piątek, 26 lutego 2016

Wiosenne porządki umysłu

Podrzeć ,zniszczyć  a  na  końcu  spalić. Wszystko to co hamuje co przeszkadza co sprawia że umysł jest wciąż przypalony czyli nie taki jakim powinien być.Takich rad najczęściej udzielamy innym. Jakie to proste udzielać rad innym...
Tak ,tak  trzeba zrobić porządek ale jeszcze nie dziś bo dziś co innego jest do zrobienia bo dziś masz umówione spotkanie gdzie ktoś będzie oczekiwał że mu dobrze w czymś doradzisz.Tak tak jutro sie tym zajmę.Tak jutro na pewno.Sos przypala się coraz bardziej.Widzisz to ,czujesz to ale wymyślasz setki powodów by tego nie zrobić. Znasz odpowiedz dlaczego tak robisz. Znasz doskonale. Bo ten przypalony sos to jedno co masz i co potrafisz robić .Pozbyć się tego? Tak tak jutro się tym zajmę...Tak jutro na pewno.


środa, 24 lutego 2016

Czy gra warta jest świeczki.

Kiedy zmienia się środowisko i przebywa się wśród nowych ludzi chce się czy nie poznaje się ich .historie. Na  takich grupowych  spotkaniach  opiekunek bywało tak że wszystkie mówiły na raz ale bywało też i tak że mówiła jedna a reszta słuchała. Na jednym z takich spotkań któraś zadała pytanie kończąc opowiadać dlaczego tu przyjechała i z jakiego powodu tu się znalazła. Dlaczego? Słuchałam..popijając kawę. Musiałam to robić wyjątkowo szybko bo jedna z kobiet zapytała mnie ..spieszysz się gdzieś?  Nie nigdzie się nie spieszę a dlaczego pytasz?  Bo pijesz tą kawę tak szybko jakbyś za pięć minut musiała z tąd  wyjść. Spojrzałam na kubek z kawą i rzeczywiście miałam  ja już wypitą a przecież  niedawno dopiero  zaczęłam ją pić.  Wyjątkowo mi dziś smakuje odpowiedziałam . Kiedy już rozchodziłyśmy się a właściwie rozjeżdżałyśmy bo panie opiekunki poruszają się  tu najczęściej rowerami  kobieta która siedziała obok mnie na spotkaniu zapytała: A ty dlaczego tu przyjechałaś?  Zdziwiło mnie jej pytanie na które odpowiedziałam wsiadając już na rower...Jak to dlaczego ?Jak wszystkie tutaj  żeby zarobić  pieniądze. Ela ..to nie jest główny powód dla którego tu przyjechałaś  powiedziała  i  każda z nas  rozjechała się w swoją stronę. A właśnie że dlatego powtarzałam mówiłam to pewnie nawet głośno sama do siebie  .Reszta dnia właściwie .nie różniła się niczym od poprzedniego. Przed kolacją babcia mnie zapytała Ela coś ci jest ? Nie a dlaczego pytasz? Bo wyglądasz  tak jakby ci coś było....Żeby już dała mi spokój powiedziałam ze boli mnie trochę głowa.
Kiedy wieczorem znalazłam się już w łazience i spojrzałam w lustro..  z wyrzutem pełnym gniewu  powiedziałam do siebie....Kłamczucha , kłamczucha , kłamczucha. Aktorka i do tego marna aktorka.!
Dlaczego nie mówimy  prawdy? Bo tak wygodniej  ?,Bo nie chcemy kogoś zranić? Bo nie chcemy być wytykani palcami?  Bo się jej boimy?  Bo nie chcemy być gorsi  ,słabsi od innych? A może dlatego że przed nią uciekamy?

