Opowiem wam co mi sie wczoraj przytrafiło:)
Wróciłam jak co dzień z pracy i zaczęłam się krzątać by dokończyć podgotowany juz obiad.Kiedy juz kończyłam do domu wchodzi ktoś i woła:kochanie juz jestem!O pomyslałam kto to moze być.Mąz nie bo wróci jak zwykle dopiero w piatek.Wychodzę z kuchni a tam w przedpokoju stoi facet który mieszka trzy domy dalej:))))Zmieszał sie nieziemsko a ze sie znamy mówię do niego :Bardzo sie cieszę kochanie że wróciłes własnie nakładam obiad:)))Facet taki szedł zamyślony z pracy że pomylił domy.Mamy prawie taki sam kuty płot wiec nie dziwota :)))No pewnie ze zjadł ze mną obiad syna jeszcze nie było wiec kułam żelazo póki gorace:))))Wieczorem zadzwoniła jego zona i ze smiechem mówi słyszałam ze masz nowego męza?:)))który wraca punktualnie z pracy:)))Dobrze ze sie znamy bo inaczej pewnie i ja i on by zdebiał!
Przypomniało mi sie zaraz o zdarzeniu które opowiadała moja kuzynka.Mieszka w szeregowcu i pewnego wieczoru poszła sie myc do łazienki.Gdy zeszła na jej kanapie leżał facet i w najlepsze sobie spał.Okazało sie ze to sasiad z lekka na rauszu pomylił wejscia:))))pomyślałam sobie dobrze ze mój sasiad nie wraca tak póżno z pracy bo jeszcze władowałby mi sie do łóżka:))))
Mnie się coś bardzo podobnego wydarzyło, ale nie zaszło tak daleko. Ktoś zaczął otwierać drzwi od mieszkania, więc myśląc, że to mąż poszłam otworzyć, Za drzwiami stał sąsiad mieszkający pod nami. Był tak zaczytany, że dopiero jak mi się wpakował do mieszkania z kluczem w ręku - to zauważył, że to nie jego mieszkanie. Pozdrawiam Elu
OdpowiedzUsuńWygląda na to że tacy niecodzienni goście zdarzają sie i innym:))Też pozdrawiam cie stokrotko:)
UsuńHe he he Jak mieszkałam w wieżowcu też coś podobnego przytrafiło się, tyle, że to ja próbowałam otworzyć drzwi piętro niżej i klnęłam pod nosem, że zamek się zaciął. Po chwili drzwi otworzyła sąsiadka...
OdpowiedzUsuńDobra jesteś... chyba nie wpadłabym na pomysł zaproszenia na obiad:)))
Pozdrawiam Elu serdecznie:)
I ja jak mieszkałam przez krótki czas w bloku majstrowałam kluczem w nieswoich drzwiach:))
UsuńZaproponowałam mu obiad bo po pierwsze znamy sie od wielu lat a po drugie no jak tak ładnie mnie przywitał musiałam mu sie odwdzięczyć:)))Wilk syty i owca cała!Ha ha ha.
Za pozdrowienia dziekuje i równiez cie pozdrawiam:)
Rozumiem że Twoja opowieść tutaj mieści się w granicach wiekowych +7 lat. Co było po zmierzchu to już na blogu dla dorosłych :D
OdpowiedzUsuńUrden jak zwykle dopowiada sobie dalszy scenariusz:)))Rozczaruje cię bo byliśmy grzeczni:))))
UsuńBo jak mawiał Marcin Wolski, ciąg dalszy jest ulubiony.
UsuńJa to nazywam częścią artystyczną he he
UsuńWięc jednak :D
UsuńNo, masz! Urden uprzedził moje pytanie - "co było po zmierzchu". Ela, Ty masz zawsze jakieś pierepałki.
OdpowiedzUsuńAle co się pośmiałam, to moje. Ściski wielkie
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńGrażyna po zmierzchu umówiona jestem z nim na herbatkę w przyszłym tygodniu:))zastanawiam sie tylko czy przyjdzie sam czy z zoną:))))Ja sie śmieje jak tylko sobie to przypominam:))Odściskuje bardziej niż ty mnie!:)
UsuńNie ma wyjścia. Trzeba po wejściu zamykać drzwi,
OdpowiedzUsuńto musi być nawykiem. Tak dla własnego bezpieczeństwa.
LW
Ale pomyśl - ile ciekawych rzeczy omija człowieka przez nawyki.
UsuńWłaśnie JanToni brakuje mi tego nawyku ale...co sie naśmiałam to naśmiałam.Dziwne było bo nawet pies na niego nie szczekał jak wchodził do mojego domu:)
UsuńPrzyzwyczaił się do pana..... :D
UsuńUrden ty to lubisz łapac za słówka:))))ale i bystrzacha jezdeś:)))
UsuńTo i ja coś dodam, sąsiadka nie zamknęła drzwi wieczorem i rano w kuchni zastała menela wyjadającego jej z lodówki i jeszcze się cieszyła, ze to tylko menel, który nocował na schodach i był... głodny.
