Wpadłam na pomysł że jeżeli już będę w Krakowie to dlaczego by nie spotkać się z moją blogową koleżanką ....Krakowianką. Jak pomyślałam tak też zrobiłam . Umówiłyśmy się telefonicznie z Marysią. Podałam adres gdzie sie zatrzymałam . Krakowiance jako że tam mieszka łatwo było mnie poszukać niż miałabym poszukać jej ja ha ha ha Mnie z pewnością zajęłoby to cały dzień.!
I takim to sposobem dziewczyny które znały się tylko wirtualnie poznały się realnie. Muszę przyznać że bardzo ucieszyłam się z tego spotkania bo to jest dowód na to że obie jesteśmy z krwi i kości ! Jesteśmy prawdziwe. Krakowianka okazała się w sumie tą samą osobą jakiej obraz widzę czytając jej posty i zostawiane komentarze. Nie zawsze pokrywa się nasze wyobrażenie o kimś z tym co okazuje sie w praniu :)))) Myślę że nie wiele odbiegł mój obraz który sobie w głowie namalowałam którego tematem była Marysia od tego który mogłam zobaczyć i usłyszeć....
I tak jak spotykamy się ze znajomymi w realu rozmawiamy " plotkując" o ludziach których spotykamy na co dzień w realnym życiu tak podczas spotkań z ludżmi poznanymi wirtualnie "plotkuje" się identycznie :)))) Z tym że są to ploteczki z tych co należą do serdecznych i życzliwych . Góra z górą się nie zejdzie ale człowiek z człowiekiem...i owszem!
A na dowód oczywiście fotka z naszego spotkania.:)
Ale fajnie! Buziaki Dziewczyny!
OdpowiedzUsuńtez uwazam ze fajnie :)
Usuńbuziaki...chetnie:)))
To gdzie i kiedy planujecie następne spotkanie?
OdpowiedzUsuńCzemu o to pytam?
Bo dobrze wiem, że aby nie stać się jedną z ofiar tych waszych "pogawędek" - chyba będę musiał w nim uczestniczyć.
Inaczej nigdy nie będę miał gwarancji :)
Smurfie dopiero jedno było ale to prawda że należy kuć żelazo póki gorace:)))
UsuńHa ha ha ha bedziesz musiał czy bedziesz chciał ? Smurfie ty to dopiero byś nadawał na tym spotkaniu już to widze:))) Ale powiedz ze pomysł nie jest zły!
ps.Dzięki smurfie:)
Smurff by nadawał jak RMF FM...hahaha, to by się działo....
Usuńhahahaha krakowianko trafiłaś w dziesiatkę!!! Przecie smurf to gaduła niesamowita hahaha
UsuńJa tylko tak w wirtualu, w realu nie lubię strzępić języka :)
UsuńZaś co do samego pomysłu - jestem za a nawet przeciw :)
Smurfie....musimy coś wymyśleć by słowo stało się ciałem!
UsuńTyle tych buziaków i uścisków wirtualnych a tu moze byc okazja usciskac naprawdę! toż to sama rozkosz :)))) przecie od tego dzieci nie ma hahahaha
Dla mnie to naturalny i zdrowy odruch chciec kogos spotkac i porozmawiac z nim twarzą w twarz:)
Wszyscy gdzieś buszują,
OdpowiedzUsuńa ja w domu siedzę!
Ale ty JanToni byłes juz na wakacjach :))
UsuńEla Ty mas w sobie tyle energii..ze musisz ja gdzies rozladowac ;) Tez bym tak chciala..ale na dzien dzisiejszy dostalam energii w szpitalu ;-)i bede swiecić..zaczyna sie....:'( fajnie wygladacie ..pozdrawiam Was.
OdpowiedzUsuńdanka to prawda ze czasami aż nie wiem co poczac z energią która we mnie jest:))))
UsuńTrzymam za ciebie kciuki! ty wiesz że tak jest:)
Dziękuję i ciebie również ściskam mocno!
