W podstawówce miałam nauczyciel który liczył się tylko z tymi uczniami dobrze urodzonymi.Nie mogłam tego strawić bo wielokrotnie swoim zachowaniem sprawiał przykrość większości uczniów.Było to już w siódmej klasie kiedy mieliśmy napisać pracę i ją oddać właśnie temu wspomnianemu wyżej nauczycielowi.Było ogólnie wiadomo ze uczniowie z "wyższej półki" zawsze dostawali oceny bardzo dobre czy na to zasługiwali czy też nie.No więc wymyśliłam że trzeba zwrócić na siebie uwagę a tym samym pokazać nauczycielowi że ci z "gorszej gliny" w niczym nie odstają i zasługują na równe traktowanie.Napisałam więc pracę ale podpisałam się mgr.inż.rehabilitowany Elżbieta Urbaniak.Oj wrzało w całej szkole.Chodziłam z pokoju nauczycielskiego do dyrektora.Miałam przez to obniżone sprawowanie.Jednak nawet grożba tego nie spowodowała że przeprosiłam nauczyciela.Co więcej wykrzyczałam mu w gębę że to on powinien przeprosić uczni za takie traktowanie.Nauczyciel po tym incydencie jakby spokorniał choć według mnie lizi dupcem "dobrze urodzonych"został.
okropna jest ta tytułomania Elu...jakby człowiek się nie liczył...
OdpowiedzUsuńa Twój nauczyciel na pewno zgłupiał,haha, jakis niedowartościowany był...
pozdrawiam wesoło:-)
Był zwykłym snobem i lizi dupcem "elit".w tej chwili to by nie przeszło bo rodzice nie pozwolili by na to a kiedyś....
UsuńOdwzajemniam pozdrowienia:)
Nie rozumiem co tak zdenerwowało dyrektora? I dlaczego w ogóle ta sprawa do niego trafiła?
OdpowiedzUsuńTrafi8ła do dy6rektora bo ten nauczyciel z tą pracą do niego poszedł bo go tym obraziłam jako nauczyciela.
UsuńTeż w młodości byłam przekorna, nie mogłam pogodzić się z wieloma rzeczami i próbowałam na swój sposób walczyć. Najczęściej z mizernym skutkiem. Potem spokorniałam, choć nie do końca...bo tzw. "niesprawiedliwość społeczna" doprowadza mnie do pasji.
OdpowiedzUsuńKoleżanka opowiadała, że teraz nawet w przedszkolach zdarza się, że nauczycielki lepiej traktują dzieci z bogatszych domów...:(
Pozdrawiam serdecznie:)
Właśnie Rodorku ta niesprawiedliwość to działa na mnie jak płachta na byka.tak było i zawsze bedzie.
UsuńTo inne traktowanie nigdy nie zniknie.U mnie w przedszkolu rodzice się skrzyknęli i naprostowali panią przedszkolankę.mało tego dostała upomnienie od dyrektorki i poleciała jej po premi.Trzeba reagować na takie sytuacje a nuż przyniesie to jakiś skutek.
też cię pozdrawiam przed świątecznie:)
To nie urodzenie decyduje o tym, kto jest lepszy, ale to, jakim się jest człowiekiem… mnie też boli niesprawiedliwość;
OdpowiedzUsuńdziś jednak radujmy się! Pan zmartwychwstał, alleluja! Eluś, wszystkiego, co najlepsze na ten świąteczny czas dla Ciebie i Twoich bliskich:)
Dziękuję Even i wzajemnie:)Alleluja!
UsuńEluś Kochana!
OdpowiedzUsuńZDROWYCH I POGODNYCH ŚWIĄT!
I moc buziaków ode mnie! :******
Dziękuję Aguś bardzo bardzo serdecznie.tobie również wszystkiego dobrego i radosnego na te swięta życzę:)
Usuńno wróciła zguba!! pogodnych świat Ci życzę i żebyś nie opuszczała na tak długo tego miejsca :)
OdpowiedzUsuńPstrunia dziękuję!Obaczymy jak to bedzie:)
UsuńChyba w każdej szkole był i jest jeden taki Element...;o)
OdpowiedzUsuńWiesz Gordyjko mam wrażenie że to działa niezmiennie.
