środa, 3 lutego 2016

Ja gut ja gut ... a skąd ja ci w zimie jagóg wezmę:)))

Nie wiem co czy to los tak sprawił czy jakiś inny czort bo przecież nie przypadek bo w te akurat nie wierzę że zaczęłam jakby nowy rozdział w życiu ? Jeśli można to tak nazwać. Jedna praca się kończy to drugą trzeba szybko łapać no chyba że ma się w skarpecie sporo  to wtedy można sobie dać czas na to wszystko na co ja czasu nie miałam. Zresztą nie słynę z tego by zbyt długo dumać nad czymś co wydaje się być jasne i oczywiste od samego początku. Ja kobieta pracująca co żadnej pracy sie nie boi do tego dorzucić mogę że nie z jednego pieca jadłam chleb postanowiłam popracować w Niemczech jako opiekunka osoby starszej. No tak więc o ile z opieką nie miałam zadnych  problemów to ze znajomością języka niemieckiego i owszem  bo nigdy nie skalałam sie jego nauką. Bład ogromny ale czy to tylko on jeden w moim życiu? 
Pojechałam na 9 tygodni i od razu mówię że pierwszego tygodnia  to właściwie nie pamiętam bo tak ogromny to był dla mnie stres! Babcia w wieku  bez dwóch lat stuletnia ale od razu zaznaczam że nie dałabym jej więcej niż 85.W pełni zdrowa na umyśle hahahaha. Żeby bardziej obrazowo to przedstawić powiem że pewnego razu kazała żebym przyniosła jej encyklopedię bo chciała poszukać jakiś wyraz.Całkiem serio mówię że trafiła mi się osoba przy której mogłam szlifować naukę jezyka niemieckiego którego nie znałam bo to czego sie nauczyłam mogłam sobie.. no ,no właśnie:))) Problem był bo babcia heskim zajeżdżała co dla mnie było dodatkowym utrudnieniem bo miałam wrażenie że ona po amerykańsku do mnie mówi:)))
Oj no nie wypada się chwalić ale ja przecież zdolna bestia jestem i w efekcie babcia stwierdziła że my dwie to luks duet jesteśmy:))) 
Będę w odcinkach pisała o tym z czym musiałam się zmierzyć  bo a nóż przyda się to komuś kto "zapragnie" zająć się taką pracą.W Polsce coraz gorzej się ma.
Porozumienie miedzy ludzmi jest bardzo ważne.,Zrozumienie tego co sie do siebie mówi jest podstawą w kontaktach międzyludzkich.Dokładając jeszcze barierę językową....No nie ukrywam że trzeba się wykazać niemałą akrobacją ,bystrością i ogromną determinacją by efekt był zadawalający dla obydwóch stron.Jednak bez ogromnego poczucia humoru w który obdarzyła mnie i moją podopieczną matka natura  trwałoby to wszystko zdecydowanie dłużej i odbiłoby  się to bardziej boleśnie na mojej psychice.
Kiedy siedziałam w swoim pokoju i beczałam z bezsilności bo to że nie wiedziałam co babcia do mnie mówi nie wynikało z tego że jestem głupia tylko z tego że nie rozumie co ona do mnie mówi.Nie cierpię ,nie na widzę takich sytuacji kiedy czegoś nie rozumie! Należę do tej grupy ludzi która woli usłyszeć... nie nadajesz się ,odpuść sobie niż domyślać się w czym leży problem. Gdzieś z tyłu głowy słyszałam samą siebie...Ela poradzisz sobie bo przecież jak sie czegoś bardzo chce....przecież z większymi problemami sobie radziłaś! Wiec i ty nauczysz się tego cholernego niemieckiego! Tylko nie chciej wszystkiego od razu!
Kiedy  jadłyśmy posiłki  hahaha "rozmawiałyśmy " i obie miałyśmy świadomość że kazda z nas się stara by zrozumieć druga i dalej myślałam o tym ilu ludzi jest takich  którzy mówią w tym samym jezyku a i tak nic nie rozumieją i tak nic do nich nie dociera. Nie... no ja rzeczywiście zdolna bestia  jestem!!!:))) Pan Bóg wiedział co robi mieszając języki różnej maści.Wiedział dokładnie że ci co naprawdę będą tego chcieli dogadają się zawsze!

                                                   
http://img.besty.pl/images/345/69/3456912.jpg

10 komentarzy:

  1. Bezpośredni kontakt
    ułatwia poznanie języka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak JanToni bezpośredni kontakt jest najlepszą szkołą a w tym wypadku językową.

      Usuń
  2. Elu jesteś, i super. Uwierzyłaś i to już połowa sukcesu, reszta przychodzi trochę później. Moja koleżanka też wyjechała, właśnie wczoraj wróciła by za 6 tygodni znowu jechać.I tez sobie poradziła i pokochała tę 95 - letnią babcię. Także widać dla chcącego nie ma nic trudnego. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alinko wierzyć to ja jeszcze do końca nie wierzę że tam byłam. I ja bardzo przywiązałam się do mojej babci i chyba dlatego nie wstrząsam się na myśl o moim tam powrocie.

      Usuń
  3. Naucz Babcię polskiego !! Będzie naszą "Piątą Kolumną"...;o)

    OdpowiedzUsuń
  4. Babcia sama się chwaliła do mojej znajomej słowami których się po polsku mówić nauczyła .Więc....:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. No właśnie, naucz swoją babcię mówić po ludzku, a nie szwargotać w jakimś dziwacznym gardłowym narzeczu i będzie po kłopocie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha ha smurfie wystarczy już że babcia jest dobra w skojarzenia:))))))

      Usuń
  6. ja to też sprawdziłam, język nie jest nikomu do niczego potrzebny :) porozumiewanie się bez niego ma swój urok i niezastąpione wrażenia ...sama przyznaj, że ta praca, to bardziej przygoda, a to już robi inny wymiar :)
    no i masz możliwość przebywania z unikatem - prawie 100 letnim człowiekiem.
    Miłego Ela!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dasz wiarę Makowa że kręci mnie właśnie to że mam możliwość przebywania z unikatem który musiał być w swojej młodości być temperamentem bardzo podobny do mnie:))))
      Co do przeżytych wrażeń.. tak one są niesamowite pod każdym względem:))
      Tobie też miłego życzę!!!

      Usuń