środa, 15 lipca 2015

smurff

Nie każdy z tych kto odwiedza moj blog zna smurfa . Moja  znajomość  z  smurfem zaczęła  się 5 a może nawet  6  lat temu  kiedy jeszcze nie miałam swojego bloga a byłam tylko panią komentarzyk. Zainteresowałam się nim ponieważ napotykałam na jego  zostawiane na blogach komentarze które mnie zaciekawiły swoją treścią. Chyba nawet raz zamieścił napisany przeze mnie post  gościnnie na swoim blogu. Póżniej założyłam swojego bloga.Nie samodzielnie ale o tym pisać akurat nie chcę. Natomiast ten mój obecny blog założył mi właśnie smurf i mam tego swiadomość ze to była jego droga przez mękę:))) Bo to tło mi nie pasowało to czcionka to jeszcze wiele innych bzdetów .Smurf cierpliwie znosił  moje szturchańce aż w końcu nauczyłam sie sama poruszać wewnętrznie na swoim blogu. I do póki nie ruszałam ustawień było wszystko ok ale jak zaczęłam mieszać w ustawieniach smurf rad nie rad poprawiał za mnie to co ja spieprzyłam:)) I właśnie w ostatnim czasie znowu namieszałam .Smurf powiedział że  tym razem na maksa! Zlitował się jednak i dzięki temu mogę teraz tu pisać. Rozmawialiśmy i pisaliśmy ze sobą przez te wszystkie lata  o wszystkim i o dupie  maryni  też:)))) Smurf jest bardzo skrupulatny i potrafi czasami wiercić dziurę w brzuchu aż do bólu. :)) Kiedy mu na odcisk nadepnęłam nazywa mnie zołzą a kiedy jest ok to Luśką. To dobry chłopak ,solidny i jak się okazuje  zawsze można na niego liczyć! A to dlatego że on tego chce .Czasami marudzi ale on już tak ma . :))  Pomaga  nawet w tym czasie kiedy ma na mnie na maksa tak zwany wkurw. A to jest w cenie bo taki " towar " wysoko leży na półce! Moja babcia mówiła mi kiedy pytałam ją czy coś się da  z tym  zrobić ?kiedy powstawał jakiś problem.   Wszystko  da  się  zrobić nawet" parasol w dupie otworzyć" pod warunkiem że się tego chce odpowiadała.
Smurfie jeszcze raz bardzo ci dziękuję a  kawę i dobre ciacho zawsze u mnie dostaniesz kiedy zapukasz do moich drzwi. :) No dobra będzie tego ciacha tyle   żeby starczyło dla całej twojej rodzinki .A niech stracę :))))))) Piszę to nie dlatego żeby cię smurfie wychwalać pod niebiosa co to to nie bo jeszcze byś w piórka obrósł a wtedy juz nie byłbyś tym samym smurfem co teraz ale dlatego żebyś wiedział że jestem ci wdzięczna za twoją pomoc okupioną pewną ilością twoich siwych włosów:))) powtarza się powiedzenie że kto się czubi ten się lubi!Coś w tym chyba jest :)

W internecie" sąsiada " ma się czasem bliżej  niż  jak  w  realu. Tak naprawdę to czas pokazuje nam kto tym "sąsiadem" jest rzeczywiście.Nic tylko życzyć każdemu takiego internetowego "sąsiada"



18 komentarzy:

  1. A ja pamiętam Pana S. z dawnych czasów, kiedy to jeszcze blog na onecie prowadził. Ale to chyba w 1410 było;) Zaglądałam, czytałam, muzyki słuchałam, komentarze pisałam. No i wciąż pamiętam ( taka pamięć dobra). I pozdrawiam na dobrą środę, czwartek i inne dni tygodnia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię Renata i dziękuję że słówko dorzuciłaś na temat smurfa.Na pewno będzie mu miło to przeczytać:)
      Z pewnością dorzuci tu coś od siebie.

      Usuń
  2. Elu...jak ja Ciebie dobrze rozumiem,...ja też jak zakładałam bloga, korzystałam z pomocy Smurffa,moge teraz rzec,że miał anielską cierpliwość,haha, ale koleżeńskości nie można mu odmówić...bardzo miło tamte czasy wspominam i te ,kiedy na onecie pomagał mi założyć bloga i tu ...
    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. acha...bardzo podoba mi się nowa szata graficzna...:)
      pewnie jeszcze dopracowujesz,to najgorsza robota,haha...ja ciągle coś dodawałam,usuwałam...

