..to nie jest główny powód dla którego tu przyjechałaś powiedziała i każda z nas rozjechała się w swoją stronę. A właśnie że dlatego powtarzałam mówiłam to pewnie nawet głośno sama do siebie .Reszta dnia właściwie .nie różniła się niczym od poprzedniego. Przed kolacją babcia mnie zapytała Ela coś ci jest ? Nie a dlaczego pytasz? Bo wyglądasz tak jakby ci coś było....Żeby już dała mi spokój powiedziałam ze boli mnie trochę głowa.
Kiedy wieczorem znalazłam się już w łazience i spojrzałam w lustro.. z wyrzutem pełnym gniewu powiedziałam do siebie....Kłamczucha , kłamczucha , kłamczucha. Aktorka i do tego marna aktorka.!
Dlaczego nie mówimy prawdy? Bo tak wygodniej ?,Bo nie chcemy kogoś zranić? Bo nie chcemy być wytykani palcami? Bo się jej boimy? Bo nie chcemy być gorsi ,słabsi od innych? A może dlatego że przed nią uciekamy?
Kiedy wieczorem znalazłam się już w łazience i spojrzałam w lustro.. z wyrzutem pełnym gniewu powiedziałam do siebie....Kłamczucha , kłamczucha , kłamczucha. Aktorka i do tego marna aktorka.!
Dlaczego nie mówimy prawdy? Bo tak wygodniej ?,Bo nie chcemy kogoś zranić? Bo nie chcemy być wytykani palcami? Bo się jej boimy? Bo nie chcemy być gorsi ,słabsi od innych? A może dlatego że przed nią uciekamy?
sobota, 20 lutego 2016
Gordyjka mnie natknęła
Kiedy czytam ,widzę lub osobiście uczestniczę w takich i podobnych sytuacjach i zdarzeniach i zachciałoby mi sie "wydawać wyrok "to momentalnie przed oczami widzę moją babcie która udzielała wszystkim swoim wnukom rad .Rady te zawsze oparte były konkretnym przykładem. Babcia wiedziała że do niektórych mówi ale oni i tak tego nie słyszą . Ona jednak miała nadzieję ze chociaż w jakiejś części swoich wnuków uda jej się rozwinąć pewne cechy charakteru które może nie ułatwiają życia ale pozwalają się w tym życiu odnależć. Od dziecka byłam osobnikiem bardzo dociekliwym i jeśli czegoś nie rozumiałam to tak długo chodziłam jak to sie mówi za dupą aż mi to ktoś wytłumaczył.. Czasami po paru dniach wracałam i pytałam czy ja to dobrze rozumie i tu oczywiście padał przykład jak na dziecko z ogromną wyobraznią przystało. Babcia chciała czy nie tłumaczyła do końca mówiąc ..Ty jesteś mądrą i dobrą dziewczynką ale żebyś ty tak jeszcze mocno nie broiła. Takie to było dla mnie wtedy niesprawiedliwe bo ja się przecież tak bardzo starałam by nie broić bo to ze wszystkiego musiałam sobą dotknąć miałam przecież już we krwi.
Jednym z takich rad była ...nie czyń drugiemu co tobie nie miłe. Przykłady były oczywiście zaraz po tym żeby lepiej zrozumieć.Ja żeby potwierdzić że zrozumiałam zapytałam babcie ..to znaczy że babcia musi starać się bardzo mało na dziadka krzyczeć ? Babcia której nigdy nie brakowało słów jakby zamarła i dopiero po chwili odpowiedziała.. tak właśnie tak trzeba to tłumaczyć.
Bo tak to już jest że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia lub zapomniał jak sam w jednych portkach chodził.
Do mnie jednak najbardziej przemawia to przysłowie które poznałam od babci i kiedy nadarza się w moim życiu okazja by być prawdziwą świnią przypomina mi sie...nie czyn drugiemu co tobie nie miłe. Staroświeckie to powiedzenie ale niema jak wrócić do korzeni .
Dziś u nas zjazd rodzinny a okazją do niego są urodziny mojej babci. Gdyby żyła za kilka dni skończyłaby równe 100 lat.
Mówi się że za sto lat nie bedzie nas ....A MOŻE TO TAK JEDNAK NIE JEST..?
Jednym z takich rad była ...nie czyń drugiemu co tobie nie miłe. Przykłady były oczywiście zaraz po tym żeby lepiej zrozumieć.Ja żeby potwierdzić że zrozumiałam zapytałam babcie ..to znaczy że babcia musi starać się bardzo mało na dziadka krzyczeć ? Babcia której nigdy nie brakowało słów jakby zamarła i dopiero po chwili odpowiedziała.. tak właśnie tak trzeba to tłumaczyć.
Bo tak to już jest że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia lub zapomniał jak sam w jednych portkach chodził.