UsuńZawód nauczycielski, Elu, to służebna misja wobec dzieciątek, wzór osobowy i, wybacz mi patos, duchowe przewodnictwo. Pracowałem w tym zawodzie ponad 20 lat (potem już poszedłem "w artysty") i do dziś jestem wspominany przez mych byłych uczniów (najstarsi z nich są już 50+) prawie z miłością. Nie było u mnie przydupasów i częściej pomagałem niż karałem, choć niekiedy było za co. Rodzice mych pociech też mnie poważali i lubili, a najwięcej pochwał zdobyłem za to, że już w latach 80 ub. wieku, w czasie lekcji wychowawczych, realizowałem coś w rodzaju... edukacji seksualnej (sic!) i to wśród dwunastolatków. Dzieci lgnęły do mnie, zwierzały mi się ze swych sekretów, prosiły o radę w trudniejszych swych życiowych sytuacjach.
OdpowiedzUsuńChętnie wróciłbym do tego zawodu, lecz mój wiek (62) jest tu podstawową przeszkodą, bo doświadczenie, kwalifikacje czy umiejętności większośc mych potencjalnych pracodawców ma za nic.
Stąd też bierze się selekcja negatywna do tego zawodu, co dość dosadnie tu uzasadniłaś.
ściskam
Klaterku i ja mam kilku wspaniałych nauczycieli których bardzo miło wspominam.Wszędzie znajdzie się jednak taka czarna owca.Nie dalej jak wczoraj rozmawiałam na skypie z nauczycielem jeszcze ze szkoły sredniej z którym mam stały kontakt.Jak to się mówi konie można było z nim kraść.
UsuńZawsze najpierw powinno się być człowiekiem a dopiero potem wykonywać swój zawód.
Też cię ściskam mocniutko!.
A może niekoniecznie tylko "dobre urodzenie" miało znaczenie dla owego nauczyciela ? bo skoro do tej pory piszesz kropkę po mgr to może jednak coś było na rzeczy z tymi ocenami ? nie wiem,nie znam,ale.....PS. oczywiście jestem zdecydowanie przeciw uprzywilejowaniom
OdpowiedzUsuńNapisałam tak jak wtedy.Nie chodziło o poprawność ale o sens.
UsuńJeśli chodzi o poprawność mojego pisania nie przy6wiązuję do tego wagi.stali bywalce dobrze o tym wiedzą.
PS.i przed że zawsze przecinek ......i przed który....
OdpowiedzUsuńPolon to nie jest blog poprawnej pisowni.Piszę jak mi się podoba i tyle.
UsuńElatrosko-nie chciałem Cie urazić,ale zwrócić uwagę jedynie na to,że być może owa niesprawiedliwość nauczyciela ( nie wiem ,nie znam ,nie mam prawa negować ) była spowodowana nie tylko jego nastawieniem na "dobrze urodzonych". Nie wiem ,dlaczego pomyślałem,że to był polonista i tak mi przyszło do glowy.Sam jestem nauczycielem i czasem spotykam się z zarzutem ,ze kogoś faworyzuję a na kogoś się "uwziąłem" ,wtedy podawane są ze strony rzekomo pokrzywdzonej argumenty kompletnie pozamerytoryczne,często właśnie o pochodzeniu dzieci - w ich tle jest nieumiejętnośc obiektywnego spojrzenia na zdolności i efekty własnego potomstwa oraz zwykła zawiść.Oczywiście,nauczyciele niesprawiedliwi ,tacy,jakiego opisałaś,tez niestety bywają,jednak ogromna większość owych oskarżęń ma zupełnie inną podstawę .Oczywiście,możesz na swoim blogu pisać i co chcesz,i jak chcesz ,niemniej -przynajmniej dla mnie -sporą wartość ma umiejętność krytycznego spojrzenia na siebie ,przyjrzenia się się z uwagą słowom krytycznym ,bez odrzucania ich a priori jako na pewno niesprawiedliwe i krzywdzące oraz chęć naprawnienia błędu,dążenie do czegoś lepszego-obojętnie czego to dotyczy.to jest kontekst mojej wypowiedzi ,pytanie,czy aby na pewno ci "dobrze urodzeni" nie zasługiwali na lepsze oceny itp.,z racji nie "urodzenia"(bo to byłoby rzeczywiście nie do przyjęcia) czy może lepszej nauki,sposobu bycia itd. ?
UsuńPS.mnie kiedyś tez ktoś zwrócił uwagę na pewien błąd językowy.Sprawdziłem-miał rację,więc nie odpowiedziałem ,że robię co chcę,tylko podziękowałem i wyeliminowałem.Nikt z nas nie jest bezbłędny,problem ,co z tym zrobimy po uświadomieniu sobie.Pozdrawiam naprawdę serdecznie
PS. dla mnie pochodzenie dzieci nie ma żadnego znaczenia ,wręcz lagodniejszym okiem patrzę na dzieci ,które z powodu trudnych warunków muszą włozyc więcej pracy w nauke .Jednak z niepokojem obserwuję nierzadki trend - odmawiania dzieciom z tzw dobrych rodzin wszelkich zalet i przypisywanie,że ich szkolne( i późniejsze ) sukcesy ja jedynie zasługą owego urodzenia.
