niedziela, 18 listopada 2012
Dojść na koniec swiata.
Kiedy byłam mała zawsze chciałam dojść na koniec świata! Więc jak skończyłam osiem lat postanowiłam zebrać śmiałków którzy ze mną na ten koniec świata ruszą.Udało mi się do tej podróży przekonać trzech chłopaków w moim wieku i jednego sześciolatka:)) Dziewczyny wymiękły! Im były w głowie tylko lalki a ja jak to ja za lalkami nie przepadałam .Zawsze wolałam zabawę z chłopakami bo z nimi to się przynajmniej dużo oj dużo działo!:))Pomimo że miałam osiem lat zdawałam sobie z tego sprawę że trzeba mieć na to jakieś pieniądze.Zarządziłam wiec że każdy jeśli ma coś w skarbonce musi dorzucić do wspólnej kasy której szefowa oczywiście byłam ja:)))Każdy posprzedawał butelek tyle ile udało mu się zdobyć.Plan był taki że z domu bierze kto co może i rano wychodzimy jak zawsze do szkoły.Zbudowaliśmy w lesie szałas gdzie do naszego powrotu przechowamy nasze ksiązki i zeszyty zeby ich nie dzwigać ze sobą:))) Wszystko było dopracowane jednak po przeliczeniu wszystkich pieniędzy a w rachunkach byłam dobra od dziecka:)))Stwierdziłam ze jest ich zdecydowanie za mało aby udało nam sie za nie dojśc na koniec świata.Finał był taki ze za zebrane pieniadze poszliśmy na duuuże lody i oranzadę:))))I tak marzenie o dojsciu na koniec swiata pozostało tylko marzeniem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nooo nareszcie odezwałaś się:) Wybaczam bo pewnie teraz z wolnym czasem u Ciebie krucho...
OdpowiedzUsuńUśmiałam się z tej Twojej wyprawy na koniec świata. Już jako dziecko byłaś dobrze zorganizowana:))) Elu, pisałam kiedyś na blogu o swojej ucieczce z domu. Wprawdzie nie na koniec świata, ale... Zacytuję:
Chodziłam do pierwszej klasy i nie pamiętam już z jakiego powodu, postanowiłam uciec z domu. Kilka km od mojego miasta jest wioska o nazwie Baczyna, w której to wiosce mieszkała moja jakaś daleka ciotka. I właśnie ta ciotka miała być celem mojego „gigantu.” Wędrować samej nudno, więc namówiłam o 2 lata starszą koleżankę. Solidnie przygotowałyśmy się do naszej wędrówki. Nasze zaprowiantowanie składało się z cukierków usmażonych z margaryny i cukru. Na odchodnym zostawiłam rodzicom kartkę o treści:
Kochani rodzice, nie szukajcie mnie, bo nigdy mnie nie znajdziecie. Uciekłam do cioci, do Baczyny.”
Nie doszłyśmy. Już prawie widać było chałupę ciotki, kiedy zatrzymała się taksówka (czarna wołga), z której wysiadł mój tata. Pamiętam, że byłam okropnie zdziwiona i ciekawa jak trafił na nasz trop…
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia:)
Ha ha ha teraz ja sie pośmiałam!Przypomiało mi sie jak mój syn zostawił na wejsciowych drzwiach przyklejona kartę"Jestem u Michała kluch jest pod wycieraczką":)))
UsuńZ tym moim odzywaniem sie to naprawde ostatnoi miałam mało czasu.cholera nie sadziłam ze swój interes potrafi byc tak pochłaniający.Wieczorem jestem tak zmeczona ze zasypiam zanim dotkne głowa poduszki:))))Tygodniowo musze przerobić soba prawie pół tony towaru wiec nie da sie ukryć ze wieczorkiem nie mam juz siły na pisanie:)))
Rozumiem to bardzo dobrze, prowadzenie własnego interesu wymaga czasu i zachodu...masz prawo być zmęczona. Trzymaj się Elu i z całego serca życzę sukcesów, dużo klientów oraz jak najwięcej dostawców wystawiających faktury z wydłużonym terminem płatności za towar:)))
UsuńRodorku płacic musze od razu jak jade po towar.Fifti fifti.Interes idzie nad wymiar dobrze wiec oby tak dalej!!:)))Dziękuję Krysiu bardzo ci dziękuję az bucha od ciebie życzliwość!!!