Do mnie jednak najbardziej przemawia to przysłowie które poznałam od babci i kiedy nadarza się w moim życiu okazja by być prawdziwą świnią przypomina mi sie...nie czyn drugiemu co tobie nie miłe. Staroświeckie to powiedzenie ale niema jak wrócić do korzeni .
Dziś u nas zjazd rodzinny a okazją do niego są urodziny mojej babci. Gdyby żyła za kilka dni skończyłaby równe 100 lat.
Mówi się że za sto lat nie bedzie nas ....A MOŻE TO TAK JEDNAK NIE JEST..?
czwartek, 18 lutego 2016
Wybaczanie
Dlaczego wybaczamy ? Często się słyszy : ja nigdy jej /jemu /im tego nie wybaczę! Co powoduje i jaką granicę zranienia ,rozczarowania ,bólu musi ktoś przekroczyć by usłyszeć od nas takie słowa. Oj pewnie że zależy to od typu wyrządzonej krzywdy ale w jaki sposób się ją mierzy? Emocje są motorem napędzającym tą całą machinę ludzkich odczuć.. Gra wstępna tak to ładnie nazwę pozwala każdemu człowiekowi poznac najskrytsze zakamarki samego siebie a wiadome jest przecież że nie każdemu na to pozwalamy.W emocjonalnym poznawaniu naszej wrażliwości z reguły towarzyszy nam spontaniczność no przynajmniej powinno tak być.Wrażliwość .tak to ona decyduje o tym czy wybaczamy czy też nie. Nie ,nie to wcale nie honor ,szacunek do samego siebie sprawia że po prostu musimy nie wybaczyć bo tak po prostu trzeba żeby inni ciebie szanowali. Owszem te cechy charakteru są bardzo ważne w życiu ale to nie z nimi się rodzimy przychodząc na swiat. Natomiast nasza wrażliwość jest jakby dana każdemu w prezencie w dniu jego narodzin.Wrażliwość była pierwsza i jeśli nawet nie rozwija się w człowieku to mimo to wciąż w nim jest.
W moim rodzinnym domu zawsze było tak że mówiło sie to co się myśli.Czasami były tam takie dyskusje że gdyby ktoś tego słuchał powiedziałby ze oni sie tam chyba pozabijają .To nie było nigdy wulgarne ale tak dosadne że głowa mała. Po takich dyskusjach rozchodziliśmy sie uśmiechajac do siebie .No czasami po kilku dniach. Pewnie dlatego między innymi nie potrafię być złą na kogoś bardzo długo.Wrażliwość wygrywa bo gdyby nie ona to honor nigdy by mi na to nie pozwolił. Pewnie wyszłabym z twarzą jak to sie dostojnie mówi ale czy byłabym przez to szczęśliwsza? Czy może byłoby tak że honoru twarz nie pozwalałaby mi być szczęśliwą?
Od zawsze tak uważałam że ..są ludzie którzy potrafią wybaczyć wiele i tacy którzy nie potrafią wybaczyć zupełnie nic. Jak to mówią Bóg Honor i Ojczyzna a życie ? A życie przelatuje przez palce.....Wybaczanie to droga do wolności samego siebie.!
W moim rodzinnym domu zawsze było tak że mówiło sie to co się myśli.Czasami były tam takie dyskusje że gdyby ktoś tego słuchał powiedziałby ze oni sie tam chyba pozabijają .To nie było nigdy wulgarne ale tak dosadne że głowa mała. Po takich dyskusjach rozchodziliśmy sie uśmiechajac do siebie .No czasami po kilku dniach. Pewnie dlatego między innymi nie potrafię być złą na kogoś bardzo długo.Wrażliwość wygrywa bo gdyby nie ona to honor nigdy by mi na to nie pozwolił. Pewnie wyszłabym z twarzą jak to sie dostojnie mówi ale czy byłabym przez to szczęśliwsza? Czy może byłoby tak że honoru twarz nie pozwalałaby mi być szczęśliwą?
Od zawsze tak uważałam że ..są ludzie którzy potrafią wybaczyć wiele i tacy którzy nie potrafią wybaczyć zupełnie nic. Jak to mówią Bóg Honor i Ojczyzna a życie ? A życie przelatuje przez palce.....Wybaczanie to droga do wolności samego siebie.!
poniedziałek, 15 lutego 2016
Początek
Zgłupiałaś ,oszalałaś
mówił rozsądek gdy poczuł
co z sercem się zaczęło dziać.
Z początku słuchałaś mówiłaś
ciekawa życia ,ciekawa siebie
tej której nigdy nie chciałaś znać.
Bo po co bo na co wplątywać
w to serce które może zacząć
nie tak jak ty byś chciała grać.
Ze strachu przed bólem
chowałaś je zawsze przed światem.
Nikt nigdy nie poznał twych marzeń
twych pragnień które w tobie są.
Nie dziwię się w sumie że nagle zgłupiałaś
bo miałaś wrażenie że one nie twoje są.
