czwartek, 20 grudnia 2012

ŻYCZENIA

Z okazji zbliżających się tych wyjątkowych  Świąt Bożego Narodzenia pragnę złożyć życzenia.Wszystkim stałym bywalcom ale również tym którzy tu przywędrują całkiem przypadkowo...
Życzę Wam moi kochani dobrych, smacznych i radosnych świąt. Życzę by zagościła w waszych domach i rodzinach miłość i zgoda .Niech Jezus który na nowo rodzi się w sercach otacza Was Łaską zdrowia i miłości. Życzę pogody ducha i ciepełka w serduchu które każdy z nas uwielbia:)
A na wszystkie dni Nowego Roku  życzę dużo radości i wzajemnej życzliwości dzięki której wszystko wokół staje się piękniejsze i bardziej wartościowe.Mówiąc tradycyjnie życzę Wszystkim razem i każdemu z osobna SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!


wtorek, 11 grudnia 2012

Wyróżnienie

Ostatnio na blogach można spotkać zabawę z w wyróżnianie.I ja postanowiłam się tym zająć:) Jakiem diablica wyróżniam wszystkich moich blogowych przyjaciół i znajomych ponieważ każdy bez wyjątku jest dla mnie ważny i wnosi w moje życie coś  takiego co wypełnia to czego w zyciu realnym mi brakuje.A  przede wszystkim nie chce żeby ktos kto nie zostanie wyróżniony poczuł się niepotrzebny i w sumie mogłoby go nie byc bo nie sprawiłoby mi to różnicy .Nikt w moich linkach nie znalazł sie u mnie przypadkowo.Każdy bez wyjątku jest dla mnie waznym .Jest cząstką mojego jeśli nawet blogowego ale życia .
DZIĘKUJĘ WAM ŻE JESTEŚCIE!!!!



niedziela, 18 listopada 2012

Dojść na koniec swiata.

        Kiedy byłam mała zawsze chciałam dojść na koniec świata! Więc jak skończyłam osiem lat postanowiłam zebrać śmiałków którzy ze mną na ten koniec świata ruszą.Udało mi się do tej podróży przekonać trzech chłopaków w moim wieku i jednego sześciolatka:)) Dziewczyny wymiękły! Im były w głowie tylko lalki a ja jak to ja za lalkami nie przepadałam .Zawsze wolałam zabawę z chłopakami bo z nimi to się przynajmniej dużo oj dużo działo!:))Pomimo że miałam osiem lat zdawałam sobie z tego sprawę że trzeba mieć na to jakieś pieniądze.Zarządziłam wiec że każdy jeśli ma coś w skarbonce musi dorzucić do wspólnej kasy której szefowa oczywiście byłam ja:)))Każdy posprzedawał butelek tyle ile udało mu się zdobyć.Plan był taki że z domu bierze kto co może i rano wychodzimy jak zawsze do szkoły.Zbudowaliśmy w lesie szałas gdzie do naszego powrotu przechowamy nasze ksiązki i zeszyty zeby ich nie dzwigać ze sobą:))) Wszystko było dopracowane jednak po przeliczeniu wszystkich pieniędzy a w rachunkach byłam dobra od dziecka:)))Stwierdziłam ze jest ich zdecydowanie za mało aby udało nam sie za nie dojśc na koniec świata.Finał był taki ze za zebrane pieniadze poszliśmy na duuuże lody i oranzadę:))))I tak marzenie o dojsciu na koniec swiata pozostało tylko marzeniem.



wtorek, 23 października 2012

Decyzja

  Decyzja podjęta! Firma zarejestrowana. Od 3 listopada otwieram sklep. Zostałam zwolniona dlatego postanowiłam że się nie dam!!! To tak w ramach informacji co sie u mnie dzieje:)





piątek, 12 października 2012

Dobro



O kim mówimy ze ktoś jest dobry? Jak dobro spostrzegamy na co dzień? Ostatnio słuchałam wypowiedzi dzieci w tv. Zadano im pytanie :o kim można powiedzieć ze jest ktoś dobrym człowiekiem? Padały różne odpowiedzi:że to taki kto słucha rodziców ,pomaga jak ktoś potknie się na drodze, pożyczy długopisu .Najbardziej rozśmieszyła mnie odpowiedż jednej dziewczynki która powiedziała ze dobry człowiek to tak który jak ci się skończy papier w toalecie poda ci nowy:)))) dla każdego dobro oznacza coś innego. Jednak wszystko skłania się do wspólnego mianownika - robić coś dla drugiego człowieka. Robić coś dla drugiego człowieka oznacza ze trzeba cos dać z siebie drugiemu .Niby proste jak drut a jednak dla wielu ludzi nie jest to takie oczywiste.

środa, 10 października 2012

Jesień

                    Żółty liść opada  z drzewa.                      
          Wiatr swą piosenkę w melodii śpiewa.           
O smutku o radości
O tym że jesień już tu gości.
Czas letni już odpływa
chmurami niebo zakrywa
Przystań ,zatrzymaj,
,zamyśl się na chwilę.
I wlej w serce myśl choć tyle
O życiu o przemijaniu
O pięknym kochaniu.
O rozstaniu o spotkaniu
O serc kołysaniu.
Zachwyć się tym barw kolorem
Tym wszystkim 
co jest dookoła.
Uśmiechnij się do mnie radośnie
I pamietaj
Spotkamy się znów tu na wiosnę.


 

środa, 3 października 2012

Praca

        Nie dane mi było cieszyć się długo nowa pracą.Pracować będę tylko do końca tygodnia.Kamienica w której znajduje sie sklep w którym pracuje zmieniła właśnie właściciela.wiadomo ze jak zmiana właściciela to i nowe warunki najmu lokalu powstały.Jak nie wiadomo o co chodzi to zawsze chodzi o pieniądze.nowy właściciel podniósł dośc sporo czynsz .To zupełnie zmienia sprawę.mojemu szefowi nie kalkuluje sie trzymać dalej tego sklepu.Wiec takim sposobem ja trace prace.cieszyłam sie z niej bo po pierwsze coś tam zarobiłam a po drugie do pracy miałam zaledwie trzy minuty drogi.Drugiej takiej nie dostane:((w dodatku nie musiałam sie wcześnie zrywać bo sklep otwierałam od dziewiątej do szesnastej.Smutno mi ,cholernie mi smutno bo gdzie ja teraz na zimę znajdę nowa prace.Raczej nie ma szans.dobrze ze mam jeszcze rentę bo inaczej zostałabym zupełnie z niczym.Chyba za barzo sie cieszyłam kiedy udało mi sie dostac ta pracę.Pracowałam tylko pięc miesiecy.Kurcze lubiłam te pracę!!myślałam ze wkoncu przydało mi sie to studium handlowe na coś.a tu dupa .Ale dobre i to.W sumie ta praca wyciągnęła mnie z potwornego dołu psychicznego.Troche sie obawiam co to znowu sie ze mna stanie...tym bardziej że jesień sprzyja takim depresyjnym stanom.Kurcze beczeć mi sie chce!!!

niedziela, 30 września 2012

Pesel


Dzisiaj mój pesel wskazuje na to że przybył mi kolejny roczek. Cholera jak ten czas szybko leci:)))


Dzisiaj moi drodzy blogowi przyjaciele możecie poczęstować się pysznym ciachem...


