piątek, 7 września 2012

Domownik

    Opowiem wam co mi sie wczoraj przytrafiło:)
Wróciłam jak co dzień z pracy i zaczęłam się krzątać by dokończyć podgotowany juz obiad.Kiedy juz kończyłam do domu wchodzi ktoś i woła:kochanie juz jestem!O pomyslałam kto to moze być.Mąz nie bo wróci jak zwykle dopiero w piatek.Wychodzę z kuchni a tam w przedpokoju stoi facet który mieszka trzy domy dalej:))))Zmieszał sie nieziemsko a ze sie znamy mówię do niego :Bardzo sie cieszę kochanie że wróciłes własnie nakładam obiad:)))Facet taki szedł zamyślony z pracy że pomylił domy.Mamy prawie taki sam kuty płot wiec nie dziwota :)))No pewnie ze zjadł ze mną obiad syna jeszcze nie było wiec kułam żelazo póki gorace:))))Wieczorem zadzwoniła jego zona i ze smiechem mówi słyszałam ze masz nowego męza?:)))który wraca punktualnie z pracy:)))Dobrze ze sie znamy bo inaczej pewnie i ja i on by zdebiał!
Przypomniało mi sie zaraz o zdarzeniu które opowiadała moja kuzynka.Mieszka w szeregowcu i pewnego wieczoru poszła sie myc do łazienki.Gdy zeszła na jej kanapie leżał facet i w najlepsze sobie spał.Okazało sie ze to sasiad z lekka na rauszu pomylił wejscia:))))pomyślałam sobie dobrze ze mój sasiad nie wraca tak póżno z pracy bo jeszcze władowałby mi sie do łóżka:))))

49 komentarzy:

  1. Mnie się coś bardzo podobnego wydarzyło, ale nie zaszło tak daleko. Ktoś zaczął otwierać drzwi od mieszkania, więc myśląc, że to mąż poszłam otworzyć, Za drzwiami stał sąsiad mieszkający pod nami. Był tak zaczytany, że dopiero jak mi się wpakował do mieszkania z kluczem w ręku - to zauważył, że to nie jego mieszkanie. Pozdrawiam Elu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda na to że tacy niecodzienni goście zdarzają sie i innym:))Też pozdrawiam cie stokrotko:)

      Usuń
  2. He he he Jak mieszkałam w wieżowcu też coś podobnego przytrafiło się, tyle, że to ja próbowałam otworzyć drzwi piętro niżej i klnęłam pod nosem, że zamek się zaciął. Po chwili drzwi otworzyła sąsiadka...
    Dobra jesteś... chyba nie wpadłabym na pomysł zaproszenia na obiad:)))
    Pozdrawiam Elu serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja jak mieszkałam przez krótki czas w bloku majstrowałam kluczem w nieswoich drzwiach:))
      Zaproponowałam mu obiad bo po pierwsze znamy sie od wielu lat a po drugie no jak tak ładnie mnie przywitał musiałam mu sie odwdzięczyć:)))Wilk syty i owca cała!Ha ha ha.
      Za pozdrowienia dziekuje i równiez cie pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Rozumiem że Twoja opowieść tutaj mieści się w granicach wiekowych +7 lat. Co było po zmierzchu to już na blogu dla dorosłych :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urden jak zwykle dopowiada sobie dalszy scenariusz:)))Rozczaruje cię bo byliśmy grzeczni:))))

      Usuń
    2. Bo jak mawiał Marcin Wolski, ciąg dalszy jest ulubiony.

      Usuń
    3. Ja to nazywam częścią artystyczną he he

      Usuń
  4. No, masz! Urden uprzedził moje pytanie - "co było po zmierzchu". Ela, Ty masz zawsze jakieś pierepałki.
    Ale co się pośmiałam, to moje. Ściski wielkie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Grażyna po zmierzchu umówiona jestem z nim na herbatkę w przyszłym tygodniu:))zastanawiam sie tylko czy przyjdzie sam czy z zoną:))))Ja sie śmieje jak tylko sobie to przypominam:))Odściskuje bardziej niż ty mnie!:)

      Usuń
  5. jantoni341.bloog.pl7 września 2012 14:55

    Nie ma wyjścia. Trzeba po wejściu zamykać drzwi,
    to musi być nawykiem. Tak dla własnego bezpieczeństwa.
    LW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale pomyśl - ile ciekawych rzeczy omija człowieka przez nawyki.

      Usuń
    2. Właśnie JanToni brakuje mi tego nawyku ale...co sie naśmiałam to naśmiałam.Dziwne było bo nawet pies na niego nie szczekał jak wchodził do mojego domu:)

      Usuń
    3. Przyzwyczaił się do pana..... :D

      Usuń
    4. Urden ty to lubisz łapac za słówka:))))ale i bystrzacha jezdeś:)))

      Usuń
    5. jantoni341.bloog.pl11 września 2012 17:40

      To i ja coś dodam, sąsiadka nie zamknęła drzwi wieczorem i rano w kuchni zastała menela wyjadającego jej z lodówki i jeszcze się cieszyła, ze to tylko menel, który nocował na schodach i był... głodny.