A co to za fajne dziewczyny,rzekła Krakowianka,haha...jedna z nich diabełek,a druga diabełko-aniołek...i wyszło diabelsko miłe spotkanko Elu, fajnie było poznać przesympatyczną blogerkę :)
OdpowiedzUsuńBałam sie,że będzie sztywno,ale wyszło super naturalnie i wesoło.
Krakusku no pewnie że fajne!!!:)))
UsuńMyślę że wyszło rzeczywiście naturalnie ale to dlatego bo my żadne ani porcelanowe a tym bardziej dmuchane damulki nie jesteśmy!:)))
Takie spotkania są bardzo miłe. To widać ! Gratulacje!
OdpowiedzUsuńja już się pogodziłam z tym, że między światem wirtualnym a realnym jest ściana, a poznanych ludzi się czyta, a nie ogląda. To duża wada tej nowoczesności i strach, że cały świat do tego zmierza. Dużo się krzyczy, dużo się wie, ale mało robi. Wielu ludzi się poznaje, z wieloma rozmawia, ale nikt nie poda ręki. Cóż wracamy na drzewa i kurczymy swoją wyprostowaną postawę tyle, że teraz jest miła, gładka i wygodna.
Na szczęście są wyjątki :)
Miłego plotkowania! :)
tak makowa takie spotkania sa naprawdę miłe i przyjemne:) Myślę ba nawet jestem tego pewna ze ty w razie czego piszesz sie na takie spotkanie co?
UsuńBardzo trafnie napisałaś ze ludzi wirtualnie poznanym jednak we większości przypadków nie można podać ręki...dorzuciłabym jeszcze to że nie można im spojrzeć w oczy.
A poplotkujesz jeszcze z nami...zobaczysz ze tak:)
buziaki dla cię!
nie sądzę Ela, ja raczej wycofuję się z tej przestrzeni.
Usuńno, chyba, że zdarzy się jakiś cud :) tylko coraz bardziej jestem ślepa i ciekawość mi słabnie, to tych cudów pewnie nie dojrzę, ale zawsze będę trzymać kciuki!
Buziaki, odbuziam :)
Nie wycofuj się bo ja mam zamiar w dupsko cie uszczypnać tak całkiem na serio:))
Usuńja troszkę Makową rozumiem...w sumie podchodzę do takich spotkań bardzo luźno,niezobowiązująco,spotykamy się w sumie z nieznanymi nam ludźmi, z różnych stron Polski....na pewno łatwiej jest tym,co mają blisko do siebie...Fajne jest to w tym wszystkim,że teraz,czytając bloga tej osoby,jakby ją widzimy...mamy ją przed oczami...
Usuńale rozumiem tych,co wolą zostać anonimowi,mają do tego prawo ...
nie w tym rzecz Krakowianko...
Usuńw mojej filozofii życiowej spotykam się z tymi ludźmi, którzy chcą mnie poznać w sposób naturalny, tzn. jako kolejny etap zaspokojenia ciekawości poznawania, jeżeli on nie nastąpi, to po jakimś czasie wpadam albo wypadam na równoległą orbitę, która styczna nigdy* nie będzie i tak jest OK (* pamiętaj,nie używaj słowa nigdy:))
nie wchodzę też w raz zatrzaśnięte przed nosem drzwi, ani nie pcham się w cudze życie jeżeli ktoś dokonał innego wyboru lub przekonał mnie co do słuszności odmiennego swojego zdania, nawet jeżeli okazał się ten wybór błędny a ja miałam rację, nie wracam też do nikogo, kto mnie raz odrzucił nawet jeżeli otworzy wszystkie bramy...
to nie kwestia anonimowości, o którą ja akurat nie dbam i nie mam takiej potrzeby, tylko kwestia własnych zasad i dyscypliny ich przestrzegania...zasady oczywiście można łamać (byle nie łomem :) całość daje mi siłę i poczucie własnej wartości, o którą staram się dbać.
a tak poza tym kto chciał mnie poznać, to poznał, a przynajmniej mamy możliwość bezpośredniego kontaktu, a to już jest znajomość realna.