sobota, 20 lutego 2016

Gordyjka mnie natknęła

Kiedy czytam ,widzę  lub  osobiście  uczestniczę w takich i podobnych sytuacjach i zdarzeniach  i zachciałoby mi sie "wydawać wyrok "to momentalnie przed oczami widzę moją babcie  która  udzielała  wszystkim swoim wnukom rad  .Rady te zawsze oparte były  konkretnym przykładem. Babcia wiedziała że do niektórych mówi ale oni i tak tego nie słyszą . Ona jednak miała nadzieję ze chociaż w jakiejś części swoich wnuków uda jej się rozwinąć pewne cechy charakteru które może nie ułatwiają życia ale pozwalają się w tym życiu odnależć. Od dziecka byłam osobnikiem bardzo dociekliwym i jeśli czegoś nie rozumiałam  to tak długo chodziłam jak to sie mówi za dupą  aż mi to ktoś wytłumaczył.. Czasami po paru dniach wracałam i pytałam czy ja to dobrze rozumie i tu oczywiście padał przykład jak na dziecko z ogromną wyobraznią  przystało. Babcia chciała czy nie tłumaczyła do końca mówiąc ..Ty jesteś mądrą i dobrą dziewczynką ale żebyś ty tak jeszcze mocno nie broiła. Takie to było dla mnie wtedy niesprawiedliwe bo ja się przecież  tak bardzo starałam by nie  broić bo to ze wszystkiego musiałam  sobą  dotknąć  miałam przecież  już we krwi.
Jednym z takich rad była ...nie czyń drugiemu co tobie nie miłe. Przykłady były oczywiście zaraz po tym żeby lepiej zrozumieć.Ja  żeby potwierdzić że zrozumiałam zapytałam babcie ..to znaczy że babcia musi starać się bardzo mało  na dziadka  krzyczeć ?    Babcia której nigdy nie brakowało słów jakby zamarła i dopiero po chwili odpowiedziała.. tak właśnie tak trzeba to tłumaczyć. 
Bo tak to już jest że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia  lub zapomniał  jak sam  w jednych portkach chodził.
Do mnie jednak najbardziej przemawia to przysłowie które poznałam od babci i kiedy nadarza się w moim życiu okazja by być prawdziwą świnią przypomina mi sie...nie czyn drugiemu co tobie nie miłe. Staroświeckie to powiedzenie ale niema jak wrócić do korzeni .
Dziś u nas zjazd rodzinny a okazją do niego są urodziny mojej babci. Gdyby żyła za kilka dni  skończyłaby równe 100 lat. 
Mówi się że za sto lat nie bedzie nas ....A  MOŻE TO TAK  JEDNAK NIE JEST..?

czwartek, 18 lutego 2016

Wybaczanie

Dlaczego wybaczamy ? Często się słyszy : ja nigdy jej /jemu /im  tego nie wybaczę! Co powoduje i jaką granicę zranienia ,rozczarowania ,bólu  musi ktoś przekroczyć by usłyszeć od nas takie słowa. Oj  pewnie że zależy to od typu wyrządzonej krzywdy ale w jaki sposób się ją mierzy? Emocje są motorem napędzającym  tą całą machinę ludzkich odczuć.. Gra wstępna tak to ładnie nazwę  pozwala  każdemu człowiekowi poznac najskrytsze zakamarki samego siebie a wiadome jest przecież że nie każdemu na to pozwalamy.W emocjonalnym poznawaniu naszej wrażliwości z reguły towarzyszy nam spontaniczność no przynajmniej powinno tak być.Wrażliwość .tak to ona decyduje o tym czy wybaczamy czy też nie. Nie ,nie to wcale nie honor ,szacunek do samego siebie  sprawia że po prostu musimy nie wybaczyć bo tak po prostu trzeba żeby inni ciebie szanowali. Owszem te cechy charakteru są bardzo ważne w życiu ale to nie z nimi się rodzimy przychodząc na swiat. Natomiast nasza wrażliwość jest jakby dana każdemu w prezencie w dniu jego narodzin.Wrażliwość była pierwsza i jeśli nawet nie rozwija się w człowieku to mimo to wciąż w nim  jest. 

W moim rodzinnym domu zawsze było tak że mówiło sie to co się myśli.Czasami były tam takie dyskusje że gdyby ktoś tego słuchał powiedziałby ze oni sie tam chyba pozabijają .To nie było nigdy wulgarne ale tak dosadne że głowa mała. Po takich  dyskusjach rozchodziliśmy sie uśmiechajac do siebie .No czasami po kilku dniach.  Pewnie dlatego między innymi  nie potrafię być złą na kogoś bardzo długo.Wrażliwość wygrywa bo gdyby nie ona to honor nigdy by mi na to nie pozwolił. Pewnie wyszłabym z twarzą jak to sie dostojnie mówi ale czy byłabym przez to szczęśliwsza? Czy może byłoby tak że honoru twarz nie pozwalałaby  mi  być szczęśliwą?
Od zawsze tak uważałam że ..są ludzie którzy potrafią wybaczyć wiele i tacy którzy nie potrafią wybaczyć zupełnie nic. Jak to mówią Bóg Honor i Ojczyzna a życie ?   A życie przelatuje przez palce.....Wybaczanie to droga do wolności samego siebie.!