             



 Ten tort tylko wygląda na mały:)) Już ja stoję na straży żeby dla każdego starczyło:)))

                                             
Nawet jeśli trafi się ktoś z drogi też dla niego wystarczy.W myśl powiedzenia gość w dom Bóg w dom. 


niedziela, 23 września 2012

Samotność

      Co tak na prawdę można nazwać samotnością? Spotykam wokół siebie dużo ludzi którzy maja rodziny ,dzieci a tak na prawdę są samotni. Niektórzy wola w samotności przeżywać trudności. Wiele czynników może mieć na to wpływ. Człowiek sam ze sobą czuje się bezpieczny. Może sobie pozwolić na błędy. To wielka ulga być sobą nie ukrywając się przed nikim. Kiedy się otworzymy do kogoś nigdy nie wiadomo jaka będzie na to reakcja. Kiedy się na kimś zawiedziemy myślimy że samotność mniej boli. Ludzie potrafią być największym wsparciem ale z drugiej strony nikt tak jak drugi człowiek nie potrafi nas zranić. To jest cena za bliskość której nie ma bez otwarcia się na drugiego człowieka. Boimy się wyśmiania,swojej inności. ludzie wola w samotności przeżywać trudności niż miałby ucierpieć na tym ich wizerunek. Skąd się to bierze? Myślę że z braku własnej wartości. Dlaczego tak trudno jest nam zaufać drugiemu człowiekowi? Coraz więcej ludzi jest samotnych to widać gołym okiem. Samotnym można być na wiele sposobów. Samotnym można przecież być nawet wtedy kiedy wokół jest się otoczonym dużą grupą ludzi. Internet pozwala na przełamanie tego strachu i obaw które są w nas.Tu jest dużo łatwiej napisać co nas uwiera ,z czym nie potrafimy sobie poradzić lub czego się wstydzimy. Klikasz i  ktoś jest ,klikasz i już kogoś nie ma.

czwartek, 13 września 2012

Akcja

 Na przeciwko sklepu w którym pracuję jest restauracja.Nie raz już słyszałam dochodzące głośne "rozmowy"Ale dzisiaj aż wyszłam ze sklepu bo oto słyszę wyrażną głośną kłótnie a że ciekawe jajo jestem to wyjrzałam:) A tam dwie kobitki zaczęły się okładać!! Ja pierniczę powiem wam że bardzo dawno nie widziałam takiej akcji:))) Z wyzwisk domyśliłam sie ze poszło o faceta. Myślę ze o tego który stał obok nich i bił brawo:))) Każdy bez wyjątku kto próbował ich rozdzielić dostał po łbie albo od jednej albo od drugiej:))) W żaden sposób nie potrafili rozdzielić tych kobiet które walczyły jak prawdziwe lwice!! W końcu przyjechała policja bo krew juz zaczynała sie lać najprawdziwsza a końca walki nie było widać. Normalnie jak w filmie:))) Policjanci w koncu uporali sie z tą bardziej agresywną i zabrali ze sobą. Kurcze co to musiał byc za facet że kobitki postanowiły o niego stoczyć prawdziwy bój:))))No tak co moje to nie rusz bo inaczej włosy z głowy powyrywam. I to sie nazywa ze kobiecie zależy na męzczyżnie!!! ha ha

        

wtorek, 11 września 2012

Nauka nie idzie w las.

 Dzisiaj przyszła do mnie do sklepu mama z pięcioletnią córką.Dziewczynka chciała jakąś bluzkę ale mama powiedziała ze nie kupi bo nie ma pieniędzy.Dziewczynka odpowiedziała ale przecież masz tylko mówisz ze nie masz.Odezwałam sie do dziecka i mówię ale może na prawdę mama nie ma pieniążków?Dziewczynka spojrzała na matkę podeszła do mnie blisko i mówi"mama ma pieniądze tylko schowane bo widziałam jak kładła do szafy zeby tata nie widział bo by jej wszystko na piwo zabrał." Mama mówi że nie wolno kłamać a kłamie.Matka oczywiście słyszała co powiedziała jej córka zmieszana złapała ja za reke i  wyszła.

Zaraz staneła mi przed oczami lekcja jaką dał mi mój syn kiedy miał pięc lat.Miałam dośc ciężki dzień i nie miałam ochoty na rozmowę z kimkolwiek. Zadzwonił telefon a ja powiedziałam do męza jak do mnie to powiedz ze mnie nie ma .Mały Paweł temu sie przysłuchiwał. Zaczął sie krecić koło mnie az w końcu zapytał: mama czy wolno kłamać? Przecież wiesz ze nie wolno tyle razy ci to powtarzam.Paweł znowu zapytał:mama a wolno kłamac jak kogoś boli głowa. Odpowiedziałam tym bardziej nie wolno kłamac bo jeszcze bardziej od tego kłamstwa rozboli głowa.Paweł dalej pyta a ciebie mama zaczęła bardziej boleć głowa?A dlaczego pytasz odpowiedziałam?No bo bolała cię głowa i kazałas tacie powiedziec ze cię nie ma w domu a przeciez jesteś. Mówiłas że nie wolno kłamać.
Powiem wam poczułam sie jakby mi ktoś dał w twarz!Wstydziłam się sama przed sobą.
Często tak jest ze tłumaczy sie dzieciom nie wolno tego robic bo to nieładnie.Tłumaczymy tłumaczymy by dziecku wpoić zasady a tu raptem bomba bo sami zaprzeczamy soba tego co wpajaliśmy dziecku by wyrosło na porządnego człowieka. Przykład nie da sie ukryc idzie z samej góry.
Była to lekcja wychowawcza  dla mnie samej.Powiem wam ze ile razy chciałam póżniej z kłamać przypominała mi sie ta scena z moim pięcioletnim synem.To prawda ze dzieci czasami dają nam lekcje wychowawcze.I prawda jest ze jajko jest czasami mądrzejsze od kury.

piątek, 7 września 2012

Domownik

    Opowiem wam co mi sie wczoraj przytrafiło:)
Wróciłam jak co dzień z pracy i zaczęłam się krzątać by dokończyć podgotowany juz obiad.Kiedy juz kończyłam do domu wchodzi ktoś i woła:kochanie juz jestem!O pomyslałam kto to moze być.Mąz nie bo wróci jak zwykle dopiero w piatek.Wychodzę z kuchni a tam w przedpokoju stoi facet który mieszka trzy domy dalej:))))Zmieszał sie nieziemsko a ze sie znamy mówię do niego :Bardzo sie cieszę kochanie że wróciłes własnie nakładam obiad:)))Facet taki szedł zamyślony z pracy że pomylił domy.Mamy prawie taki sam kuty płot wiec nie dziwota :)))No pewnie ze zjadł ze mną obiad syna jeszcze nie było wiec kułam żelazo póki gorace:))))Wieczorem zadzwoniła jego zona i ze smiechem mówi słyszałam ze masz nowego męza?:)))który wraca punktualnie z pracy:)))Dobrze ze sie znamy bo inaczej pewnie i ja i on by zdebiał!
Przypomniało mi sie zaraz o zdarzeniu które opowiadała moja kuzynka.Mieszka w szeregowcu i pewnego wieczoru poszła sie myc do łazienki.Gdy zeszła na jej kanapie leżał facet i w najlepsze sobie spał.Okazało sie ze to sasiad z lekka na rauszu pomylił wejscia:))))pomyślałam sobie dobrze ze mój sasiad nie wraca tak póżno z pracy bo jeszcze władowałby mi sie do łóżka:))))

poniedziałek, 3 września 2012

Zatańcz


Och mój ty ukochany
Pójdż ze ze mną znowu w tany!
Zatańcz ze mną raz ostatni
Nie karz czekać dłuzej mnie.