UsuńAle próbowałaś, i w końcu dalej jest marzeniem.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPróbowałam alinko próbowałam ale rozsadek jednak wziął górę:))Odpozdrawiam:)
UsuńWszystko przed Tobą, Elu. Nigdy nie ustawaj w marzeniach, bo one dodają skrzydeł. W moim dziecięcym życiorysie nie ma wypraw na koniec świata, ale parę ucieczek do dziadków na wieś zaliczyłem. Przerażenie dorosłych widzących dwulatka przed swoim domem warte opisania.
OdpowiedzUsuń:))))O to ty byłes lepszy bo w wieku dwuch lat ruszyłes w samotną podróż do dziadków!!!Podejrzewam ze gdybys był moim kolegą w tamtych czasach tez chciałbyś sie ze mna wybrac na koniec swiata:)))
UsuńEluś,to Ty byłaś dzielną dziewczynką,niczym herszt bandy,haha...
OdpowiedzUsuńnajważniejsze,że miałaś marzenia,ja tez kiedyś marzyłam np.o locie balonem,ale teraz chyba bym się bała...:P)
Pozdrawiam cieplutko i buziaki ślę:)
No nie da sie ukryć Krakowianko ze rządziłam chłopakami w naszej bandzie:)))Zawsze wolałam chłopaków i zabawe z nimi:))
UsuńBuziaki biore bo lubię i odpozdrawiam cię Marysiu:)
Też "przechodziłam koniec świata" :))) Ale ja byłam sprytna, bo sobie umyslilam, że skoro ziemia jest okrągla, to ten koniec będzie TU, po czym wbijałam kołek a po jego przestapieniu byłam na jego samym początku ;). Nigdy nie musiałam daleko chodzić a i na kolację zawsze w domu byłam :)
OdpowiedzUsuńhmmm mnie pociągały długie wycieczki a koniec swiata wydawał mi sie tak bardzo daleki za górami za lasami jak w bajce:)))
UsuńWizja na łączach.Elucha-ty sie teraz skoncentruj na interesach BO COŚ CIĘ znowu myślami ciągnie w przestrzeń.Nie wsiadaj do żadnego pociągu tylko śledź "aktualia" w branży.Jak się to wszystko sprawdza? Zadowolonaś ?Nno.
OdpowiedzUsuńWizjo zadowolona jestem i to fest:)))A wybierać to ja się na razie nigdzie nie wybieram:)
UsuńI słusznie.Tu Wizyja.Ja mając 10 lat też poszłam w świat-około szesnastej czyli"zadnia".Około
Usuń23-ciej przyprowadził mnie do domu mili-cjant, który uprzednio wygrzebał mnie ze stosu gałęzi i liści > z których zrobiłam sobie W LESIE legowisko postojowe.Rano zamierzałam kontynuować marsz w świat. Swoją drogą -teraz 10-cio latka nocą w lesie ?Wyobrażasz to sobie?Wtedy żaden nachał czy kolekcjoner dziewczynek nawet na mnie nie spojrzał.Czasy poszły w gorszą stronę.
No to dobra jezdeś!Ja z milicja to nie miałam przyjemnosci:)))Jak widac pomysły były prawie doskonałe!!Dziś takie pójście w swiat jest zbyt niebezpieczne.buziaki dla ciebie:)
UsuńNo to ja mialem troche wiecej szczescia ostatnio w lipcu zajechalem na koniec swiata,doslownie i w przenosni ,skonczyla sie droga i dalej juz tylko woda las ,a poznej biale niedzwiedzie,dziwne to uczucie patrzysz na mape i czujesz ze to koniec swiata ze tam konczy sie cywilazacja.