poniedziałek, 15 lutego 2016

Początek

Zgłupiałaś ,oszalałaś 
mówił rozsądek gdy poczuł 
co z sercem się zaczęło dziać.
Z początku słuchałaś mówiłaś 
do niego ..masz rację pora za siebie się brać.
Mówiłaś ,mówiłaś robiłaś co inne
ciekawa życia ,ciekawa siebie 
tej której nigdy nie chciałaś znać.
Bo po co bo na co wplątywać 
w to serce które może zacząć
nie tak jak ty byś chciała grać.
Ze strachu przed bólem 
chowałaś je zawsze przed światem.
Nikt nigdy nie poznał twych marzeń
twych pragnień które w tobie są.
Nie dziwię się w sumie że nagle zgłupiałaś
bo miałaś wrażenie że one nie twoje są.
Bo myślisz inaczej bo czujesz inaczej
i widzisz jakbyś to nie była ty.
Zrzuciłaś swą maskę lecz tylko w połowie
bo pragnienia pozwoliłaś poznać swe 
lecz serce schowałaś jak zawsze w obawie
nie wierząc że da pokochać się je.
Bo serce słabością największą twoją jest
ma władzę nad tobą stąd ta smutna pieśń.




sobota, 13 lutego 2016

Coś za coś

Wyjeżdżając miałam w głowie sporo obaw ale głównie to był strach. Wyliczałam sobie  z czym mogę mieć kłopot na początku a  co powinno być dla mnie bułką z masłem. I właściwie tak było bo o ile cała niech to tak pięknie nazwę " oprawa muzyczna" wokół babci nie sprawiała mi trudności  to  pierwszy i drugi tydzień był wywrotowy pod względem robienia zakupów. No właśnie nie tylko wam ale i mi nie przeszło nawet przez mysl że mogłabym mieć z tym jakiekolwiek kłopoty. A to była dla mnie prawdziwa jazda i to bez trzymanki ! Prawdziwy odlot był dla mnie kiedy babcia kazała mi zrobić listę tego co trzeba kupić. Nazwa towaru plus jego producent bo babcia miała swoje wybrane produkty. Ona mówiła ja "PISAŁAM" Słów szukałam w słowniku ale ich tam niestety nie było ha ha ha .Dzwoniłam do koleżanek czy może one domyślają sie o co babci chodzi? Czasami pomagały a czasami mówiły że nie maja pojecia co to może być. Zostało mi wiec objaśnianie fizyczne :)))))) Przyznaję  że babcia w skojarzenia była bardzo dobra! I pomyślałby ktoś że robienie zakupów dla kobiety może powodować tak potworny stres?  Buło  kilka takich momentów ze pomyślałam... kurwa mać dzwonie  do busa i jadę z tąd w pizdu!! No pewnie że beczałam. Babcia mówiła Ela nie denerwuj się.. powiem ci jeszcze raz co masz kupic ha ha ha ha. Jak już naprawdę nie miałam zielonego pojecia o co babci chodzi mówiłam do niej .. morgen co znaczyło że jutro to kupie lub zrobię. miałam cały dzien na to żeby dociec do tego czego ona chce??? mało kiedy odpuściłam by udowodnić że sobie poradzę:)   Stawiały mnie na nogi koleżanki które mówiły :A ty co byś chciała od razu wszystko rozumieć? Myślisz że z nami było inaczej? Ty i tak radzisz sobie dobrze bo gdyby  było inaczej to rodzina babci siedziałaby ci bez przerwy na dupie i patrzała na ręce a tak przecież nie jest. Babcia cię chwali to czego się denerwujesz!!!Denerwuję się bo nienawidzę kiedy czegoś nie rozumie!!!Po dwóch tygodniach robiłam już zakupy bez stresu i strachu że pod moją nieobecność coś jej się stanie. A to dlatego że poznałam juz dość dobrze gusta babci ale i dlatego że jak babcia mówiła co mam kupić  kupowałam to co uważałam że jest potrzebne oczywiście w swej przebiegłości trafiając w smak babci:))) Moje koleżanki we większości  miały określoną kwotę euro wyznaczona na tydzien na zakupy i