Weż w ramiona i przygarnij
do serduszka przytul mnie.
I jak kiedyś prowadz w tańcu
Bo tańczyć,bo tańczyć z toba chcę!

Spójrz jak ich spojrzenia
ze złości odganiaja cię.
Chwyć za rekę prować lekko
Niech ziemia roztąpi znów się.

Czuć twój oddech znów tak blisko chcę
Zatańcz ze mną raz ostatni
w myślach proszę ,proszę cię.



czwartek, 30 sierpnia 2012

Burze i nawałnice.

Jak wiecie w tym roku nad naszą polska przechodziły burze i nawałnice.Z jedna z nich przyszło mi sie prawie zmierzyć.Mój stary znajomy śmiał sie że tylko dlatego mnie ominęła bo piorun w pioruna nie uderzy!:))) Powiedzenie śmieszne ale mi wcale do śmiechu nie było.U mnie w skutek burzy przepalił sie komputer i telefon stacjonarny. Mówie wam to co pokazywali w tv ani w 30% nie oddawało tego co ta trąba powietrzna zrobiła ze stuletnim lasem.Widok okropny.Wielkie drzewa połamane jak zapałki.Dachy z domów pozrywane.Całe zabudowania przewrócone do góry nogami.Ta trąba przeszła zaledwie kilka kilometrów od mojej miejscowosci.Zawsze bałam sie burzy ponieważ uwazam ze z nią nie ma zartów ale po tegorocznych nawałnicach na samo słowo burza galotami trzęsę!!!W mojej gminie zorganizowano zbiórke na rzecz poszkodowanych i musze wam powiedzieć ze   zebrano 65 tysięcy złotych.To wcale niemała kwota.Tak sobie myślę że ludziska dawali pieniądze chyba w podzience ze to nas ominęło.Huczało o tym w tv i co z tego jak ludzie do dziś nie mogą się pozbierać. Dostali po 6 tysiecy i dziękuję do widzenia...Właściwie nikt nie miał ubezpieczonych zabudowań od nawałnic i burz.Budujesz ,pracujesz by zbudować swój dom często własna krwawica i w kilka minut zostajesz z niczym.Potworne nieszczęście.Tak ktos powie wszystko można odbudować ale takie proste to jest tylko w tv w realnym życiu jednak takie nie jest.
Czytałam ostatnio a Angorze ze gdzieś tam już wymyślili dom który gdy nadchodzi trąba powietrzna chowa sie pod ziemię.Takie czary mary.Tłumacza ze to i tak taniej wyjdzie niż odbudowywać wszystko co zniszczone od nowa.Ciekawe kto w Polsce pierwszy wybuduje sobie taki dom bo wszystkie znaki na ziemi i na niebie wskazują że takie nawałnice i trąby powietrzne bedą się zdarzały coraz częściej.

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Jestem :)

   Jestem moi kochani zwarta ,zdrowa i gotowa do blogowania!Miałam wrócić tu na jesień ale kto by tak długo bez was wytrzymał:))) Pewnie ze tęskniłam bo nie da się ukryć ze człowiek zżyje się z ludżmi choć to są tylko znajomości  blogowe choć nie zawsze to jednak się tęskni... Urlopu takiego prawdziwego nie miałam bo mam nową pracę wiec taki urlop wysoko wisi ale i tak odpoczywałam kiedy tylko się dało:))Miałam przez ponad miesiąc męża w domu wiec czułam się jak królowa!!Powiem wam że się cały czas zastanawiam skąd ja miałam tyle czasu przed przerwa żeby siedzieć w necie tego nie wiem?:))Mniej siedząc w necie żyłam bardziej intensywniej.W końcu znalazłam czas żeby po nadrabiać zaległości sąsiedzkie,przyjacielskie i rodzinne.He he na jakiś czas mam dość:)))Zaglądałam do was od czasu do czasu bo ja nie należę do ludzi którzy zamykają za sobą furtkę i nic ich nie obchodzi co dzieje sie u starych znajomych:) Generalnie czuję się dobrze na duchu i na ciele czego i wam wszystkim mocno życzę! Powiem wam jeszcze że czas wakacji na blogach które ja odwiedzam był jakby uśpiony.Można było zauważyć że ludziom zwyczajnie sie nie chce pisać.A ja wam mówię ze lenistwo to grzech!!Co innego odpoczynek:))))
Ściskam was wszystkich razem i każdego z osobna bardzo serdecznie:)


czwartek, 5 lipca 2012

Urlop od blogowania.


Nadeszły już wakacje i postanowiłam, że ja też wezmę urlop od blogowania i zrobię sobie przerwę do jesieni.
Chyba na obecną chwilę wypalona jestem i mysleć nawet mi się nie chce, mam nadzieje że jesienią wróci chęć do pisania.
Od czasu do czasu zostawie wam jakis komentarz, abyście o mnie tak całkiem nie zapomnieli :-) 


A tymczasem życzę wszystkim udanych wakacji i zostawiam wam tę muzyczkę na pożegnanie.



Pa pa :-)

sobota, 23 czerwca 2012

Zabawa w pytania



Poznawać się można na różne sposoby. Im więcej o sobie wiemy, tym lepiej się poznajemy i rozumiemy, nawet wtedy, gdy znamy się tylko wirtualnie. Myślę, że dobrze służą temu znane od dawna zabawy blogowe.


******************************************************************
Dostałam od Azali  zaproszenie do zabawy. - Czemu nie? - pomyślałam.  - Będzie ciekawie. Jednak nakłada to na mnie obowiązek odpowiedzi na 11 zadanych pytań oraz zadania swoich 11 pytań i wskazanie kandydatów do odpowiedzi.
Zasady zabawy są mniej więcej takie:

1. Każda zaproszona osoba odpowiada na 11 u mnie na blogu.powinno byc u siebie ale uprościłam bo nie każdy chciałby moż to u siebie zrobić.Azalia zadała mi pytania następujące:


1. Wczesny świt czy zmierzch?
2. Seks po ciemku czy świetle?
3. List pisany ręcznie czy na klawiszach?
4. Upał czy chłód?
5. Schaboszczak czy knedliczki?
6. Parter czy piętro?
7. Spódnica czy spodnie?
8. Wczasy za granicą czy w kraju?
9. Proza czy poezja?
10. Artystyczny nieład czy apteczny porządek?
11. Tłum czy samotność?