Bo myślisz inaczej bo czujesz inaczej
i widzisz jakbyś to nie była ty.
Zrzuciłaś swą maskę lecz tylko w połowie
bo pragnienia pozwoliłaś poznać swe
lecz serce schowałaś jak zawsze w obawie
nie wierząc że da pokochać się je.
Bo serce słabością największą twoją jest
ma władzę nad tobą stąd ta smutna pieśń.
mówił rozsądek gdy poczuł
co z sercem się zaczęło dziać.
Z początku słuchałaś mówiłaś
do niego ..masz rację pora za siebie się brać.
Mówiłaś ,mówiłaś robiłaś co inneciekawa życia ,ciekawa siebie
tej której nigdy nie chciałaś znać.
Bo po co bo na co wplątywać
w to serce które może zacząć
nie tak jak ty byś chciała grać.
Ze strachu przed bólem
chowałaś je zawsze przed światem.
Nikt nigdy nie poznał twych marzeń
twych pragnień które w tobie są.
Nie dziwię się w sumie że nagle zgłupiałaś
bo miałaś wrażenie że one nie twoje są.
Bo myślisz inaczej bo czujesz inaczej
i widzisz jakbyś to nie była ty.
Zrzuciłaś swą maskę lecz tylko w połowie
bo pragnienia pozwoliłaś poznać swe
lecz serce schowałaś jak zawsze w obawie
nie wierząc że da pokochać się je.
Bo serce słabością największą twoją jest
ma władzę nad tobą stąd ta smutna pieśń.
sobota, 13 lutego 2016
Coś za coś
Wyjeżdżając miałam w głowie sporo obaw ale głównie to był strach. Wyliczałam sobie z czym mogę mieć kłopot na początku a co powinno być dla mnie bułką z masłem. I właściwie tak było bo o ile cała niech to tak pięknie nazwę " oprawa muzyczna" wokół babci nie sprawiała mi trudności to pierwszy i drugi tydzień był wywrotowy pod względem robienia zakupów. No właśnie nie tylko wam ale i mi nie przeszło nawet przez mysl że mogłabym mieć z tym jakiekolwiek kłopoty. A to była dla mnie prawdziwa jazda i to bez trzymanki ! Prawdziwy odlot był dla mnie kiedy babcia kazała mi zrobić listę tego co trzeba kupić. Nazwa towaru plus jego producent bo babcia miała swoje wybrane produkty. Ona mówiła ja "PISAŁAM" Słów szukałam w słowniku ale ich tam niestety nie było ha ha ha .Dzwoniłam do koleżanek czy może one domyślają sie o co babci chodzi? Czasami pomagały a czasami mówiły że nie maja pojecia co to może być. Zostało mi wiec objaśnianie fizyczne :)))))) Przyznaję że babcia w skojarzenia była bardzo dobra! I pomyślałby ktoś że robienie zakupów dla kobiety może powodować tak potworny stres? Buło kilka takich momentów ze pomyślałam... kurwa mać dzwonie do busa i jadę z tąd w pizdu!! No pewnie że beczałam. Babcia mówiła Ela nie denerwuj się.. powiem ci jeszcze raz co masz kupic ha ha ha ha. Jak już naprawdę nie miałam zielonego pojecia o co babci chodzi mówiłam do niej .. morgen co znaczyło że jutro to kupie lub zrobię. miałam cały dzien na to żeby dociec do tego czego ona chce??? mało kiedy odpuściłam by udowodnić że sobie poradzę:) Stawiały mnie na nogi koleżanki które mówiły :A ty co byś chciała od razu wszystko rozumieć? Myślisz że z nami było inaczej? Ty i tak radzisz sobie dobrze bo gdyby było inaczej to rodzina babci siedziałaby ci bez przerwy na dupie i patrzała na ręce a tak przecież nie jest. Babcia cię chwali to czego się denerwujesz!!!Denerwuję się bo nienawidzę kiedy czegoś nie rozumie!!!Po dwóch tygodniach robiłam już zakupy bez stresu i strachu że pod moją nieobecność coś jej się stanie. A to dlatego że poznałam juz dość dobrze gusta babci ale i dlatego że jak babcia mówiła co mam kupić kupowałam to co uważałam że jest potrzebne oczywiście w swej przebiegłości trafiając w smak babci:))) Moje koleżanki we większości miały określoną kwotę euro wyznaczona na tydzien na zakupy i to musiało im starczyć. Prawda jest taka ze moja babcia kwotę która one miały na tydzien mi dawała na zakupy jednorazowe.Nie byłam ograniczona limitami ale...W pracy opiekunki zawsze jest tak że coś za coś! Coś za coś u mnie było to ze o ile byłam tam traktowana dobrze i serdecznie i miałam swobode w działaniu to z drugiej strony