to musiało im starczyć. Prawda jest taka ze moja babcia kwotę która one miały na tydzien mi dawała na zakupy jednorazowe.Nie byłam ograniczona limitami ale...W pracy opiekunki zawsze jest tak że coś za coś! Coś za coś u mnie  było to ze o ile byłam tam traktowana dobrze i serdecznie i miałam swobode w działaniu  to z drugiej strony  przez całe 9 tygodni nie przespałam ani jednej nocy. Najdłużej spałam cztery i pół godziny w jednym ciągu :)) No chciało jej sie siku i  trzeba było babcię z łóżka wysadzić  pampersa miała założonego ale powiedziała mi że póki bedzie to możliwe nie załatwi się w niego. podziwiałam ja za to bo widziałam jaka sprawiało jej trudnośc wstawanie..Czasami trwało to dziesięć minut a czasami pół godziny bo babci gadać sie zachciało:)) Byłam zdziwiona że nie odczuwałam zmeczenia bo w ciągu dnia sie nie kładłam.Trzymały mnie chyba nerwy bo inaczej powinnam paśc na pysk..Zazdrościłam czasami koleżankom które kładły swoje babcie o 19-20 i miały swiety spokój do rana. Moja chodziła spac o 22. Raz spróbowałam sie jej zapytac czy nie poszłaby wcześniej spac do łóżka bo i tak dzemie w fotelu. Odpowiedziała Ela a kto to chodzi spać o ósmej godzinie przeciez do rana jest tak dużo godzin! No i już wiedziałam że wcześniej niż o 22 jej do łóżka nie położę:)))
Bywało że musiałam wstać w nocy nawet sześć razy. Trzy razy to był standart. Babcia zdawała sobie sprawe z tego ze to lekkie dla mnie nie jest i przepraszała ba nawet prosiła żebym nie podnosiła zabezpieczenia w łóżku a ona sama wstanie i nie bedzie mnie budzic. Rozwalała mnie tym całkowicie i powodowała że nie było we mnie odrobiny złości na nią. Pokazywała mi nawet jak ona by to zrobiła zeby wyjść z łóżka sama. Śmiałam sie wtedy głośno i mówiłam do niej. no tak ty sama wyjdziesz z łóżka uderzysz sie w głowę lub złamiesz rękę zabiorą cie do szpitala a ja zostanę bez pracy!!:))))))) Tego chcesz??? :))) Odpowiadała że nie chce sie ze mną roztawać ale wstydzi się że z jej powodu muszę tyle razy wstawać.W ciągu dnia wciąż kazała mi się położyć i odpocząć. Wchodziła  z powrotem do łóżka spoglądając na zegar i mówiła.. Ela  za trzy godziny kaffeee  ty robisz ją taką dobrą .....I uśmiechała się serdecznie.

Czasami wystarczy jedno słowo jeden gest by postawiło to człowieka na nogi lub rozwaliło na łopatki bezsilności. Jedno słowo ,jeden gest....

wtorek, 9 lutego 2016

WIOSNA

Gdy u progu lata się zemną żegnałaś
by  ustąpić miejsca tej Pani 
co większą siłę w sobie ma.
Prosiłam ,błagałam byś zemną została
bo tyś  najdroższa memu sercu jest
WIOSNO MA!
Odnajdywałam Cię czasem w lecie
w skwarze gorących dni
Chodziłam szukałam słuchałam
ale to nie byłaś Ty.
Gdy wiatr jesieni wraz z deszczem przyszedł
w liści szeleście szukałam gdzie śpisz.
Lecz ciebie  nigdzie nie było a mi
tęsknie spływały  z oczu łzy.
Zima przeszyła mnie mrozem do kości.
Kremy ,balsamy nie pomogły nic.
Ogień w kominku nie dawał radości
bo to nie to ciepło co dałaś mi ty.
Zmęczona czekaniem...
zasnęłam wśród ścian odbijających me myśli jak piłki.
Aż kiedyś nad ranem usłyszałam znajomy głos ptaszyny.
Przyszłaś ! Wróciłaś ! Jak obiecywałaś.!
Jak zawsze w siłę cudu bogata!.
Widząc mą radość i ze szczęścia łzy  jakby w podzięce maleńki podarek mi dałaś..
 Mówiąc.... Ty mnie naprawdę kochałaś.!