Moje odpowiedzi:


1.Wczesny świt!
2.Przy świetle najlepiej w dzień:)))
3.Na klawiaturze poniewaz łatwiej i szybciej.
4.Upał
5.Schabowszczak
6.Parter
7.Spodnie
8.W kraju
9.Poezja
10.artystyczny nieład:)))
11.Samotność


Do tej seri pytań zapraszam wszystkich którzy odwiedzaja mój blog:)Nie ukrywam ze sie uciesze jak odpowiecie na moje pytania.


1.Spacer czy rower?
2.Punktualność czy spóżnialstwo?
3.Miłość czy przyjażń?
4.Marzenia czy real?
5.Spryt czy ciężka praca?
6.prawda czy kłamstwo?
7.Flirt czy romans?
8.Taniec czy niby taniec?
9.Morze czy góry?
10.własne zdanie czy zdanie większości?
11.Lubisz tu zagladać czy robisz to z grzeczności?:))))))))))))


komentarz  napisze zbiorowy podsumowując wasze odpowiedzi:))))



czwartek, 21 czerwca 2012

SPECJALISTA

                       
Po czterdziestce wiadomo już ze zaczyna coś w gnaciorach skrzypiec.Wiec ja nie odbiegam od tego.Wybrałam się do lekarza rodzinnego bo od dłuższego już czasu bolało mnie ramie i ręka. Zaczęło mi to dość mocno dokuczać dlatego poszłam do naszego medyka.Doktor dokładnie mnie obejrzał ,wysłuchał nie mylić z badaniem bo według mnie badaniem to nie było:)) ale dał skierowanie na Rtg odcinka szyjnego.Z tym nie było żadnych problemów bo zrobiłam to od reki.Z prześwietleniem wróciłam do lekarza rodzinnego który kiedy zobaczył Rtg na płytce powiedział ze koniecznie muszę zgłosić się do neurologa bo uważa ze potrzebny będzie rezonans magnetyczny bo kręgi szyjne prosto mówiąc są do dupy!No jak neurolog to już specjalista i do takiego jak wszyscy wiemy już trochę się czeka.Zadzwoniłam pod koniec maja do rejestracji neurologicznej i tam pani powiedziała ze na ten rok już nie ma miejsc! No to już ozdrowiałam pomyślałam bo niby do stycznia mam czekać żeby na kwiecień przyszłego roku może się zarejestrować? Znam się trochę z moim rodzinnym lekarzem  a właściwie mój brat który doktorowi robił dach i do niego wróciłam mówiąc ze nie mam szans żeby dostać się w tym roku do neurologa.Dalej mówię no i co ja mam teraz zrobić? Doktor pomyślał, uśmiechnął się ładnie i rzekł "niech pani chwile poczeka"Złapał za telefon i zadzwonił gdzie trzeba i mówi"udało mi się panią wcisnąć do neurologa na 21 czerwca"Gębusia mi się zaraz uśmiechnęła.Miejsce jakimś cudem się znalazło!Dzisiaj byłam u tego neurologa i doktor mnie tym razem zbadał .Młoteczkiem postukał i kazał się ubrać:)))Tak jak przewidział lekarz rodzinny neurolog wypisał mi skierowanie na rezonans magnetyczny. Jednak powstał problem ponieważ mam klaustrofobie muszę mieć zrobione badanie w tak zwanym otwartym rezonansie.I tu znowu zaczynają się schody ponieważ nie wszędzie takowy się znajduje.Doktor powiedział mi tylko ze taki jest w Słupsku ale numeru telefonu nie zna. Podziękowałam grzecznie i sobie poszłam.W rejestracji pytam czy wiedza coś na temat gdzie taki rezonans mogę zrobić.? Pani przewróciła oczami i powiedziała ze nie ma pojęcia.Wróciłam do domu i zaczęłam wydzwaniać po szpitalach w Grudziądzu ,Bydgoszczy ,Gdańsku bo to bliżej niż do Słupska ale wszędzie odsyłali mnie z kwitkiem ze u nich takiego rezonansu otwartego się nie robi tylko normalny!Jedna pani w Gdańsku na moje pytanie czy nie orientuje się gdzie w ogóle taki się robi odpowiedziała ze w Łodzi i w Starogardzie Gdańskim.Uff pomyślałam do Starogardu nie mam daleko!Dodzwoniłam się w końcu do tego Starogardu i pani mnie zarejestrowała na 29 pażdziernika.Niech się pani cieszy powiedziała ze tak szybko bo jedna pani zrezygnowała i dlatego mogę panią wcisnąć w jej miejsce bo inaczej na grudnia byłoby dopiero wolne miejsce!!!Więc jakby nie patrzeć to i tak miałam w całej tej batalii z moim ramieniem szczęście!Teraz mogę spokojnie czekać na termin który mam wyznaczony. Muszę powiedzieć ze panie po których wydzwaniałam były na prawdę bardzo miłe i podawały numery telefonów które posiadały żebym mogła dodzwonić się do celu.Zajęło mi to około godziny bo raz nie odbierał nikt telefonu innym razem było zajęte.Jednak nie zrezygnowałam i nie zniechęciłam się bo jakby nie patrzeć chodziło tu o moje zdrowie!Trzeba na prawdę dużo szczęści i samozaparcia żeby dostać się do specjalisty!

                        