Pozdrawiam serdecznie.
ja Makowa traktuje te spotkania całkiem naturalnie,bo pisząc u kogoś komentarze przez długi czas,jest miło i realnie sie spotkać i na żywo sobie porozmawiać, na zasadzie spotkania dwóch znajomych,ktorzy akurat mają możliwość sie spotkać, bo nadarzyła się okazja...i jest to jak zreszta słusznie piszesz,kolejny etap zaspokajania ciekawości...akurat moja ciekawość została miło zaspokojona...czyli obie mówimy,że nie można mówić nigdy,haha...ja też kiedyś zarzekałam sie,że nigdy,po co...teraz mówię mówię-a dlaczego nie?...
Usuńpozdrawiam miło.
To dobra zasada, nie pchać się do kogoś, kto zamyka ci drzwi przed nosem. Podobnie gdy raz dostanę kosza to odwracam się na pięcie i nie robię więcej podchodów.
UsuńAle w wirtualu sprawy nie zawsze są takie proste i oczywiste. Sęk w tym, że Makowa próbuje na siłę stosować te same zasady, jakie obowiązują w realu. Moim zdaniem to błąd, bo co to znaczy "dostać kosza w wirtualu"? Przecież to ma zupełnie inny podtekst, inne znaczenie niż w realu. Z tych powodów /i nie tylko z tych/ mamy z Makową odmienne zdanie na ten temat.
a to ciekawe, co piszesz Smurffie? wydawało mi się, że wylały się rzeki słów potwierdzających jedność zasad obowiązujących w realu i wirtualu. Wydaje mi się, że świat cyfrowy jest prostszy niż realny, szczególnie w relacjach międzyludzkich. Ma przecież wygodne narzędzie w postaci anonimowości.
UsuńFaktycznie nie wiem o czym mówisz. Jakich koszach? Jakich podtekstach? Jakim innym znaczeniu?
W każdych relacjach albo coś narasta albo umiera. Na tym polega doskonałość konstrukcji życia. Kosze czy realne czy wirtualne nie mają znaczenia, ważne jest czy jest coś co zbliża, czy oddala.
Mamy parę odmiennych zdań, w różnych tematach, ale przecież jesteśmy z różnych planet, to jak może być inaczej :)
Pa :)
I tutaj się z Tobą zgodzę:
Usuń- owszem, to jest ciekawy problem, bo świat wirtualny wkroczył parę lat temu do naszego życia realnego i obserwacje naszych zachowań na styku tych światów stanowią faktycznie ciekawy temat;
- zgadzam się z Tobą, że nie wiesz o czym mówię, chyba te rzeki słów płynęły nadaremno, zupełnie jakbyśmy mówili innymi językami. Ale jak się pochodzi z dwóch różnych planet to przecież nie ma się czemu dziwić :)
Pa :)
Ale z Was śliczne dziewczyny!!!!!
OdpowiedzUsuńA ja z Marysią tez planuję sie spotkać, tylko mi to jakoś nie wychodzi.
Ale co się odwlecze to nie uciecze.
:-)))
A może i z Tobą się kiedys spotkam Elu? Nie wybierasz się przypadkiem do tej paskudnej stolicy?
Znam osobiście pięcioro blogerów - wszyscy są na najwyzszym poziomie.
Stokrotko no pewnie że śliczne!! :))
UsuńMasz rację co się odwlecze to nie uciecze.Zobacz ja nie planowałam.ja tylko zapisując się na wycieczke do Krakowa pomyślałam....kurcze fajnie byłoby moc spotkac sie w tym czasie choc na chwile z Krakuskiem :) I tak się stało z czego bardzo sie cieszę!
Tak rajcowały, że aż w Zaścianku słychać było...;o) Ja kilka lat temu spotkałam się z grupą internetowych Znajomych...Było odlotowo i to w najlepszym z możliwych znaczeń...Z kilkoma Osobami spotykam się do dzisiaj...To tylko kwestia "chcenia"...