przez całe 9 tygodni nie przespałam ani jednej nocy. Najdłużej spałam cztery i pół godziny w jednym ciągu :)) No chciało jej sie siku i trzeba było babcię z łóżka wysadzić pampersa miała założonego ale powiedziała mi że póki bedzie to możliwe nie załatwi się w niego. podziwiałam ja za to bo widziałam jaka sprawiało jej trudnośc wstawanie..Czasami trwało to dziesięć minut a czasami pół godziny bo babci gadać sie zachciało:)) Byłam zdziwiona że nie odczuwałam zmeczenia bo w ciągu dnia sie nie kładłam.Trzymały mnie chyba nerwy bo inaczej powinnam paśc na pysk..Zazdrościłam czasami koleżankom które kładły swoje babcie o 19-20 i miały swiety spokój do rana. Moja chodziła spac o 22. Raz spróbowałam sie jej zapytac czy nie poszłaby wcześniej spac do łóżka bo i tak dzemie w fotelu. Odpowiedziała Ela a kto to chodzi spać o ósmej godzinie przeciez do rana jest tak dużo godzin! No i już wiedziałam że wcześniej niż o 22 jej do łóżka nie położę:)))
Bywało że musiałam wstać w nocy nawet sześć razy. Trzy razy to był standart. Babcia zdawała sobie sprawe z tego ze to lekkie dla mnie nie jest i przepraszała ba nawet prosiła żebym nie podnosiła zabezpieczenia w łóżku a ona sama wstanie i nie bedzie mnie budzic. Rozwalała mnie tym całkowicie i powodowała że nie było we mnie odrobiny złości na nią. Pokazywała mi nawet jak ona by to zrobiła zeby wyjść z łóżka sama. Śmiałam sie wtedy głośno i mówiłam do niej. no tak ty sama wyjdziesz z łóżka uderzysz sie w głowę lub złamiesz rękę zabiorą cie do szpitala a ja zostanę bez pracy!!:))))))) Tego chcesz??? :))) Odpowiadała że nie chce sie ze mną roztawać ale wstydzi się że z jej powodu muszę tyle razy wstawać.W ciągu dnia wciąż kazała mi się położyć i odpocząć. Wchodziła z powrotem do łóżka spoglądając na zegar i mówiła.. Ela za trzy godziny kaffeee ty robisz ją taką dobrą .....I uśmiechała się serdecznie.
Czasami wystarczy jedno słowo jeden gest by postawiło to człowieka na nogi lub rozwaliło na łopatki bezsilności. Jedno słowo ,jeden gest....
Bywało że musiałam wstać w nocy nawet sześć razy. Trzy razy to był standart. Babcia zdawała sobie sprawe z tego ze to lekkie dla mnie nie jest i przepraszała ba nawet prosiła żebym nie podnosiła zabezpieczenia w łóżku a ona sama wstanie i nie bedzie mnie budzic. Rozwalała mnie tym całkowicie i powodowała że nie było we mnie odrobiny złości na nią. Pokazywała mi nawet jak ona by to zrobiła zeby wyjść z łóżka sama. Śmiałam sie wtedy głośno i mówiłam do niej. no tak ty sama wyjdziesz z łóżka uderzysz sie w głowę lub złamiesz rękę zabiorą cie do szpitala a ja zostanę bez pracy!!:))))))) Tego chcesz??? :))) Odpowiadała że nie chce sie ze mną roztawać ale wstydzi się że z jej powodu muszę tyle razy wstawać.W ciągu dnia wciąż kazała mi się położyć i odpocząć. Wchodziła z powrotem do łóżka spoglądając na zegar i mówiła.. Ela za trzy godziny kaffeee ty robisz ją taką dobrą .....I uśmiechała się serdecznie.
Czasami wystarczy jedno słowo jeden gest by postawiło to człowieka na nogi lub rozwaliło na łopatki bezsilności. Jedno słowo ,jeden gest....
wtorek, 9 lutego 2016
WIOSNA
Gdy u progu lata się zemną żegnałaś
by ustąpić miejsca tej Pani
co większą siłę w sobie ma.
Prosiłam ,błagałam byś zemną została
bo tyś najdroższa memu sercu jest
WIOSNO MA!
Odnajdywałam Cię czasem w lecie
w skwarze gorących dni
Chodziłam szukałam słuchałam
ale to nie byłaś Ty.
Gdy wiatr jesieni wraz z deszczem przyszedł
w liści szeleście szukałam gdzie śpisz.
Lecz ciebie nigdzie nie było a mi
tęsknie spływały z oczu łzy.
Zima przeszyła mnie mrozem do kości.
Kremy ,balsamy nie pomogły nic.
Ogień w kominku nie dawał radości
bo to nie to ciepło co dałaś mi ty.
Zmęczona czekaniem...
zasnęłam wśród ścian odbijających me myśli jak piłki.
Aż kiedyś nad ranem usłyszałam znajomy głos ptaszyny.
Przyszłaś ! Wróciłaś ! Jak obiecywałaś.!