środa, 6 czerwca 2012

Brak słów

   W zeszłym tygodniu pod wieczór dzwoni do mnie syn i mówi"mama na ćwiczeniach przewróciłem się i chyba złamałem obojczyk muszę  pojechać na pogotowie"od razu rzecz jasna zdenerwowałam się i zdziwiłam dlaczego musi jechać własnym transportem do oddalonego o 30 kilometrów szpitala skoro u nas na miejscu jest karetka.Nie był to jednak czas na wyjaśnienia.Kiedy zajechał na pogotowie okazało się ze nie ma lekarza który mógłby mu ten gips założyć.Wypisali skierowanie i dalej kazali tym razem pojechać do następnego szpitala w Bydgoszczy oddalonego o 90 kilometrów oczywiście swoim transportem.Uzasadniali to tym ze jego złamanie obojczyka nie mieści się w normach by mógł skorzystać z karetki.Gdyby miał złamana nogę lub rozbita głowę to wtedy kwalifikowałby się do takiego transportu karetką.Krew mnie zalewała bo kurna odprowadzam i to wcale nie małe składki po to miedzy innymi żeby korzystać w razie wypadku z pogotowia.Nie dali mu nawet żadnego przeciwbólowego zastrzyku  tylko wręczyli skierowanie i pocałuj ty nas w dupę.W szpitalu w Bydgoszczy i owszem włożyli mu ten gips i kazali za trzy dni pokazać się w przychodni. Nadal nie dostał żadnego przeciwbólowego zastrzyku nawet recepty na tabletki które uśmierzyły by mu ból.Wrócił do domu o trzeciej nad ranem.Obolały w dodatku gips wydał mi się podejrzanie dziwnie założony.Usztywnione miał obydwa ramiona łącznie z rękoma do połowy.W piątek do wieczoru jakoś wytrzymał jednak trzeba było z nim znowu pojechać na pogotowie bo bardzo go bolało!Lekarz na pogotowiu i owszem wypisał receptę i odesłał z kwitkiem.Kiedy póżno już w nocy przyjechali właściwie z niczym ubrałam się i ruszyłam na pogotowie u nas.Tak okazałam swoje niezadowolenie z ich pracy ze ulitowali się i podali mu zastrzyk z ketanolu. Rano szybko pobiegłam do apteki by zrealizować receptę którą zapisał na pogotowiu pan doktor i uwaga!!!Recepta była żle wypisana i nie mogłam jej wykupić.To było już ponad moje nerwy ale kiedy spokojnie pomyślałam przecież jak pojadę z ta receptą tego lekarza już przecież nie będzie na dyżurze i jeszcze się okaże ze inny nie może tego poprawić.Nic mi więcej nie pozostało tylko zamówić prywatnie wizytę domową.Lekarz za pieniądze oczywiście wszystko ładnie pięknie pozapisywał.Wypisał zwolnienie ze szkoły dla syna bo żaden z lekarzy nie wpadł na to żeby takie wystawić.Najgorsze że syna nie przestawało boleć.Więc szybko wczoraj pojechaliśmy do przychodni chirurgicznej w celu wyjaśnienia dlaczego boli bo nie powinno.Chirurg poobcinał gips na tyle na ile mógł i kazał przez tydzień się jeszcze pomęczyć i za tydzień wrócić i wtedy zmienią mu gips na zupełnie inny.Ludzie mówię wam brak sił ,brak słów na tą nasza służbę zdrowia.!!!Chłopak  cierpiał a wystarczyłoby któryś z lekarzy okazał sie tylko człowiekiem bo na miano lekarza według mnie nie zasłużył .Zastanawiam sie co by zrobili gdyby powiedziało sie ze nie mamy pieniędzy na transport do Bydgoszczy.Wygląda na to ze do tej pory chodziłby ze łamanym obojczykiem nie włożonym w gips.

piątek, 25 maja 2012

Dyskrecja



    Ciekawi mnie wasze zdanie na temat dotrzymywania tajemnic.Czy jest jeszcze w ogóle coś takiego.Wiadomo ze nie każdego stać na to by trzymał język za zębami i na tak zwanym pniu "sprzedają" zdobyte wiadomości.Kiedy zwierzamy się komuś ze swoich spraw zazwyczaj robimy to osobie zaufanej.Jednak jak to w życiu bywa często to zaufanie bywa nadszarpnięte bo ludzie jak to ludzie potrafią robić z gęby dupę..Uważam ze złość ,gniew nie zwalnia z danej kiedyś obietnicy.Myślę że ludzie w dużej mierze zamknięci są w sobie bo boją się ze kiedy stosunki się popsują lub całkiem się urwą dana umowa jakby pójdzie w odstawkę.Śmieszy mnie kiedy w rozmowie ktoś mówi "ale proszę cie tylko nikomu tego nie mów!Jako osoba dorosła i odpowiedzialna doskonale wiem co mogę dalej puścić w eter nie szkodząc przy tym osobie która mi coś mówi .Z dziecinnych zagrywek dawno już wyrosłam.Prawdziwym chamstwem jest mszczenie się i wykorzystywanie czegoś kto ktoś nam powiedział w chwili słabości by go ośmieszyć,upokorzyć i na dokładkę zrównać z błotem.Może dziwna i zacofana jestem ale tak to rozumie i odczuwam.   Czy jest moment kiedy dane słowo nas z niego zwalnia?


poniedziałek, 21 maja 2012

Bez



Gałązki bzu w wazon włożyłam.
Pokój tym sobie upiększyłam.
Roznosi się zapach po domu
Nie chcę ,nie chcę go oddać nikomu.

Chcę patrzeć weselić swe oczy.
Tak długo jak tylko się da.
Ogarnąć chcę tym moje zmysły.
niech tańczą ze mną w zielone.

Bo gdy czuję ten zapach nieziemski.
Piękniejszym staje się cały świat.
Nucę przy tym ulubioną piosenkę.
I myśli zanoszę gdzieś tam...

Gdzie łączy się ziemia z niebem.
Gdzie w doświadczenia bogatsza jestem.
Gdzie dotykam tego w marzeniach .
Czego w realu dotknąć nie zdołam.



piątek, 18 maja 2012

Piewrszy rower.

   Kiedy byłam już na tyle silna by utrzymać duży rower zaczęłam robić podchody by go no pewnie że najpierw oprowadzać po podwórku:)) Rower dużo większy niż ja ale to mnie nie zniechęcało wręcz przeciwnie :)) Mama jednak zabroniła mi go barć bo mówiła ze go całego poobtłukuję ale kiedy zaczęłam płakać wyciągnęła taki stary inny rower ale... ale ten na dokładkę miał jeszcze ramę bo to był męski rower. Nie przeszkadzało mi to jednak w dalszych próbach moich sił z rowerem:)) Uparta byłam od dziecka:)))Ruch na ulicach 40 lat temu był bardzo mały wiec mogłam przenieść się po do perfekcji opanowanym oprowadzaniu roweru na ulicę.Tam to dopiero było pole do popisu.Najpierw jeżdziłam na jednej pedale:))))Trudność polegała na tym że musiałam jeszcze opanować wciskanie nogi pod ramę:))) Mówię wam to nie było wcale takie łatwe. Ile razy się wywaliłam to nikt by nie zliczył:))) Po miesiącu jazdę na rowerze miałam opanowana a tą ramę to do dziś pamiętam.Jeżdziłam na tym rowerze całe trzy lata.Teraz jak sobie to przypominam to wydaje mi sie bardzo śmieszne tym bardziej że nie byłam jedynym dzieckiem które próbowało swych sił na rowerze z przeszkodami:)) Kiedy zbliżał sie czas przyjęcia do Pierwszej komunii mój brat który pracował wtedy na śląsku w kopalni przysłał mi pieniądze! Pamietam było to tysiąc złotych!To było bardzo dużo pieniędzy wtedy przynajmniej dla mnie.Tato dołożył mi 300 złotych i dzień przed komunią byłam właścicielką swojego osobistego składaka.Rower w końcu nie miał ramy!!:)))Był pomarańczowy no mówię wam wtedy dla mnie to było jak teraz mieć samochód a może jeszcze więcej!Dziś każde dziecko już jako maluszek ma swój rowerek.Kiedyś tak nie było ale ja tą moją nauke jazdy na rowerze wspominam bardzo ,bardzo miło:)))

czwartek, 17 maja 2012

Próba sił:)))