      Usuń
    2. Widzę że więcej jest nas do pieczenia tego chleba wdzięczności:) Wygląda na to ze rzeczywiście musi mieć nerwy ze stali hahahaha
      Rownież pozdrawiam cię Krakusku:)

      Usuń
    3. Dziękuję Marysiu:) dopracowuje ale smurf wciąż ma mnie na oku i trzyma rękę na pulsie żebym znowu czegos nie z chrzaniła bo ja zupełnie nie uczę się na błedach jedynie jestem bardziej ostrożna. A całą robotę za mnie i tak zrobił smurf :)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Wiem JanToni że gdybym też zwróciła się do ciebie o pomoc też byś pomógł. Jednak pewności nie mam co do tego czy miałbyś tyle cierpliwości co smurf :)))))

      Usuń
  4. no tak, ja też spotkałam na swojej drodze Smurffa, jednak nie wiem czy ja bym Jego zakwalifikowała do grona sąsiadów? Sąsiad to jakby nie było, ktoś obcy. A ja, pomimo tego, że traktuję wirtual jak telewizję XXI wieku, na tyle nowoczesną, że pozwala mi sterować kanałami, rozmawiać z postaciami i wpływać na zmianę akcji, to jednak przywiązuję się do niektórych postaci przenosząc je do rzeczywistości. W tym sie akurat nie zgadzamy ze Smurffem. On lubi wirtualną nieśmiertelność a ja uwielbiam ludzką śmiertelność i ścigam się ze wszystkimi jej niedoskonałościami. Pomimo tych różnic Smerff, czy jak go tam nazwał wirtual, zawsze będzie bliżej przyjaciela niż sąsiada. I ja bym mu żadnego posta nie napisała.

    Miłego wieczoru Ela :)
    a muzycznie to mi jakoś tak się kręci;
    https://youtu.be/DED812HKWyM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Makowa juz z lekka zaczęłam się niepokoić o cię ale przypomniało mi sie ze ty miałas ruszyc w Polskę :) Słowo sąsiad celowo napisałam w cudzysłowie bo to taka moja przenośnia bo ja śmiało mogę smurfa zakwalifikować do miana mojego przyjaciela. To prawda że smurf buja w obłokach ale ja nie mam nic przeciwko temu zeby miał swój swiat który kocha.dla mnie ważne jest to ze on doskonale odnajduje się też tu na ziemi:. Każdy z nas jest inny ale właśnie ta inność sprawia że jesteśmy wyjatkowi każdy na swój sposób.
      Dziękuję Makowa .A świat się kręci nie tylko muzycznie...Baw się dobrze?

      Usuń
    2. Nie, to nie teraz. Teraz siedzę na tyłku i czekam czy mi sie świat zakręci, czy wróci na swoje miejsce. Ja jednak lubię ten zakręcony, to jak się nie zakręci, to sama coś pomieszam :))
      Pa, Ela:)
      ciągle jestem, czytam i obserwuję czy u wszystkich jest ok :)

      Usuń
    3. I ja lubię jak się swiat kręci bo wtedy i myśli i ja sama jestem chwilami zakręcona:) to przyjemny stan...
      obserwujesz czyli tak jak smurf trzymasz rękę na pulsie :))

      Usuń
  5. Ty to masz szczęście mój Smurf jest daleko bo w Polsce ,ale on potrafi wszystko więc jak coś się zepsuje to ratuje na odległość ..Są do tego specjalne programy::)))Ale w blogu sama sobie radzę::))Chociaż kiedyś Jola pomogła mi w tym co teraz jestem Onecie...Gdyby nie Jola pewnie bym mało wiedziała...Ale grzeczna uczennica zawsze słucha nauczyciela hihihih i mam to co zapamiętałam teraz potrafię już sporo::)))Elu ja jak coś rozwaliłam to dochodziłam potem sama::)))Pozdrawiam ....A ciacho bym zjadła::)))też::))

    OdpowiedzUsuń
  6. Danucha no wyprowadziłaś się za tę granicę i nie zdążyłaś mnie odwiedzić i ciacha nie pojadłaś hahaha.
    A widzisz okazuje się ze każdy ma do pomocy taką złotą rączkę nie koniecznie na miejscu:)))Też sporo nauczyłam sie sama ale czasami zapominam ze nie należy się brać za coś o czym nie ma sie zielonego pojecia. Ja w tych wszystkich "amerykanskich " nazwach zupełnie się nie odnajduję:))) trzymaj sie kobieto zdrowo!:))

    OdpowiedzUsuń
  7. No to mnie teraz rozczuliłaś Luśka i to do tego stopnia, że aż post postanowiłem napisać. Czuję się jednocześnie zaszczycony i wzruszony, zupełnie jakby mi na jakimś ważnym spędzie jakiś medal dawali "za szczególne zasługi" :)
    Czyli dzięki za miłe słowa Luśka, a przy okazji pozdrawiam moich blogowych znajomych: Renię /kopę lat/, Makową i Crackie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Smurfie to znaczy że cię natchnęłam :)) To niesamowite uczucie widzieć że dzięki tobie komuś drugiemu robi się cieplutko na serduchu.
    Nie wiem dlaczego przypomniała mi się teraz przypowieść o uleczonych z trądu ludzi przez Jezusa i o tym że tylko jeden wrócił by mu podziękować.No to teraz poleciałam po bandzie :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. No i ..... I chcę poznać owego SMERFA! Wow!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DD wystarczy go odwiedzić. Mówie ci ja byle gdzie nie zaglądam!

      Usuń