Jak zawsze w siłę cudu bogata!.
Widząc mą radość i ze szczęścia łzy jakby w podzięce maleńki podarek mi dałaś..
Mówiąc.... Ty mnie naprawdę kochałaś.!
by ustąpić miejsca tej Pani
co większą siłę w sobie ma.
Prosiłam ,błagałam byś zemną została
bo tyś najdroższa memu sercu jest
WIOSNO MA!
Odnajdywałam Cię czasem w lecie
w skwarze gorących dni
Chodziłam szukałam słuchałam
ale to nie byłaś Ty.
Gdy wiatr jesieni wraz z deszczem przyszedł
w liści szeleście szukałam gdzie śpisz.
Lecz ciebie nigdzie nie było a mi
tęsknie spływały z oczu łzy.
Zima przeszyła mnie mrozem do kości.
Kremy ,balsamy nie pomogły nic.
Ogień w kominku nie dawał radości
bo to nie to ciepło co dałaś mi ty.
Zmęczona czekaniem...
zasnęłam wśród ścian odbijających me myśli jak piłki.
Aż kiedyś nad ranem usłyszałam znajomy głos ptaszyny.
Przyszłaś ! Wróciłaś ! Jak obiecywałaś.!
Jak zawsze w siłę cudu bogata!.
Widząc mą radość i ze szczęścia łzy jakby w podzięce maleńki podarek mi dałaś..
Mówiąc.... Ty mnie naprawdę kochałaś.!
niedziela, 7 lutego 2016
Chcesz nauczyc sie obcego jezyka?
No właśnie do tego by nauczyć się obcego języka nie wystarczą tylko same chęci. Jeśli sytuacja wymaga tego ze musisz nauczyc się go bardzo szybko przynajmniej jego podstaw to musisz próbować wielu sposobów a nade wszystko powtarzać słowa głośno pozbywając się wstydu ze wypowiada się te słowa początkowo zle przekrecajac litery ba nawet całe słowa. Nic nie da krępowanie się swoją niepoprawną wymową jezyka bo to nie pomaga a raczej hamuje i opóznia wszystko.Mówić ,pokazywać ,pokazywać ,mówić a wtedy śmiać się można aż do bólu brzucha i prawdziwego posikania ze śmiechu:))))))
Żeby nie było że zemnie taka chwali dupa i ze wszystkim sobie tak dobrze radzę muszę napisać z czym sobie zupełnie nie radziłam na samym początku pracy opiekunki w wersji niemieckiej :))
Podstawowym błędem jest kojarzenie niemieckich słów ze słowami polskimi bo wtedy to można doznać prawdziwego rozdwojenia jazni:)) Moja babcia okazywała dużo cierpliwości i wyrozumienia ale pózniej już wiedziałam że jak użyłam słowa całkiem z księżyca mówiła: " Ela aa?" i robiła zdziwioną minę :)) Raz weszłam do pokoju i powiedziałam .Oma regan !Babcia na to co? No regan!! I wtedy zaczęłam sie głośno śmiać bo miało być regen. I dopowiedziałam że nie ma być zdziwiona bo dziś w niemczech leci z nieba amerykański prezydent ha ha ha ha ha Takich przejęzyczeń było całe mnóstwo ale nie wstydzę się tego bo tylko w taki sposób można nauczyć się poprawnie mówić! Babcia lubi sobie pogadać i po każdym posiłku schodzi zawsze godzina na rozmowę.Czasem starałam sie ją słuchac a czasami ona mówiła a ja zajeta jestem swoimi myślami:))) Bywało tak że sprowadzało mnie na ziemie słowo które powiedziała...Po jakimś już czasie jak tam byłam babcia powiedziałaa ze bardzo jest zadowolona z mojej obecności że może ze mną prowadzić dyskusyje na każdy temat:)))))))))))))))))
W miasteczku tym mieszka Polka która jakby brała pod skrzydła jakąś część polek które tam pracują (pochodzi z moich stron) co dwa tygodnie zaprasza nas ok 10 na kawę ,dobre ciacho i napoje jakie kto woli. Wtedy każda zdaje relacje ze swojej pracy. Nie obywa się oczywiście bez nabijania jedna z drugiej ze swoich gaf :)) Po dwóch tygodniach mojej pracy z babią na takim spotkaniu powiedziałam że nie mają się nabijać bo która z nich wiedziała po tak krótkim czasie gdzie pracował maż babci ,ile miał lat jak zmarł? Bo ja to wiem!:))) W całodobowej opiece nad podopiecznym przysługują dwie godziny pauzy od 13 do 15 i to jest swięty czas W tych godzinach nie ma odwiedzin obcych oprócz ewentualnie rodziny która ma swoje klucze od domu, nie ma dostaw napoi ,nie ma wizyt fryzjera. Wszyscy wiedzą o tym że w tym czasie ma prawo nie być w domu opiekunki.W tych dwóch godzinach możesz wychodzić gdzie chcesz ,mogą ciebie odwiedzać. Wola twoja co w nich robisz. ..A to że jak niektóre opiekunki po swoim powrocie zastają prawdziwy sajgon no to juz zupełnie inna sprawa:)))))
„Ponoś porażki często, abyś mógł odnieść sukces szybciej.” – Tom Kelley, Ideo
Żeby nie było że zemnie taka chwali dupa i ze wszystkim sobie tak dobrze radzę muszę napisać z czym sobie zupełnie nie radziłam na samym początku pracy opiekunki w wersji niemieckiej :))