UsuńZa słówka też :)
UsuńNo mówię że bystry chłopak z ciebie!!! ha ha
UsuńElu,w sumie to sąsiad spowodował,że miałaś fajny dzień...haha.Ja też myślę,że o zmierzchu to by było dopiero...,ale obiadek zjedliście w super humorach...myślę...haha.
OdpowiedzUsuńA tak od wypadku,bądź zawsze ufryzowana i ładnie ubrana,wiesz...od przybytku głowa nie boli...hahaha
Pozdrówki:)
Ja tam krakowianko bardzo pobożna jestem i głodnego nakarmiłam a ze przy tym punktów nałapałam to wiesz sasiedzka pomoc zawsze może sie do.... do czegos przydać z zastępstwie męża:))))
UsuńZ ta fryzura to masz racje bo gyby zobaczył mnie z rana jak nic zacząłby uciekać bo przestraszyłby sie moich pięknych irokezów:)))bo ubrana to mogłabym byc niekompletnie tego to by sie raczej nie przestraszył ha ha ha.Odpozdrówki smoczku radosne:))
Oj, bedzie co opowiadac wnukom! A ten Pan na cudzej kanapie wyspal sie choc troche?
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Judyto tez tak myślę ze bedzie co wnukom opowiadac.Na razie jednak bociany tej wiosny mi ich nie przyniosły:)))Może w przyszłym roku...
Usuńa tego pana to nie szło wydostać ani z kanapy ani z domu.Upierał sie ze jest u siebie!
Dla ciebie tez serdeczności:)
Mąż na wyjeździe, więc każda pomyłka przystojnego faceta mile widziana:-)
OdpowiedzUsuńMęża mam weekendowego wiec wiesz Krzysiu gdybyś był w moich stronach zapraszam z otwartymi drzwiami:)))))
Usuńże też mi się nic podobnego nie przytrafiło, żaden przystojny sąsiad nie pomylił pięter, skandal! ;)
OdpowiedzUsuńChciałaby dusza do raju ha ha ha
UsuńAle przygoda...
OdpowiedzUsuńJa miałam podobną, choć strachu
się wtedy najadłam.
Kiedyś opiszę tą przygodę...
ha ha ha... dałaś mi temat.
Dziękuję i buziaki posyłam.
Za buziaki dziękuję tym samym sie rewanżuję:))
Usuńczęsto tak bywa ze gdzies cos przeczytamy i gotowy temat do pisania juz mamy:))0
A dlaczego nie ma twojego awatarka ja sie pytam?
Tak jak i u Caddiego
Usuńnie wstawia się.
Próbowałam bezskutecznie.
Viola to jest prawdziwe swiństwo bo ty bez awatarka zupełnie mi nie pasujesz:(
UsuńNo ładne rzeczy Eluś... A co na to Pan mąż Jerzy? sie pytam
OdpowiedzUsuńHaneczka
Pan mąż najpierw myslał ze ja obcego faceta obiadem poczestowałam i sie najeżył jak prawdziwy jeż kolczasty ale jak mu wyklarowałam kto to był to kolce mu opadły:))))Uściski dla całej rodzinki a szczegulnie dla mojego Szymusia!:))
UsuńNo popatrz, a ja cały czas czekam kiedy do mnie przez pomyłkę wparuje jakaś atrakcyjna kobitka i ciągle nic...
OdpowiedzUsuńsmurfiku żebym ja mieszkała blisko ciebie to co rusz przez pomyłke bym do ciebie wpadała:)))
UsuńEla ale jazz, nieźle, nieźle czasem i takie przypadki chodzą po ludziach. Kupe śmiechu było zapewne ale najważniejsze, że mieliście, oboje łącznie z sąsiadką żoną poczucie humoru, bo wiesz z tym u ludzi różnie bywa :)))) Pozdrawiam ciepło i serdecznie :)
OdpowiedzUsuńCześc Beatko:)
UsuńZ jego żoną znam sie od dzieciństwa ale to prawda kobiety jak to kobiety lubia byc o swój towar zazdrosne:)))))Odpozdrawiam cie jeszcze cieplej:)))
Dooobre, ale fajnie,że macie poczucie humoru :-)
OdpowiedzUsuńjasna mnie poczucie humoru rzadko kiedy opuszcza:)
UsuńSuper historia i dobrze, ze to był twój znajomy sąsiad, a nie jakiś obcy facet he he. ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie. :**
angeliko obcego na obiad bym raczej nie zaprosiła:)Dziekuje za pozdrowienia i odpozdrawiam:)
Usuńże też niektóre moje sąsiadki drogi do domu nie pomylą...:)
OdpowiedzUsuńCześc Brunecie:)One pewnie specjalnie uwazaja zeby nie wpaśc w twoje rece:)))
UsuńDobrze ze do lozka Ci nie wszedl:))
OdpowiedzUsuńPedro to by dopiero było coś!!!:)))
UsuńPodobno była jeszcze część artystyczna :)
OdpowiedzUsuńJutro Urden jutro będzie:))))
UsuńJanToni no ja na miejscu twojej sąsiadki to bym na bank zawału dostała!!!
OdpowiedzUsuń