To jest moje nowe miejsce gdzie będziecie mogli mnie zastać.Nie ukrywam ze dla mnie to prawdziwa czarna magia ale może się jakoś da:)))))przy pomocy "wszystkich świętych":))))Jeśli nie będę odpisywała na komentarze to będzie znaczyło ze nie wiem jak to zrobić:)))Póki co uściski zostawiam serdeczne dla was moi przyjaciele i niech się robi z dupy jezioro:))))))jak nie spróbuje to nigdy się nie przekonam czy sobie z tym poradzę!Trzymajcie kciuki!!!Ostatecznie zawsze mogę zostać tylko "panią komentarzyk".

poniedziałek, 14 maja 2012

jeden drugiemu wilkiem



Od jakiegoś już czasu zastanawiam się nad tym dlaczego ludzie są dla siebie tacy niedobrzy. Cieszy ich to że komuś się coś nie udaje że nie potrafią sobie z czymś poradzić. Udają przyjaciół a w sumie to żadna przyjażń jest. Dobrze jak im idzie dobrze tz.lepiej niż nam ale kiedy tylko role się odwracają wychodzi to prawdziwe szydło z worka. Czy ludzie potrafią się jeszcze cieszyć z sukcesów innych?To pytanie padło przy jednym ze spotkań takich koleżeńskich.Oczywiście padły odpowiedzi że tak !Ja jednak nie jestem tego taka pewna.Ludzie nie potrafią chwalić innych tak po prostu ze są od nas w czymś lepsi.Pochwalą czasami o owszem ale zaraz za tym pada stwierdzenie że oni zrobiliby to lepiej.Denerwuje mnie ludzkie gdybanie że gdybym to ja….ja zrobiłbym to w taki sposób.Tak na prawdę to ma się nijak do zaistniałej sytuacji bo tylko jeśli sami znajdziemy się w danej sytuacji możemy powiedzieć jak to jest. Gdybanie i mądrzenie się doprowadza mnie do szewskiej pasji.Doświadczenia czasami ludzi niczego nie uczą a na pewno już nie pokory a już przyznanie się do swojego błędu urasta do miana bohaterstwa.!Skąd w ludziach tyle zarozumiałości i nieżyczliwości .Mówi jeden z drugim dobrze im tak się stało i zacierają przy tym ręce. Jakie będzie to następne pokolenie skoro dziecko w domu słyszy od rodzica na temat swojego nauczyciela same niedobre rzeczy?Jak ma takie dziecko darzyć szacunkiem taką osobę? Zazdrość ,zawiść wiedzie prym i nawet ma się całkiem dobrze w dzisiejszym świecie. Panoszy się i bezczelnie sobie drwi z ludzi którzy próbują dawać sobą jeszcze dobro innym.Teraz dobry człowiek to słaby człowiek.Kurcze i weż się tu odnależ człowieku w tak pokręconym świecie? Przewrotność ludzka nie ma granic. Masz jedną kurtkę i w niej chodzisz.Ludzie którzy niby „dobrze”życzą mówią oj on taki biedny w jednej kurtce musi chodzić ale mniej tylko te kurtki ze cztery od razu ci sami życzliwi ludzie powiedzą:co dziennie w innej kurtce chodzi!Ciekawe skąd bierze na to pieniądze? Każdy nosi miano człowieka jestem skłonna jednak powiedzieć że niejeden człowiek obok prawdziwego człowieka nawet „nie leżał” Jeden mądrzejszy od drugiego.A weż się kurcze zakręć koło swojej „dupy” i oceń najpierw siebie.
This entry was posted in Uncategorized. Bookmark the permalink.