Podstawowym błędem jest kojarzenie niemieckich słów ze słowami polskimi bo wtedy to można doznać prawdziwego rozdwojenia jazni:)) Moja babcia okazywała dużo cierpliwości i wyrozumienia ale pózniej już wiedziałam że jak użyłam słowa całkiem z księżyca mówiła: " Ela aa?" i robiła zdziwioną minę :)) Raz weszłam do pokoju i powiedziałam .Oma regan !Babcia na to co? No regan!! I wtedy zaczęłam sie głośno śmiać bo miało być regen. I dopowiedziałam że nie ma być zdziwiona bo dziś w niemczech leci z nieba amerykański prezydent ha ha ha ha ha Takich przejęzyczeń było całe mnóstwo ale nie wstydzę się tego bo tylko w taki sposób można nauczyć się poprawnie mówić! Babcia lubi sobie pogadać i po każdym posiłku schodzi zawsze godzina na rozmowę.Czasem starałam sie ją słuchac a czasami ona mówiła a ja zajeta jestem swoimi myślami:))) Bywało tak że sprowadzało mnie na ziemie słowo które powiedziała...Po jakimś już czasie jak tam byłam babcia powiedziałaa ze bardzo jest zadowolona z mojej obecności że może ze mną prowadzić dyskusyje na każdy temat:)))))))))))))))))
W miasteczku tym mieszka Polka która jakby brała pod skrzydła jakąś część polek które tam pracują (pochodzi z moich stron) co dwa tygodnie zaprasza nas ok 10 na kawę ,dobre ciacho i napoje jakie kto woli. Wtedy każda zdaje relacje ze swojej pracy. Nie obywa się oczywiście bez nabijania jedna z drugiej ze swoich gaf :)) Po dwóch tygodniach mojej pracy z babią na takim spotkaniu powiedziałam że nie mają się nabijać bo która z nich wiedziała po tak krótkim czasie gdzie pracował maż babci ,ile miał lat jak zmarł? Bo ja to wiem!:))) W całodobowej opiece nad podopiecznym przysługują dwie godziny pauzy od 13 do 15 i to jest swięty czas W tych godzinach nie ma odwiedzin obcych oprócz ewentualnie rodziny która ma swoje klucze od domu, nie ma dostaw napoi ,nie ma wizyt fryzjera. Wszyscy wiedzą o tym że w tym czasie ma prawo nie być w domu opiekunki.W tych dwóch godzinach możesz wychodzić gdzie chcesz ,mogą ciebie odwiedzać. Wola twoja co w nich robisz. ..A to że jak niektóre opiekunki po swoim powrocie zastają prawdziwy sajgon no to juz zupełnie inna sprawa:)))))
„Ponoś porażki często, abyś mógł odnieść sukces szybciej.” – Tom Kelley, Ideo
sobota, 6 lutego 2016
Pierwsza rada.
Jeśli ktoś decyduje się na pracę opiekunki i jest to możliwe radziłabym pojechać do pracy z dwa trzy dni wcześniej od wyznaczonej daty ponieważ pozwala to na wprowadzenie przez osobę która " zdaje" nam babcie lub dziadka lub obydwoje z całym inwentarzem. Ja tak zrobiłam.Patrzyłam ,notowałam i próbowałam przejmować obowiązki choć docelowo i tak każdy wypracowuje sobie swoje sposoby na to żeby było łatwiej i jeśli można to tak nazwać przyjemniej .Moja babcia mieszka w dużym piętrowym domu w którym bardzo szybko nauczyłam się poruszać swobodnie i w nic nie uderzyć:))) Jak sie pózniej okazało miałam ogromną łazienkę tylko dla mnie o czym inne opiekunki mogły tylko pomarzyć. W ogóle jest coś w tym babci domu że nie czuję się tam obco Jeśli nie zna się osoby która przed nami opiekowała się podopieczną trzeba brać poprawkę na wszystko co mówi na temat opieki bo nie koniecznie moze pokrywać się to z prawdą.Ma to różne podłoża a głównym jest oczywiście rywalizacja. Prawda jest taka że w naszym interesie jest dobrze opiekować się bo to znaczy ze praca będzie na dłużej a o to w tym wszystkim chodzi ale niektóre opiekunki zachowuja sie jakby tego nie rozumiały.Ja po tygodniu zaczęłam wprowadzać w życie wszystko to co niby nie wolno mi było robić bo babcia tego nie lubi. Okazało się że moja babcia jest otwarta na zmiany ale trzeba zrobić to w umiejętny sposób:.Potrzebowałam do tego moich oczu ,sprutu i nie wychodzenia przed szereg:))) Na święta Bożego narodzenia to znaczy po miesiacu mojej pracy tam dom wyglądał no trochę inaczej bo zniknęły wszystkie tandetne ozdoby które były zupełnie wszedzie a kolorowy kogut który mnie witał za kazdym razem jak wchodziłam do kuchni po prostu zwalał mnie z nóg! Działał na mnie po prostu wkurwiająco:)))Rodzina babci wychodziła z podziwu dla mnie jak ja to zrobiłam bo babcia nie pozwalała nikomu tego wszystkiego ruszyć.Ma się te zdolności ha ha ha ha ale dzięki temu nabierałam coraz wiekszej pewności siebie bo kiedy słyszy się Ela dobrze to robisz ,bardzo dobrze to robisz ba nawet perfekt! To najlepsze co moze byc oprócz oczywiscie tygodniowej wypłaty by poczuć sie docenionym i zacząć wierzyć że całkiem do niczego się nie jest.