OdpowiedzUsuńCześc Pedro:)
UsuńWyglada na to ze całkiem przypadkowo można znaleść sie na koncu swiata:))))No popatrz zachciało ci sie białych niedżwiedzi:))))
Elu, Ty prawie wróciłaś z zaświatów,
OdpowiedzUsuńcodziennie zaglądam, a tam ciągle
notka o "interesie". Tylko Twoje odwiedziny
utrzymywały mnie w wierze, że i tu coś się
pojawi.
Ja miałem tatę tramwajarza, a więc bilet
wolnej jazdy na cały rok i często
zostawiałem kartkę, ze jestem u takiej,
a takiej cioci.
Moja babcia miała dziewięcioro rodzeństwa,
więc było kogo odwiedzać.
Zawsze wracałem na kolację.
Pozdrawiam.
LW
To prawda JanToni że w necie ostatnio byłam mało obecna ale wstaję o piątej rano by ugotowac obiad przed pracą.Jak wracam ze sklepu ogarniam choc troche dom i już jest wieczór a wieczorem padam na kanapę i już mi sie zupełnie nic nie chce.Dzis tez dzien cały zajety bo po pracy jade po towar.Wróce z nim wieczorem.jutro po pracy bede musiła go "przerobic a bedzie go blisko pół tony.Jak go przerzuce to będe miała serdecznie dość.Ale...ale jest warto:)))))))))))
UsuńOdpozdrawiam
Chyba to sukcesik,
Usuńtaki interesik?
LW
Interesik zawsze ma duze pole do popisu:))))))
UsuńBędą jeszcze większe chęci,
Usuńjak to wszystko się rozkręci.
LW
Uważam JanToni że wszystko ma sie ku temu:)))Usciski dla ciebie mój kawalerze:)
UsuńNie tylko Ty :)
OdpowiedzUsuńhttp://youtu.be/Lwg-tV2KNLQ
Buziaki dla Ciebie, podróżniczko :)
Smurfie mój kochany dziękuję za nutkę a buziaki biore i to z ochotą. Odbuziakowywuję:)))
UsuńEla, no wreszcie jesteś! Wiem, wiem, że masz teraz pełno roboty i czasu brak na wszystko. Ale ot świetnie, że masz tę pracę, cały czas trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńBuziole Kochana, dzielna kobieto:)))
Angie naprawde jest mi bardzo miło i ciepło sie robi na serduchu jak czyta sie takie słowa!
UsuńBuziole biore i to szystkie!!!
no pojawiła się wreŚcie damessa!! Ileż można pracować hę? :> nie tęsknisz za nami? :)
OdpowiedzUsuńTęsknię Pstrunia tesknię i bardzo czesto o was myślę!
UsuńJeśli wychodzisz z jednego miejsca i idąc przed siebie, dochodzisz do niego w końcu - oznacza to, że świat nie ma końca:)
OdpowiedzUsuńBrunecie jako dziecko myslałam ze koniec swiata jest za górami za lasami:))))
UsuńElu, ja nadal mam ochotę "wsiąść do pociągu byle jakiego...." i jechać tam gdzie mnie nie ma. Pomarzyć dobra rzecz. Buziaki.
OdpowiedzUsuńNapisz jak Ci sie kreci interes.
Grażyna chyba od czasu do czasu w kazdym z nas drzemie takie marzenie....ale kto wie?
UsuńInteres sie kreci i to wcale nie zle:)))
Już od tygodnia chce do ciebie zadzwonić!Do soboty to zrobię:)
Ja swego czasu wyprowadziłam
OdpowiedzUsuńze swojego podwórka
grupkę dzieci w wieku 7-10 lat.
Zafundowałam im wycieczkę nad
jezioro. Było to jakieś 8 km.
w jedną stronę. Kiedy wracaliśmy
była juą noc... a na podwórku
o dziwo jasno... od światel
policyjnych i wojskowych samochodów.
Całe miasto nas szukało, bo
któreś z dzieciaków powiedziało
dorosłym że poszliśmy na bagna.
Co to się działo potem, możesz sobie
wyobrazić... Ja, jako przewodnik
turystyczny dostałam największe baty.
Tydzień na pupie trudno było mi usiąść.