54 Responses to jeden drugiemu wilkiem

  1. Nic tak nie poprawia nam nastroju niż nieszczęścia i niepowodzenia innych:-)
    • elaroska says:
      Caddi brzydzę się takimi ludżmi tak samo jak chciwotami!
    • wizja says:
      Tak Caddi,życie wokół zdaje się potwierdzać tę „prawdę”. Zastanawiałam się nieraz – ile dziesiątków pokoleń musiało przerobić nawałnice nieszczęść/ traumy z dziada pradziada/ > żeby wytworzył się taki mechanizm.Życzy się ludziom jak najlepiej a w duszy swoista „ulga”,że nie sama jedna doświadczam niepowodzeń. A przecież nie chcemy czuć tej wstrętnej „ulgi”.Ile pokoleń musiałoby doświadczać poczucia bezpieczeństwa żeby zniknął z „genów” ten przykry opar.
      • elaroska says:
        Wizjo nigdy nie zazdroszczę ludziom którzy maja wiecej niż ja.Nie dociekam też w jaki sposób zdobywaja swoje pieniadze ale chce zeby ludzie nie zazdrościli i mnie już nie pieniedzy ale nawet tego że nie kłóce sie z męzem.Dzisiaj ludzie zazdrośni są zupełnie o wszystko.rozumię zdrową rywalizację ale nie za wszelką cenęjeszcze troche to jeden drugiemu szklanki woda nie poda bo powie a idz sobie kup.Jednak odwrotnie to całe ramiona rozwarte na branie.mam dziś nerwa czujesz to?:)))))))))).
        • wizja says:
          Czuję,czuję. Powiem coś ,czego ludzie niechętnie / jak sama wiesz/ słuchają : WIDZĘ,ŻE ZŁO się dynamizuje i potężnieje.Tak sobie tłumaczę przyczynę tego ogólnego szaleństwa.A nerwa też dzisiaj mam , co nieczęsto mnie dopada.
  2. Brunet says:
    Najchętniej wytyka się cudze błędy, a nikt nie jest doskonały. Szkoda że ludzie o tym nie pamiętają.
  3. jantoni341.bloog.pl says:
    Chciwość i zazdrość od wieków taka
    jak u Kargula oraz Pawlaka.
    LW
  4. urden says:
    Można zwalać wiele na ludzi, ale najważniejsze jest to w jakim kraju się żyje. Dopóki moje własne państwo traktowaćbędzie obywatela jak niewolnika, i jak przestępcę kiedy niewolnik sie zbuntuje, to obywatele będą się zachowywać tak właśnie jak napisałaś. Przepraszam za tę politykę w komentarzu, ale moim zdaniem tu właśnie leży praprzyczyna.
    • elaroska says:
      Na kogoś Urden trzeba zwalić:)))Uważam ze zaczyna sie od rodziny.Jeśli dzieci widza co wyprawiaja rodzice jak mogą postępować inaczej?Problem tkwi u podstaw.Mi mama tłumaczyła co jest dobre a co złe i że należy pomagać ludziom .Nakazywała wręcz by traktować innych w taki sposób jak sami byśmy chcieli być traktowani przez innych.nie mieszała bym do tego polityki ale etyke wychowawczą.
      • urden says:
        Elunia, trudno wymagać od rodziców, skoro nie mają skąd czerpać wzorców. W sytuacji kiedy muszą walczyć (dosłownie) o przedszkole czy żlobek z innymi rodzicami, harować by dziecko miało prywatną opiekę medyczną (na głupi zabieg rehabilitacyjny z nfz w Wawie czeka się tygodniami), nie dziwię się że wpajają swoim dzieciom że tylko kasa się liczy i precz z zasadami. Trzeba ludzi o dużej wrażliwości by pomimo tego umieli wychować dzieci wpajając im coś takiego jak szacunek do innych ludzi. A podstawą o której piszesz jest bezpieczne i przyjazne państwo. Bezpieczne nie w sensie integralności granic, ale socjalu, wykształcenia i pracy. Przyjazne w tym sensie żebyś widziała że Twoje ciężko wypracowane podatki idą na Twoje dzieci, a nie w czarną dziurę budżetową. A tego w Polsce nigdy nie było i nie ma, dlatego ja się nie dziwię że większość ludzi zachowuje się tak jak się zachowuje.
        • Elatroska says:
          A ja ci powiem Urden ze się jednak dziwię.Powiedz czy naszym rodzicom czy dziadkom było łatwo?Czy spadało im coś z nieba?Pewnie ze nie ale mimo tego większość z nich nie zatracała swego człowieczeństwa.Dziś ludziom zwyczajnie się nie chce.Wolą żyć i mieć wszystkich i wszystko w dupie.Do cholery jasnej trudne źycie jakie teraz jest nie zwalnia z obowiązku bycia człowiekiem który ma choćby jakieś pobudki moralne.Rośnie pokolenie zadufanych w sobie ludzi!UFF -)))ale się zmęczyłam-))
          • urden says:
            Ja nie powiedziałem że zwalnia z obowiązku bycia człowiekiem, tylko że rozumiem dlaczego tak się dzieje. Mówisz że dziś ludziom się nie chce. To jak to jest? Dlaczego pokoleniom naszych matek i dziadów się chciało, a naszemu pokoleniu i pokoleniu naszych dzieci nagle się nie chce? Dlaczego?
  5. pstro says:
    ja tam się potrafię cieszyć, kiedy innym się wiedzie, przesz to aż serducho rośnie, kiedy przyjaciołom się wiedzie, nie? :)
    no i teraz od Eli będę dostawała maile :D
    • Elatroska says:
      Pstrunia no niech ja naskoczę na ciebie by cię uściskać bo cię mało wszędzie!Twierdzę ze cieszyć się ze szczęscia innych urasta do miana nadania medalu tym którzy posiadają tę umiejętność.Niby prosta rzecz a jednoczesnie tak trudna.!No jeszcze jedno naskoczenie na ciebie-)))
      • pstro says:
        /poczucie łupnięcia w krzyżu po naskoczeniu/ :D :P a bo jakiś ten maj zabiegany mam, ale jak już przysiądę i zacznę pisać, to jeszcze mnie szturchniesz słowami: a idźże się przewietrzyć! co tak tutaj siedzisz i siedzi i nawijasz! co za dziewuszysko! :P
        • Elatroska says:
          Pstrucha ty swoim gadaniem nie męczysz ani odrobinę poniewaz merytorycznośc twoja humorem jest opatrzona.No wiesz dwa w jednym-))))
  6. Azalia says:
    Elu, dalej aktualne jest stare, znane przysłowie o słomce w oku bliźniego.
    Znam ludzi, którzy czuja się lepiej, jak widza, ze komuś jest gorzej od nich. Taka to już nasza wredna natura. Ale masz 100% racji, ze takie postawy wynosimy z domu rodzinnego.
    Pozdrawiam wietrznie – słonecznie.
  7. Elatroska says:
    Cześć Grażyna brakuje mi tu ciebie bardzo ale wiem ze to siły nadgórne-)To minie pamiętaj kurna musi minąć!!!
    Co do tej ‘zdolności”widzenia w czyims oku źdźbła to kazdy taką posiada bo to rzeczywiscie w ludzkiej naturze jest.Jednak powstrzymać w sobie tę cholerną wadę uwazam za sukces każdego człowieka.Chciec to znaczy moc!ale mało komu chce się być człowiekiem.Czasami odnoszę wrażenie ze to zaprojektowane jakieś ‘maszyny”ktorzy też mowią o sobie ze są ludżmi.
    Ściskam cię serdecznie!
    Ps.Przesyłka pójdzie w przyszły wtorek-)
  8. Blue bird says:
    Ja tam nikomu nie zazdroszczę,
    a niektórym nawet współczuję,
    bo im więcej ma, tym bardziej
    musi pilnować… i nie ma przez to
    czasu na życie i bycie… 
    • Elatroska says:
      A bo ty Viola jesteś z gatunku tych serdecznych ludzi!I ja nie zazdroszczę wystarczy mi to co mam a i sen moj jest spokojny-)))
  9. Haneczka says:
    Elunia ja ci nic nie zazdroszczę jeno tego kawałka trawy co go moje dzieci ostatnio deptały….
    Hihihi wiesz, że ja nie taka zadrośnica…
    Tak bym sie z Toba kawy na tarasie napiła…
    Pogadalibymy….
  10. even21 says:
    Eluś, nie raz już pisałam, że nie rozumiem, dlaczego ludzie tak utrudniają życie – sobie i innym, skoro ono takie trudne czasami, a przede wszystkim kruchutkie…