OdpowiedzUsuńHahaha Gordyjko myśmy tylko mały rozbieg zrobiły:)))
UsuńTeż uważam że warto się spotykać bo przyjemnie jest usciskac kogoś kogo do tej pory sciskało sie tylko słowami:)
Zgadzam się z krakowianka ze należy podchodzic do takich spotkan bardzo luzno bo przeciez one zupełnie do niczego nas nie zobowiązują.jest rzeczą niesamowicie przyjemną usiaść obok osoby z którą zna się już czasami kawał długich lat ale nigdy nie rozmawiało sie twarza w twarz.
OdpowiedzUsuńWedług mnie nie ma w checi poznania sie realnie ani niczego złego a tym bardziej zboczonego co miałoby burzyć nasz cały dotychczasowy swiat.To jedno z kolejnych doswiadczeń i przeżyc w naszym życiu.Sama ciekawość poznania a nawet jakiejs weryfikacji naszego wyobrażenia z tym co widzimy słyszymy w namacalny sposób jest jakby testem tych ktorzy się spotykają:)
Makowa nic na siłę.Masz jakies zasady którymi sie kieruje w życiu i ja napewno nie bede ta osoba która zmuszałaby cie do tego byś je łamała. trochę się dziwię bo jak rozmawiałam ze smurfem to był przekonany ze Makowa z pewnością bedzie się pisała na takie spotkanie.Najwidoczniej się pomylił i pewnie jest trochę zawiedziony tym.
OdpowiedzUsuńNic mu nie będzie Ela, co najwyżej nabierze więcej pewności i męskości :P:))
Usuńnie wiem czy zauważyłaś, że w tych nowych czasach gdy kobiety ubrały portki, to mężczyźni zniewieściali. To oni przejęli role kopciuszków i królewny. Siedzą sobie na zapieckach albo w grotach monitorów, a kobiety przedzierają się przez chaszcze, walczą ze smokami i klęczą przy łóżkach prosząc o pocałunek miłości. A ja jestem wredna i kosmata i nie mam zamiaru się z tym pogodzić nawet jeżeli przypłacę to własnym życiem! ( kiedyś nawet próbowałam sie temu poddać ale wyszło z tego jakieś totalne piekło)
W moim wymarzonym świecie Facet prosi kobietę, a przynajmniej okazuje zadowolenie z tego że któraś chce mu podać rękę ( przy czym CHCE ma największą wartość)
w realnym życiu, gdy Facet mówi "będę musiał..." ( nawet żartem, a w wirtualu nie działają zmysły i trzeba uważać na słowa pisane) to ja odwracam się na pięcie i mówię pocałuj mnie w d.... a i to nie wiem czy się nie rozmyślę :)
to sobie tutaj wylałam trochę pomyj i znowu wracam do zera...może następnym razem abo za milion lat, nastąpi ten czas, żeby dwoje chciało naraz, a w grupie to jest chyba niewykonalne:)))
Buziaki! i sorry za te długie wywody :)
@Makowa
OdpowiedzUsuńTo prawda,że faceci teraz w większości zniewieścieli i ekran monitora to ich groty,dodam ulubione...tu pełna zgoda.Nie można jednak wsadzac do jednego wora wszystkich mężczyzn,bo będziemy nieobiektywne,różnimy sie i to nas ku sobie jednak przyciąga.Piszesz,że nie masz zamiaru z nikim się godzic...a tu nie chodzi o to,tylko o spotkania niezobowiązujące,takie jak moje i Eli...i widzisz?...gdyby Ela była w Twojej okolicy i mailowo poprosiła Cie o spotkanie,tak jak u mnie to było...to byś odmówiła?...a komentujesz u Eli...w tym wypadku filozoficzne rozprawy nad niedobrymi facetami nie mają tu sensu...Makowa,tu o luźnych spotkaniach piszemy,myślę,że Smurfowi o to chodziło,że na takie spotkania się będziesz pisac,bez podtekstów o różnicach płci,bo to nic z tym nie ma wspólnego...haha.Zauważ,że i u Smurffa komentujesz,zatem przyciągają Cie blogi pisane przez facetów,ciekawi Cie ich punkt widzenia,mimo różnic wynikających z płci...dlatego nie bardzo wiarygodnie zabrzmiało to o czym piszesz,ale częśc racji Tobie przyznaję,nie neguję.