Malcolm S. Forbes:
„Zbyt wielu ludzi przecenia to, kim nie jest i nie docenia tego, kim jest.”
Malcolm S. Forbes:
„Zbyt wielu ludzi przecenia to, kim nie jest i nie docenia tego, kim jest.”
środa, 3 lutego 2016
Ja gut ja gut ... a skąd ja ci w zimie jagóg wezmę:)))
Nie wiem co czy to los tak sprawił czy jakiś inny czort bo przecież nie przypadek bo w te akurat nie wierzę że zaczęłam jakby nowy rozdział w życiu ? Jeśli można to tak nazwać. Jedna praca się kończy to drugą trzeba szybko łapać no chyba że ma się w skarpecie sporo to wtedy można sobie dać czas na to wszystko na co ja czasu nie miałam. Zresztą nie słynę z tego by zbyt długo dumać nad czymś co wydaje się być jasne i oczywiste od samego początku. Ja kobieta pracująca co żadnej pracy sie nie boi do tego dorzucić mogę że nie z jednego pieca jadłam chleb postanowiłam popracować w Niemczech jako opiekunka osoby starszej. No tak więc o ile z opieką nie miałam zadnych problemów to ze znajomością języka niemieckiego i owszem bo nigdy nie skalałam sie jego nauką. Bład ogromny ale czy to tylko on jeden w moim życiu?
Pojechałam na 9 tygodni i od razu mówię że pierwszego tygodnia to właściwie nie pamiętam bo tak ogromny to był dla mnie stres! Babcia w wieku bez dwóch lat stuletnia ale od razu zaznaczam że nie dałabym jej więcej niż 85.W pełni zdrowa na umyśle hahahaha. Żeby bardziej obrazowo to przedstawić powiem że pewnego razu kazała żebym przyniosła jej encyklopedię bo chciała poszukać jakiś wyraz.Całkiem serio mówię że trafiła mi się osoba przy której mogłam szlifować naukę jezyka niemieckiego którego nie znałam bo to czego sie nauczyłam mogłam sobie.. no ,no właśnie:))) Problem był bo babcia heskim zajeżdżała co dla mnie było dodatkowym utrudnieniem bo miałam wrażenie że ona po amerykańsku do mnie mówi:)))
Oj no nie wypada się chwalić ale ja przecież zdolna bestia jestem i w efekcie babcia stwierdziła że my dwie to luks duet jesteśmy:)))
Będę w odcinkach pisała o tym z czym musiałam się zmierzyć bo a nóż przyda się to komuś kto "zapragnie" zająć się taką pracą.W Polsce coraz gorzej się ma.
Porozumienie miedzy ludzmi jest bardzo ważne.,Zrozumienie tego co sie do siebie mówi jest podstawą w kontaktach międzyludzkich.Dokładając jeszcze barierę językową....No nie ukrywam że trzeba się wykazać niemałą akrobacją ,bystrością i ogromną determinacją by efekt był zadawalający dla obydwóch stron.Jednak bez ogromnego poczucia humoru w który obdarzyła mnie i moją podopieczną matka natura trwałoby to wszystko zdecydowanie dłużej i odbiłoby się to bardziej boleśnie na mojej psychice.
Kiedy siedziałam w swoim pokoju i beczałam z bezsilności bo to że nie wiedziałam co babcia do mnie mówi nie wynikało z tego że jestem głupia tylko z tego że nie rozumie co ona do mnie mówi.Nie cierpię ,nie na widzę takich sytuacji kiedy czegoś nie rozumie! Należę do tej grupy ludzi która woli usłyszeć... nie nadajesz się ,odpuść sobie niż domyślać się w czym leży problem. Gdzieś z tyłu głowy słyszałam samą siebie...Ela poradzisz sobie bo przecież jak sie czegoś bardzo chce....przecież z większymi problemami sobie radziłaś! Wiec i ty nauczysz się tego cholernego niemieckiego! Tylko nie chciej wszystkiego od razu!
