sobota, 13 lutego 2016

Coś za coś

Wyjeżdżając miałam w głowie sporo obaw ale głównie to był strach. Wyliczałam sobie  z czym mogę mieć kłopot na początku a  co powinno być dla mnie bułką z masłem. I właściwie tak było bo o ile cała niech to tak pięknie nazwę " oprawa muzyczna" wokół babci nie sprawiała mi trudności  to  pierwszy i drugi tydzień był wywrotowy pod względem robienia zakupów. No właśnie nie tylko wam ale i mi nie przeszło nawet przez mysl że mogłabym mieć z tym jakiekolwiek kłopoty. A to była dla mnie prawdziwa jazda i to bez trzymanki ! Prawdziwy odlot był dla mnie kiedy babcia kazała mi zrobić listę tego co trzeba kupić. Nazwa towaru plus jego producent bo babcia miała swoje wybrane produkty. Ona mówiła ja "PISAŁAM" Słów szukałam w słowniku ale ich tam niestety nie było ha ha ha .Dzwoniłam do koleżanek czy może one domyślają sie o co babci chodzi? Czasami pomagały a czasami mówiły że nie maja pojecia co to może być. Zostało mi wiec objaśnianie fizyczne :)))))) Przyznaję  że babcia w skojarzenia była bardzo dobra! I pomyślałby ktoś że robienie zakupów dla kobiety może powodować tak potworny stres?  Buło  kilka takich momentów ze pomyślałam... kurwa mać dzwonie  do busa i jadę z tąd w pizdu!! No pewnie że beczałam. Babcia mówiła Ela nie denerwuj się.. powiem ci jeszcze raz co masz kupic ha ha ha ha. Jak już naprawdę nie miałam zielonego pojecia o co babci chodzi mówiłam do niej .. morgen co znaczyło że jutro to kupie lub zrobię. miałam cały dzien na to żeby dociec do tego czego ona chce??? mało kiedy odpuściłam by udowodnić że sobie poradzę:)   Stawiały mnie na nogi koleżanki które mówiły :A ty co byś chciała od razu wszystko rozumieć? Myślisz że z nami było inaczej? Ty i tak radzisz sobie dobrze bo gdyby  było inaczej to rodzina babci siedziałaby ci bez przerwy na dupie i patrzała na ręce a tak przecież nie jest. Babcia cię chwali to czego się denerwujesz!!!Denerwuję się bo nienawidzę kiedy czegoś nie rozumie!!!Po dwóch tygodniach robiłam już zakupy bez stresu i strachu że pod moją nieobecność coś jej się stanie. A to dlatego że poznałam juz dość dobrze gusta babci ale i dlatego że jak babcia mówiła co mam kupić  kupowałam to co uważałam że jest potrzebne oczywiście w swej przebiegłości trafiając w smak babci:))) Moje koleżanki we większości  miały określoną kwotę euro wyznaczona na tydzien na zakupy i to musiało im starczyć. Prawda jest taka ze moja babcia kwotę która one miały na tydzien mi dawała na zakupy jednorazowe.Nie byłam ograniczona limitami ale...W pracy opiekunki zawsze jest tak że coś za coś! Coś za coś u mnie  było to ze o ile byłam tam traktowana dobrze i serdecznie i miałam swobode w działaniu  to z drugiej strony  przez całe 9 tygodni nie przespałam ani jednej nocy. Najdłużej spałam cztery i pół godziny w jednym ciągu :)) No chciało jej sie siku i  trzeba było babcię z łóżka wysadzić  pampersa miała założonego ale powiedziała mi że póki bedzie to możliwe nie załatwi się w niego. podziwiałam ja za to bo widziałam jaka sprawiało jej trudnośc wstawanie..Czasami trwało to dziesięć minut a czasami pół godziny bo babci gadać sie zachciało:)) Byłam zdziwiona że nie odczuwałam zmeczenia bo w ciągu dnia sie nie kładłam.Trzymały mnie chyba nerwy bo inaczej powinnam paśc na pysk..Zazdrościłam czasami koleżankom które kładły swoje babcie o 19-20 i miały swiety spokój do rana. Moja chodziła spac o 22. Raz spróbowałam sie jej zapytac czy nie poszłaby wcześniej spac do łóżka bo i tak dzemie w fotelu. Odpowiedziała Ela a kto to chodzi spać o ósmej godzinie przeciez do rana jest tak dużo godzin! No i już wiedziałam że wcześniej niż o 22 jej do łóżka nie położę:)))
Bywało że musiałam wstać w nocy nawet sześć razy. Trzy razy to był standart. Babcia zdawała sobie sprawe z tego ze to lekkie dla mnie nie jest i przepraszała ba nawet prosiła żebym nie podnosiła zabezpieczenia w łóżku a ona sama wstanie i nie bedzie mnie budzic. Rozwalała mnie tym całkowicie i powodowała że nie było we mnie odrobiny złości na nią. Pokazywała mi nawet jak ona by to zrobiła zeby wyjść z łóżka sama. Śmiałam sie wtedy głośno i mówiłam do niej. no tak ty sama wyjdziesz z łóżka uderzysz sie w głowę lub złamiesz rękę zabiorą cie do szpitala a ja zostanę bez pracy!!:))))))) Tego chcesz??? :))) Odpowiadała że nie chce sie ze mną roztawać ale wstydzi się że z jej powodu muszę tyle razy wstawać.W ciągu dnia wciąż kazała mi się położyć i odpocząć. Wchodziła  z powrotem do łóżka spoglądając na zegar i mówiła.. Ela  za trzy godziny kaffeee  ty robisz ją taką dobrą .....I uśmiechała się serdecznie.

Czasami wystarczy jedno słowo jeden gest by postawiło to człowieka na nogi lub rozwaliło na łopatki bezsilności. Jedno słowo ,jeden gest....

3 komentarze:

  1. Najważniejsze być człowiekiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm że niby bez wyrzutów patrzeć na swoją twarz w lustrze? Czasami bez patrzenia widzi się swoje błędy.

      Usuń
  2. Tak, Eluś. Jedno słowo, jeden gest... te właściwe - mają magiczną moc.

    OdpowiedzUsuń