Pozdrawiam:))
Krakowianko,
UsuńEla nie musi maili pisać, jeżeli potrzebuje to dzwoni. A gdyby była w okolicy, to by piła kawę u mnie w domu, a nawet urlopowała z tydzień. Bo Ela jest tym moim cudem, który mnie tu jeszcze cudem:) trzyma.
Smurff jest moim najwierniejszym fanem i też może mieć podobne przywileje, ale to nie znaczy, że będę go miziać :) a może dlatego wymagam od Niego więcej.
Pozdrawiam równie serdecznie :)
I o to chodzi Makowa, dlatego nie można się zarzekac,że sie wycofujesz z tej przestrzeni,przypuszczałam,że więcej teoretyzujesz i całe szczęście...to są naprawdę miłe spotkania.Tym bardziej,że po prostu zdarza się,że ktoś bywa w okloicy nam bliskiej,to jest tak niejako...przy okazji :))
UsuńPozdrawiam:))
a po drugie,jak ma nas Ela w dupsko szczypac jak odmówimy,to lepiej już sie zgodzic, hahaha
UsuńKrakowianko jak mowiłam znajomym że mam sie z tobą spotkać pytali...pewnie długo sie z tą kolezanką nie widzialaś? oczy robili wielkie jak powiedziałam ze jeszcze ani razu sie z tobą nie widziałam:)))
UsuńElu, nie jest łatwo z tymi spotkaniami,jeżeli dzieli troche km,tym bardziej jestem Ci wdzięczna,że mimo zorganizowanej wycieczki znalazłas dla mnie czas...a byłam ciekawa jak cholera...hahaha
UsuńKrakowianko ja nie byłabym soba gdybym przynajmniej nie sprobowała :))) I ja czekałam z niecierpliwością :)
UsuńNo makowa dziękuję za te słowa i wierz lub nie az małego buraczka puściłam:) I ja nie miałabym zadnych nic przeciwko temu by w moim domu napić się kawy a i nawet coś mocniejszego:)) To rzeczywiście jest coś niesamowitego znać kogos kilka lub kilkanaście lat i dopiero się spotkać.
OdpowiedzUsuńSmurf zna Makową i Makowa zna smurfa na tyle dobrze że moga sobie pozwolić na takie "pieszczoty"
OdpowiedzUsuńSkoro już piszesz o pieszczotach, Luśka...
UsuńMakowa dzisiaj zamieściła nową fotkę na swoim blogu, gdzie pokazuje swoją tylną część ciała /oraz swojej klaczy/.
Pod spodem zaś napisała "Koniec" i zamknęła możliwość komentowania.
Trudno mi to interpretować inaczej niż wyrażona niema chęć
- pocałujcie nas wszyscy w dupę! :)))
To tak a propos tych pieszczot :)
to na Twojej planecie tak się interpretuje Koniec czegoś,
Usuńna mojej otwiera się błękitne niebo :P
Przykro mi ale nie mogłam się doczekać Twojego komentarza, to musisz skorzystać z maila albo telefonu.
p.s. A dupę przecież mam ładną, to o co Ci chodzi :P:)
Wybacz Makowa, zajrzałem do Ciebie dopiero dziś wieczorem, wtedy gdy zobaczyłem u siebie, że dałaś jakiś nowy wpis, a wtedy już było po herbacie...