Kiedy jadłyśmy posiłki hahaha "rozmawiałyśmy " i obie miałyśmy świadomość że kazda z nas się stara by zrozumieć druga i dalej myślałam o tym ilu ludzi jest takich którzy mówią w tym samym jezyku a i tak nic nie rozumieją i tak nic do nich nie dociera. Nie... no ja rzeczywiście zdolna bestia jestem!!!:))) Pan Bóg wiedział co robi mieszając języki różnej maści.Wiedział dokładnie że ci co naprawdę będą tego chcieli dogadają się zawsze!
Pojechałam na 9 tygodni i od razu mówię że pierwszego tygodnia to właściwie nie pamiętam bo tak ogromny to był dla mnie stres! Babcia w wieku bez dwóch lat stuletnia ale od razu zaznaczam że nie dałabym jej więcej niż 85.W pełni zdrowa na umyśle hahahaha. Żeby bardziej obrazowo to przedstawić powiem że pewnego razu kazała żebym przyniosła jej encyklopedię bo chciała poszukać jakiś wyraz.Całkiem serio mówię że trafiła mi się osoba przy której mogłam szlifować naukę jezyka niemieckiego którego nie znałam bo to czego sie nauczyłam mogłam sobie.. no ,no właśnie:))) Problem był bo babcia heskim zajeżdżała co dla mnie było dodatkowym utrudnieniem bo miałam wrażenie że ona po amerykańsku do mnie mówi:)))
Oj no nie wypada się chwalić ale ja przecież zdolna bestia jestem i w efekcie babcia stwierdziła że my dwie to luks duet jesteśmy:)))
Będę w odcinkach pisała o tym z czym musiałam się zmierzyć bo a nóż przyda się to komuś kto "zapragnie" zająć się taką pracą.W Polsce coraz gorzej się ma.
Porozumienie miedzy ludzmi jest bardzo ważne.,Zrozumienie tego co sie do siebie mówi jest podstawą w kontaktach międzyludzkich.Dokładając jeszcze barierę językową....No nie ukrywam że trzeba się wykazać niemałą akrobacją ,bystrością i ogromną determinacją by efekt był zadawalający dla obydwóch stron.Jednak bez ogromnego poczucia humoru w który obdarzyła mnie i moją podopieczną matka natura trwałoby to wszystko zdecydowanie dłużej i odbiłoby się to bardziej boleśnie na mojej psychice.
Kiedy siedziałam w swoim pokoju i beczałam z bezsilności bo to że nie wiedziałam co babcia do mnie mówi nie wynikało z tego że jestem głupia tylko z tego że nie rozumie co ona do mnie mówi.Nie cierpię ,nie na widzę takich sytuacji kiedy czegoś nie rozumie! Należę do tej grupy ludzi która woli usłyszeć... nie nadajesz się ,odpuść sobie niż domyślać się w czym leży problem. Gdzieś z tyłu głowy słyszałam samą siebie...Ela poradzisz sobie bo przecież jak sie czegoś bardzo chce....przecież z większymi problemami sobie radziłaś! Wiec i ty nauczysz się tego cholernego niemieckiego! Tylko nie chciej wszystkiego od razu!
Kiedy jadłyśmy posiłki hahaha "rozmawiałyśmy " i obie miałyśmy świadomość że kazda z nas się stara by zrozumieć druga i dalej myślałam o tym ilu ludzi jest takich którzy mówią w tym samym jezyku a i tak nic nie rozumieją i tak nic do nich nie dociera. Nie... no ja rzeczywiście zdolna bestia jestem!!!:))) Pan Bóg wiedział co robi mieszając języki różnej maści.Wiedział dokładnie że ci co naprawdę będą tego chcieli dogadają się zawsze!
poniedziałek, 1 lutego 2016
Wróciłam :)
Wróciłam bo ja zawsze wracam jeśli nie fizycznie to chociaż myślami wracam. .Zawsze wracam do miejsc do ludzi przywołując wspomnienia....O złym zapominam wybielając plamy przeszłości.Tak łatwiej się żyje ,tak łatwiej dostrzega się to co niewidzialne jest dla oczu... Najzdrowiej jest żyć w harmonii ze swoim wnętrzem bo cóż mi po radości która nie jest moja? Cóż mi po gniewie z którym mi nie do twarzy?Ja po prostu chcę żyć , czuć i słyszeć w sobie tę melodię dzięki której ....chce się żyć i dzięki której da się żyć!!!
Dlatego zawsze wracam........
Dlatego zawsze wracam........
Subskrybuj:
Posty (Atom)