UsuńPolon dzieki piękne za pozdrowienia:) Nie gniewam się bo do gniewu mi dalekooo:) Zupełnie nie przywiązuję wagi do przecinków choć wiem że powinnam.Taka jednak jest moja uroda pisania:))
UsuńPożniej jeszczę odniosę sie do tego co napisałeś bo teraz nie mam czasu.
Pewnie że nie wszyscy nauczyciele są bufonami i tak samo uczniowie dobrze urodzeni nie wszyscy są nieukami.Każy jednak znas wie że zdarzają się wyjątki.do tych wyjatków zaliczał się mój nauczyciel o którym pisałam.Moi rodzice uczyli mnie ze jeśli popełni się błąd należy się do niego umieć przyznać.Staram się tym kierować w życiu.Od dziecka wyczulona jestem na wszelką niesprawiedliwość i jeśli mam z nią do czynienia reaguję.Ja osobiście w dzisiejszych czasach nie chciałabym pracować jako nauczyciel.Rodzice idą w zaparte ze ich dziecko to anioł chodzący choć doskonale wiedza ze to prawdziwy diabeł wcielony!Kiedy taki jest obrót sprawy nie da się wychowywać i wpajac uczniom zasady według których powinno sie życ.
OdpowiedzUsuńrównież cię pozdrawiam miło:)
Po nitce do kłębka :))) ,Ta dyskusja trochę mi przypomniała inną,w innym miejscu,też o "dobrze urodzonych".Wtrącę swoje trzy grosze-mnie uczono a ja ucze dalej,ze dobry dom to nie taki ,gdzie sa pieniądze i stanowiska (acz mogą być,oczywiście) a taki,gdzie dzieci uczy się pewnych postaw,między innymi tego,że właśnie nie należy domagać się żadnych przywilejów z powodu urodzenia czy majętności a odwrotnie-swoim postepowaniem pokazać,ze się na nie załużylo.I wg moich kryteriów dobrego domu zdanie "uczniowie dobrze urodzeni nie wszyscy sa nieukami".Wg moich kryteriów ono brzmi " i wśród dobrze urodzonych może znaleźć się nieuk".Zgadzam się z Polonem,że jest taki trend,który włąsnie przedstawia dzieci z tych "lepszych" srodowisk jako kompletnych tumanów jadących tylko na znajomościach rodziców.A ja się pytam-dlaczego dzieci inteligentnych ludzi (skoro coś osiągnęli zapewne sa inteligentni) maja być tumanami ? :)) To jest niesprawiedliwość w drugą stronę,takie podejście
OdpowiedzUsuńWitam cię An-Ka:)
OdpowiedzUsuńWszędzie są wyjątki i również w tej materii.Byłoby wielką niesprawiedliwością wrzucać wszystkich do jednego worka.Osobiście znam wielu ludzi którzy swoją bardzo ciężką pracą osiągnęli sukces .Jednak odnosi się to do jednych i drugich ludzi.Nie da się zaprzeczyć ze ci którzy nie mają tak komfortowego startu w życiu muszą wykazać się większą harówką żeby wspiąć się na szczyt.Inni w wielu odstajesz od normy przypadkach oczywiście nie każdych podane mają na talerzu.
Jasne,ale tak to było,jest i będzie,że pokolenia pracują na to,by ich zstępnym było łatwiej.Wielki szacunek dla tych,ktorzy startują z gorszego pułapu,ale bez pretensji,do tych,którzy mają start łatwiejszy-tak to już po prostu jest.
UsuńTo tylko życie właśnie.
UsuńJa to się urodziłem...
OdpowiedzUsuńbardzo dawno.
Jak to się mówi w starym piecu diabeł goreje:)))
UsuńSciskam Cię janToni serdecznie:)
Zdarzają się perełki oj zdarzają... odbiegnięcie od tematu, ja sobie przypominam sytuację z liceum gdy rozdawano sprawdzone wypracowania... dostaję swoje a tu czerwonym długopisem poprawione moje nazwisko. Jakby nauczyciel lepiej ode mnie wiedział jak się moje nazwisko piszę -.-
OdpowiedzUsuńWitam Cię Gosiu:)
UsuńMasz rację te perełki to prawdziwe unikaty!
No w liceum to nauczyciel jakąś wiedzę przecież ma i co ty będziesz mu mówić jak się pisze twoje nazwisko.Przecież on wie lepiej!
Ściska i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń:)Dziękuję pięknie i również cię ściskam!
Usuń