Ale do turystyki pomimo tego nie
zraziłam się wcale a wcale... ;-)
Ha ha ha no nie żle ,nie żle zorganizowałas wycieczkę:)))Ty to pewnie masz we krwi:)))Buziaczki
UsuńCoz stoi na przeszkodzie, aby na ten koniec swiata wyruszyc dzisiaj?
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Judytko dzisiaj tez brak finansów:)))))Dla ciebie serdeczne uściski:)
Usuńgdziekolwiek idziesz... wróć:)
OdpowiedzUsuńMaskana ja zawsze wracam:)
UsuńNareszcie jesteś!!!!!ja nigdy bym nie wyszła z domu by iść na koniec świata hihihiih ja zawsze mamy spódnicy się trzymałam::)))Ale z chłopakami rozrabialiśmy ostro ...Było zawsze fajnie ..najlepsze były wagary::)) napisz co u Ciebie jak interesy>>>>pozdrawiamy z Anula
OdpowiedzUsuńJa jak na moje mozliwości to w sumie bardzo mało wagarowałam.bałam sie mamy a raczej jej pasa:))))
UsuńInteresy dobrze nawet bardzo dobrze!
za pozdrowienia dziekuje i was obie odpozdrawiam:))
No nareszcie wykopałaś sie z tego sklepu kobieto!!
OdpowiedzUsuńI jak zwykle uroczy tekst.
Ela jak następnym razem będziesz chciała iść na koniec świata to mnie weź ze sobą dobra? Z tymi finansami to jednak może być tak samo- mam na lody i oranżadę hihihi...
No od czasu do czasu mam trochę oddechu!
UsuńHanus masz jak w banku pewne ze jak rusze w swiat to zabiore cie ze sobą!juz widze jak bysmy sie dobrze bawiły.:))))Serdeczne buziaczki dla całej paczki!!!
Stanisław Jerzy Lec
OdpowiedzUsuń"Optymizm i pesymizm różnią się jedynie w dacie końca świata".
A stary Klater jest jakimś innym -istą, bo nic go to nie obchodzi! Ale ta dziecięca wędrówka, to przepiękne marzenie...
buzineczki
Klaterku buzineczki biore na sam przód!a co nie moge jak lubię:))))
UsuńEluś, pięknie to opowiedziałaś! Mnie czasem też nosi tak, że wsiadłabym do pociągu byle jakiego...:)))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że choć zmęczona, masz też satysfakcję i Twój biznes się rozkręca. Oby tak dalej! Trzymam kciuki i życzę powodzenia!
Uściski serdeczne, Przedsiębiorcza Damo!:)))
No no sa Damy ,Nie damy i nie kazdemu damy:)))
UsuńDziękuję Even za słowa pełne wsparcia.
A z tym pociagiem to wszystko jeszcze przed nami!!
Za usciski dziękuje i jeszcze mocniejszymi sie rewanżuję:)))
Tu Wizja: Eluś- dwa cmoki mikołajkowe przesyłam.Trzymaj biznes krótko za uzdę.
UsuńCmoki biore i to szybko:))Wizjo to biznes mnie trzyma krótko:))))Uściski dla ciebie dziewcze drogie:)
UsuńEla trzeba mieć marzenia i realizować je.. a że czasami się nie udają to trudno przynajmniej ma się wspaniałe wspomnienia z tych marzeń..
OdpowiedzUsuńTy mmrru tez wiesz sporo na temat marzeń:)Marzenia dodaja skrzydeł wiec sami sobie ich nie podcinajmy:)
UsuńPozdrówka dla ciebie kawalerze drogi:))
Końca nie będzie, nadchodzą zmiany, jedni osiągną sukces inni sięgną dna, pozdro dla kumatych:)
OdpowiedzUsuń:)Obyśmy byli w tej pierwszej grupie:))Odpozdrawiam:)
Usuń
OdpowiedzUsuńZapraszam do moich zdjęć...
"Kapadockie precjoza"
To taki mały świąteczny
prezent dla Pań Blogerek.
LAW
Dziękuję na pewno obejrzę :)
Usuń