      Usuń
    6. No mówię że bystry chłopak z ciebie!!! ha ha

      Usuń
  6. Elu,w sumie to sąsiad spowodował,że miałaś fajny dzień...haha.Ja też myślę,że o zmierzchu to by było dopiero...,ale obiadek zjedliście w super humorach...myślę...haha.
    A tak od wypadku,bądź zawsze ufryzowana i ładnie ubrana,wiesz...od przybytku głowa nie boli...hahaha
    Pozdrówki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam krakowianko bardzo pobożna jestem i głodnego nakarmiłam a ze przy tym punktów nałapałam to wiesz sasiedzka pomoc zawsze może sie do.... do czegos przydać z zastępstwie męża:))))
      Z ta fryzura to masz racje bo gyby zobaczył mnie z rana jak nic zacząłby uciekać bo przestraszyłby sie moich pięknych irokezów:)))bo ubrana to mogłabym byc niekompletnie tego to by sie raczej nie przestraszył ha ha ha.Odpozdrówki smoczku radosne:))

      Usuń
  7. Oj, bedzie co opowiadac wnukom! A ten Pan na cudzej kanapie wyspal sie choc troche?
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Judyto tez tak myślę ze bedzie co wnukom opowiadac.Na razie jednak bociany tej wiosny mi ich nie przyniosły:)))Może w przyszłym roku...
      a tego pana to nie szło wydostać ani z kanapy ani z domu.Upierał sie ze jest u siebie!
      Dla ciebie tez serdeczności:)

      Usuń
  8. Mąż na wyjeździe, więc każda pomyłka przystojnego faceta mile widziana:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Męża mam weekendowego wiec wiesz Krzysiu gdybyś był w moich stronach zapraszam z otwartymi drzwiami:)))))

      Usuń
  9. że też mi się nic podobnego nie przytrafiło, żaden przystojny sąsiad nie pomylił pięter, skandal! ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale przygoda...
    Ja miałam podobną, choć strachu
    się wtedy najadłam.
    Kiedyś opiszę tą przygodę...
    ha ha ha... dałaś mi temat.
    Dziękuję i buziaki posyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za buziaki dziękuję tym samym sie rewanżuję:))
      często tak bywa ze gdzies cos przeczytamy i gotowy temat do pisania juz mamy:))0
      A dlaczego nie ma twojego awatarka ja sie pytam?

      Usuń
    2. Tak jak i u Caddiego
      nie wstawia się.
      Próbowałam bezskutecznie.

      Usuń
    3. Viola to jest prawdziwe swiństwo bo ty bez awatarka zupełnie mi nie pasujesz:(

      Usuń
  11. No ładne rzeczy Eluś... A co na to Pan mąż Jerzy? sie pytam
    Haneczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pan mąż najpierw myslał ze ja obcego faceta obiadem poczestowałam i sie najeżył jak prawdziwy jeż kolczasty ale jak mu wyklarowałam kto to był to kolce mu opadły:))))Uściski dla całej rodzinki a szczegulnie dla mojego Szymusia!:))

      Usuń
  12. No popatrz, a ja cały czas czekam kiedy do mnie przez pomyłkę wparuje jakaś atrakcyjna kobitka i ciągle nic...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. smurfiku żebym ja mieszkała blisko ciebie to co rusz przez pomyłke bym do ciebie wpadała:)))

      Usuń
  13. Ela ale jazz, nieźle, nieźle czasem i takie przypadki chodzą po ludziach. Kupe śmiechu było zapewne ale najważniejsze, że mieliście, oboje łącznie z sąsiadką żoną poczucie humoru, bo wiesz z tym u ludzi różnie bywa :)))) Pozdrawiam ciepło i serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześc Beatko:)
      Z jego żoną znam sie od dzieciństwa ale to prawda kobiety jak to kobiety lubia byc o swój towar zazdrosne:)))))Odpozdrawiam cie jeszcze cieplej:)))

      Usuń
  14. Dooobre, ale fajnie,że macie poczucie humoru :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jasna mnie poczucie humoru rzadko kiedy opuszcza:)

      Usuń
  15. Super historia i dobrze, ze to był twój znajomy sąsiad, a nie jakiś obcy facet he he. ^^
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie. :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. angeliko obcego na obiad bym raczej nie zaprosiła:)Dziekuje za pozdrowienia i odpozdrawiam:)

      Usuń
  16. że też niektóre moje sąsiadki drogi do domu nie pomylą...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześc Brunecie:)One pewnie specjalnie uwazaja zeby nie wpaśc w twoje rece:)))

      Usuń
  17. Dobrze ze do lozka Ci nie wszedl:))

    OdpowiedzUsuń
  18. Podobno była jeszcze część artystyczna :)

    OdpowiedzUsuń
  19. JanToni no ja na miejscu twojej sąsiadki to bym na bank zawału dostała!!!

    OdpowiedzUsuń