    Szczerze mnie cieszą sukcesy przyjaciół, bo nie ma czego zazdrościć, jeśli się komuś dobrze dzieje. Może to, co najwyżej, motywować nas do wysiłku i pokazywać, że warto… (ale i wokół mnie też sporo zazdrośników, więc nie przestaję się dziwić światu ;) )
    Poza tym jest sporo racji w Twojej dyskusji z Urdenem – naszym rodzicom i dziadkom wcale nie było łatwo, ale myślę, że nie było także takich dysproporcji w dochodach rodzin, a poza tym ludzie mieli pewniejsze jutro. Dziś, w naszym kraju, walka o byt przypomina „najkrwawszy” kapitalizm – bez ludzkiej twarzy…
    …i sorki, ze ja tak śmiertelnie poważnie, więc uśmiechy dla Ciebie załączam, coby ten zły nastrój odszedł w niepamięć… :) :) :) 
    • Toja says:
      Even uśmiechy biorę całymi garściami!!!:)))))
      Wszystko to prawda ale nasi rodzice też musieli czekać zeby coś mieć.Teraz młodzi chca miec wszystko na samym starcie.Z tąd ta gonitwa za wszystkim.Na samą myśl słów zazdrość i zawiść aż mnie wzdryga!!!tego nie usprawiedliwia zaden ustrój.
  11. Toja says:
    Hanuś wiesz ze nie na tarasie znajdzie sie dla was miejsce to i drzwi sa zawsze otwarte !!!
    Ps.Klucz jest pod wycieraczką:) :) ))))
    Zazdrośc i mi jest obca ale ja już sie taką urodziłam:)))))
  12. masz dużo racji,ludzie lubią i zazdrościc drugiemu i cieszyc się niepowodzeniami,dodając:dobrze mu tak…Na swoje podwórko nie zajrzą…a tam trzeba najpierw dobrze posprzątac.
    buziaki nocne 
    • elatroska says:
      Krakusku buziaki nocne odbieram rano:))
      Nikt nie jest święty ale przewrotność ludzka „niby „żałować kogoś bo mu tak ciężko a do kogoś innego mówić a to mu dobrze.Pstro dobrze nazwała że to dulszczyzna.
      Ludzie zazdroszczą nawet tego że garbaty proste dzieci ma.
      Dla ciebie kwiatek z rana zostawiam
  13. Beata says:
    Witaj Ela ! :) ) Dobry tekst… w różnych życiowych sprawach mamy podobny punkt widzenia… do Twoich słów, od siebie dopisałbym tylko: ludzie do wszystkiego „domalują” TO CO CHCĄ, NA MIARĘ SIEBIE SAMEGO i jeszcze ZWYKLE są przekonani o tym, że robią coś bardzo właściwego ! i co gorsza, uważają, że są nieomylni… wiesz co ? no właściwie napisałam to co ty… w tzw. telegraficznym skrócie… pozdrawiam ciepło
  14. Beata says:
    dodałam w NOWEJ galerii, u siebie, kilka fotek u mnie, i… mojego męża TEŻ :) jak chcesz nas zobaczyć zapraszam :) 2 są nowe a dwie z pierwszego bloga 
  15. Beata says:
    a co do niepewności… to powiem ci, że faktycznie może masz i rację… ostatnio słabo nam idzie w kwestii „firma” są takie momenty w handlu, że naprawdę jest ciężko… i fakt, często tak jest jak napisałaś, czuję, że niektórzy patrząc na nas z boku mówią: tym to się powodzi, mają swój biznes itd. a prawda jest taka, że to jest ciężki kawałek chleba, a zaczyna być coraz gorzej… ludzie w Polsce mają coraz mniej pieniędzy. i tak naprawdę wszystkim jest ciężko… mniej lub bardziej… mamy taką mentalność o jakiej wspominasz we wpisie jako naród, ale ostatnie czasy pokazują, że to się w nas pogłębia. Bo życie staje się coraz trudniejsze… p.s. a napisze dzisiaj do ciebie @ wreszcie, ok ?
    • Elatroska says:
      Powiem ci Beata ze nie zazdroszcze tym co mają swoją prywatkę.Muszą pracować na okrągło.Dlatego wole normalny etat .Nic mnie nie obchodzi prócz tego zeby dobrze wykonywać swoją prace a najwaźniejszę śpię spokojnie-)Myslisz ze ktos by mi uwierzył ze znajomych ze czasami bywa mi cięzko?NIKT.
      Ps.czekam na depeszę-))
  16. Elatroska says:
    Bo nie widzą jasnych perspektyw których autentycznie nie wiadć. Jednak czy przez to trzeba zapominać o innych?Ja nie mam to i inni niech nie mają.Nasi rodzice dorabiali się wszystkiego przez dziesiątki lat często rezygnując z przyjemnosci tego świata.Dziś młodzi chcą mieć wszystko odrazu.Mieszkanie urządzone ,dobrą bryke.Tak to kaźdy by chciał ale mogą tylko nieliczni.Ja budowałam swoj dom 7 długich lat i nie zazdrosciłam tym ktorzy wybudowali w jednym roku.Kazdy pragnie kokosów ale tak było jest i będzie ze nie wszyscy je mają.To ze inni robią matactwa znaczy ze i ja mam tak robić?
  17. Elatroska says:
    Komentarze się trochę pomieszały bo pisałam z komórki-(
  18. Beata says:
    ja z kolei nie wyobrażam sobie innej pracy, niż ta którą mam… jest jak jest. Na dzień dzisiejszy najważniejsze dla nas jest, aby się nie poddawać zbyt szybko… jak będzie czas pokarze. Mam jednak nadzieję, że wspólnie damy radę. I fakt pracujemy czasem po 12 godzin, dlatego mam muzycznego bloga. Muzyka z kawałkiem jakiejś fantazji, mnie odpręża i powoduje, że wciąż daję radę… to taki mój azyl. Mam wrażenie, że niektórzy mogą nie rozumieć tego, co na moim blogu jest zaśpiewane czy napisane… ale w sumie czy mamy na wszystko wpływ ? no nie mamy, najwyżej możemy się dobrze i uczciwie przykładać do swoich spraw… i starać się żyć najlepiej jak się da – uczciwie po prostu… PA ! wieczorem napiosze @ :) )
    • elatroska says:
      Trzymaj sie Beatko razem dacie radę!!!Ten twój muzyczny blog jest doskonała odskocznią.i pamietaj on jest twój nikt nie musi zaraz zastanawiać się dlaczego ta a nie inna muzyka.to jest tylko i wyłącznie twój wybór!!Tak samo jest i z innymi blogami piszemy na nich co chcemy.Niekoniecznie i nie do końca musi być to odzwierciedleniem tego co my akurat przeżywamy.to taka odskocznia od wszystkiego innego.to sa miejsca w których lubimy spędzać czas.Nikt nam nic nie moze narzucać wszak wiekszość nie prowadzi blogów pod publikę ale dla własnej satysfakcji.Tak Beatko jak napisałaś starać sie uczciwie żyć wbrew wszystkiemu i kłaść sie ze spokojem ze nikomu sie nie zaszkodziło a najwyżej pomogło.:)
  19. mmrr says:
    No wiesz Ela za taką a nie inną postawę życiową naszych dzieci jesteśmy odpowiedzialni MY i nikt więcej … MY RODZICE… przesz te nasze dzieci są wychowywane przede wszystkim w naszych domach… nie wychowuje je sąsiad czy sąsiadka ani żaden nauczyciel ani ksiądz bo każdy ma to w NOSIE. I te dzieci są odzwierciedleniem nas samych… to są nasze „lusterka” w nich możemy zobaczyć samych siebie :)
    A odnośnie naszych zachowań… NAS DOROSŁYCH to tak mi się wydaje że ta zawiść i zazdrość bierze się stąd, ze gdy ktoś ma lepiej i czegoś się dorobił pracą to oceniający aby dojść do tego samego musiałby się wziąść też za pracę… A po co?… lepiej powiedzieć, że sąsiad na złodziejstwie się dorobił i wtedy kryje się swoje tumaństwo , dwie lewe ręce i zakoprzałe lenistwo. Po za tym jak powie się, że ktoś się dorobił na złodziejstwie a my tacy biedni i poszkodowani przez tych złodzieji… to łatwiej domagać się czegoś za darmo od państwa Caritasu od MOPS-u. Nic się nie robi a forsę jakąś się dostaje. Bo wg tych zawistnych, cwaniakowatych i zazdrosnych ludzi… tylko głupi pracuje… głupiego robota lubi… i takie tam inne pierdoły wymyślają aby zakryć swoje lenistwo.
    • elatroska says:
      Napisałam to właśnie co ty w którymś komentarzu.to my pracujemy na to jacy bedą póżniej nasze dzieci!!!Często mają wszystko pod nosek podsunięte a póżniej rodzice płaczą ze muszą na nie harować nawet jeśli sa już dorośli.