UsuńAle nic to, skoro awansowałem na Twojego najwierniejszego fana, to chyba powinno mnie stać na parę słów nt. Waszych cudownych tyłków /nie mogę wszak pominąć tyłka Twojej klaczy :)/ na moim blogu :)
a możesz sobie obrabiać mój tyłek, co mi tam, ale tyłka mojej klaczy będę bronić - uprzedzam jakby co.
UsuńPa :)
Nie obawiaj się Makowa, chyba już Ci kiedyś mówiłem, że panicznie boję się koni: z przodu nie podchodzę, bo się boję, że koń mnie pogryzie, a z tyłu też nie, bo się boję, że koń mnie kopnie - dlatego końskie zady zawsze omijam szerokim łukiem, a więc nie musisz się niczego obawiać :)
UsuńPa :)
Smurfie i ja weszłam do makowej i oczom nie wierzyłam!
OdpowiedzUsuńdecyzje jednak nalezy szanować.
co do zdjęcia to według mnie jest zajebiście pie4kne :)))
A wiesz smurfie wczoraj nie pomyślałam o tym ze makowa ma wszystkich w dupie ale że odchodzi...ale dziś rano jak się przebudziłam pomyślałam ze muszę makową zapytać czy mamy ją pocałowac w dupę:))))
Czytając jednak Nakowej odpowiedz na twój komentarz widzę jednak że nie o całowanie w dupę chodzi! :))) Chyba poprostu za dużo ma na swoim łbie:)))))
Elu...podepnę sie tu jako ta druga ze zdjęcia,haha...zajrzałam na blog Makowej i też uważam,że zdjęcie jest the best...to nie jest takie zwykłe zdjęcie...piękna przyjaźń......no dobra,kocham konie od zawsze... i widzę wszędzie ich piękno,nawet od tej tylnej strony:)))))
Usuńna pewno tego zdjęcia nie można interpretować tak jak Smurff...co za nieromantyczny facet, zobaczył tyły i od razu swoje jakieś tam...hahaha
Krakowianko Makowej zdjęcie jest wyjątkowe bo i ona w swym rodzaju jest wyjatkowa.
UsuńI ja bardzo lubię konie ale tylko na nie patrzeć i podziwiać bo sie ich boję.Dwa razy siedziałam na koniu raz przeleciałam na druga stronę hahahaha a raz pięknie mnie na nim oprowadzał pan.Było niesamowicie !
Smurf reaguje jak zdrowy facet kiedy widzi tył :))))))
w sumie to dobrze,że nie trapi go jakaś choroba,pocieszyłaś nieco Elu...a tu Smurff widzi aż dwa tyły...hahaha
UsuńLuśka & Crackie
UsuńSkoro tak Wam się ta fotka Makowej podoba, to może wybierzcie się wspólnie do tej posiadłości Makowej, może wtedy uda się Makowej zrobić jeszcze bardziej wybitne dzieło, czyli nie dwa, a cztery zady naraz: trzy Wasze plus jeden koński :)
Smurfie ty złośliwa bestio:))))) No tak wtedy dopiero miałbyś co podziwiać hahahaha
Usuńbuzka dla ciebie smurfiku drogi:)
Ja też byłam w czerwcu w Krakowie, ze ja nie pomyślałam o spotkaniu z Marysia, może jeszcze nadarzy się okazja na takie spotkanie.
OdpowiedzUsuńFajnie by było zrobić zjazd blogerów, tych którzy są nam najbliżej serca.
Pozdrawiam i serdeczności zostawiam.
tez uważam Alinko że to bardzo dobry pomysł!
Usuńszkoda że nie wpadłas na pomysł z krakowianką bo jest fajna babką:)
Ela, no żeszzz czemu takie małe to zdjęcie, musiałam wziąć okulary, aby Was zobaczyć, hahaha!
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że spotakłyście się, następnym razem dołączam do Was( a gdzie i kiedy, to się uzgodni! )
Buziole!!!! :***********
To Krakowianka chciała byc zmniejszona :)))))))
UsuńPewnie ze sie spotkamy ,mało tego wiecej niz jedno piwo wypijemy hahaha