niedziela, 26 lipca 2015

Milczenie a może jednak głośny krzyk.


Kiedy moja córka była małym dzieckiem a ja byłam już na maksa wyczerpana jej  żywiołością  bo to było dziecko z rodzaju tych co wszystkiego muszą dotknąć ,wszystko muszą zobaczyć i z tych które zadają tysiące pytań też z rodzaju tych ..a co temu pieskowi wisi tam pod brzuszkiem?
Wymyśliłam zabawę  w milczenie.Wytłumaczyłam jej zasady tej zabawy które były takie...Kiedy ją lub mnie coś zaboli raczka lub nóżka albo zrobi się nam smutno z jakiegoś powodu to usiądziemy obok siebie złapiemy się za rączki i zupełnie nic nie będziemy mówiły a dzięki temu wszystko przestanie nas boleć To będzie takie czary mary.To bedzie nasza tajemnica!.
Cieszyło mnie każde 5 minut spokoju i wykorzystywałam to kiedy tylko szło .Zdawałam sobie jednak sprawę z tego że dla córki to prawdziwa wieczność była. Z czasem zaczęło się to zmieniać.To był chyba ten moment kiedy zdała sobie sprawę z tego co tak na prawdę  oznacza słowo ból i cierpienie.mniej przychodziła do mnie by złapać mnie za rękę.Myślę że wstydziła się przyznać że coś ją boli bo chciała pokazać że jest twarda.wszystko zaczęło się zmieniać kiedy u córki zaczęły pojawiać sie tak zwane sprawy sercowe.Wychodziłam jej na przeciw i to ja podchodziłam do niej łapiąc ją za rękę i zachecając do milczenia.
Kiedy córka wyprowadziła się z domu zaczynając studia  nieraz mówiła ..mama wiesz jak mi czasami brakuje tego naszego milczenia? Nigdy nie pytałam jej co ją boli jeśli sama nie mówiła mi tego. Zawsze to jednak był dla mnie sygnał ze coś w jej życiu idzie nie tak.
W zeszłym tygodniu przyjechała w odwiedziny .Kiedy usiadłam  na kanapę usiadła  przy mnie  i złapała mnie za rekę mówiąc..i co mama chyba najwyższy czas byśmy pomilczały co? Zawsze te nasze chwile milczenia a tak na prawdę naszego wewnętrznego  krzyku  który jest gdzieś  w nas mnie poruszał  bo choć każda z nas nigdy tak do końca  nie wiedziała co dokładnie trapi nas ale obie wiedziałyśmy ze jest to ból. Tym razem w wyjatkowy sposób to na mnie podziałało bo zdałam sobie sprawę z tego ze jak ja kiedys wychodziłam corce na przeciw kiedy widziałam że coś ją gryzie to tym razem ona zrobiła to dla mnie.Córka po chwili bardziej scisnęła mi rękę i zapytała..mama powiedz szczerze  z czym sobie nie radzisz? Zupełnie zaskoczona jej  pytaniem nie wiedziałam co mam jej odpowiedziec czy zbyc czym kolwiek czy powiedziec prawdę.
nie radzę sobie z własną naiwnością to z nią nie radzę sobie zupełnie.nigdy sobie nie radziłam i nadal tak jest. Mama z naiwnością ? to znaczy że za bardzo ufasz innym tak? Właśnie z tym jej odpowiedziałam.Córka przytuliła się do mnie i powiedziała..mama ale ty nie możesz starać się tego w sobie zmienić bo wtedy nie bedziesz już ta samą moją mamą bo przecież nie można zmienić swojej natury jedynie można uczyć sie z nią żyć w zgodzie.Słuchałam ,słuchałam i zastanawiałam sie skad ja te słowa znam ,skad znam? aż sobie przypomiałam! Halo halo moja panno toż to moje słowa! Tylko i wyłącznie twoje słowa mamo :))) Żeby juz całkowicie rozładowac atmosferę powiedziałam..ty smarkata ty chcesz uczyc ksiedza pacierza?:)) tak ja odpowiedziała moja córka bo przeciez i ksiedzu zdarza się pogubić w tych wszystkich pacierzach :))))
dzieci najlepiej uczą sie przez zabawę i tak myślę sobie że ta akurat nauka nie poszła w las!

14 komentarzy:

  1. Piękny pomysł milczenia!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz JanToni nigdy bym nie przypuszczała że wymyślając tę zabawę nabierze tak głębokiego sensu.

      Usuń
  2. w każdej rodzinie jest taki swój,jedyny sposób przekazywania,porozumiewania się...to potem procentuje,dzieci pamietają...
    to jest w sumie wspaniałe,wzruszające....
    pozdróweczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Marysiu a najpiękniejsze jest to ze to wzruszenie tak naprawdę pokazuje nam jak każdy potrzebuje drugiej osoby do tego by się od niej uczyć.:)

      Usuń
  3. No to oberwałaś "rykoszetem"...;o)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mądra z Ciebie dziewczyna Elu ... wiedziałaś jak sobie z tą sprawą poradzić, a córka to od Ciebie przejęła.
    Tylko pogratulować:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrotko czasami proste rozwiązania są najbardziej trafne :) A córka ...no cóż po kimś musiała odziedziczyć swą mądrość :))))

      Usuń
  5. Wiesz Elu podoba mi sie Twoja relacja z corka.Swietnie rozwiazany problem...Ja natomiast swoje dzieci uczylam by w razie bolu ..obojetnie jakiego,psychicznego czy fizycznego maja mi mowic..By razem uleczyc go .Im szybciej go zalagodzimy tym szybciej serduszko bedzie spokojne..I tak moje dzieci do dzis opowiadaja mi co ich boli .jakie problemy maja..Kazdy rodzic ma swoj sposob...Zawsze rozmawialam duzo z dziecmi i nasal rozmawiam..I wiem ze sa do tego przyzwyczajone..Bo rozmowa wywalamy smutki ..Fajnie kiedy rodzice i dzieci maja swietny kontakt...Pozdrawiam Elu masz wspaniala corke..Bo Ty jestes wspaniala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Danka mam dwójkę dzieci i z tego co widzę śmiało mogę powiedzieć że dobrze ich wychowałam. Oczywiście nie sama :))))) Wymyślając tą zabawe 23 lata temu kiedy córka miała 4 lata chodziło mi tylko i wyłącznie o to żeby mieć choć 5 minut spokoju,wytchnienia nawet nie myśląc o tym ze to w póżniejszym czasie nabierze dużo większego znaczenia. Jako prioytet w wychowaniu moich dzieci miałam zawsze na celu to żeby nauczyć ich w odpowiedni sposób patrzeć na swiat i ludzi by nie wyrośli na takich ludzi którzy prócz czubka swojego nosa nie widzą nic więcej. i cieszyć się z małych rzeczy bo wtedy sukces przez nich osiągniety będzie miał zdecydowanie przyjemniejszy smak. A to ze ja jestem wspaniała toż to gołym okiem widać hahahaha Dziękuje Danuś:)

      Usuń
  6. Cudnie mieć córkę! Mam trzy takie szczęścia, które kocham nad życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DD dzieci mają taka moc że kocha się je całe ,calusieńkie:)
      No trzy dziewczyny to masz sporą konkurencję:)))aq jakie może byc to praktyczne jeśli idzie o stroje .Moja córka np.bardzooo gustuje w moich butach:))

      Usuń