                                                                            https://d-w24.ppstatic.pl/g2/83/f1/82/226445_1330347741_db09_p.jpeg


niedziela, 7 lutego 2016

Chcesz nauczyc sie obcego jezyka?

 No właśnie do tego by nauczyć się obcego języka nie wystarczą tylko same chęci. Jeśli sytuacja wymaga tego ze musisz nauczyc się go bardzo szybko przynajmniej jego podstaw to musisz próbować wielu sposobów a nade wszystko powtarzać słowa głośno pozbywając się wstydu ze wypowiada się te słowa początkowo zle przekrecajac litery ba nawet całe słowa. Nic nie da krępowanie się swoją niepoprawną wymową jezyka bo to nie pomaga a raczej hamuje i opóznia wszystko.Mówić ,pokazywać ,pokazywać ,mówić a wtedy śmiać się można aż do bólu brzucha i prawdziwego posikania ze śmiechu:))))))
Żeby nie było że zemnie taka chwali dupa i ze wszystkim sobie tak dobrze radzę muszę napisać z czym sobie zupełnie nie radziłam na samym początku pracy opiekunki w wersji niemieckiej :))
Podstawowym błędem jest kojarzenie niemieckich słów ze słowami polskimi bo wtedy to można doznać prawdziwego rozdwojenia jazni:)) Moja babcia okazywała dużo cierpliwości i wyrozumienia ale pózniej już wiedziałam że jak użyłam słowa całkiem z księżyca mówiła: " Ela aa?" i robiła zdziwioną minę :)) Raz weszłam do pokoju i powiedziałam .Oma  regan !Babcia na to co? No regan!! I wtedy zaczęłam sie głośno śmiać bo miało być regen.  I dopowiedziałam że nie ma być zdziwiona bo dziś w niemczech leci z nieba amerykański prezydent ha ha ha ha ha Takich przejęzyczeń było całe mnóstwo  ale nie wstydzę się tego bo tylko w taki sposób można nauczyć się poprawnie mówić! Babcia lubi sobie pogadać i po każdym posiłku schodzi zawsze godzina na  rozmowę.Czasem starałam sie ją słuchac a czasami ona mówiła a ja zajeta jestem swoimi myślami:))) Bywało tak że sprowadzało mnie na ziemie słowo które powiedziała...Po jakimś już czasie jak tam byłam babcia powiedziałaa ze bardzo jest zadowolona z mojej obecności że może ze mną prowadzić dyskusyje na każdy temat:)))))))))))))))))
W miasteczku tym mieszka Polka która jakby brała pod skrzydła jakąś część polek które tam pracują (pochodzi z moich stron) co dwa tygodnie zaprasza nas ok 10 na kawę ,dobre ciacho i napoje jakie kto woli. Wtedy każda zdaje relacje ze swojej pracy. Nie obywa się oczywiście bez nabijania jedna z drugiej ze swoich gaf :)) Po dwóch tygodniach mojej pracy z babią na takim spotkaniu powiedziałam że nie mają się nabijać bo która z nich wiedziała po tak krótkim czasie gdzie pracował maż babci ,ile miał lat jak zmarł? Bo ja to wiem!:))) W całodobowej opiece nad podopiecznym przysługują  dwie godziny pauzy od 13 do 15 i to jest swięty czas  W tych godzinach nie ma odwiedzin obcych oprócz ewentualnie  rodziny  która ma swoje klucze od domu, nie ma dostaw napoi ,nie ma wizyt fryzjera. Wszyscy wiedzą o tym że w tym czasie ma prawo nie być w domu opiekunki.W tych dwóch godzinach możesz wychodzić gdzie chcesz ,mogą ciebie odwiedzać. Wola twoja co w nich robisz. ..A to że jak niektóre opiekunki po swoim powrocie zastają prawdziwy sajgon no to juz zupełnie inna sprawa:)))))

       „Ponoś porażki często, abyś mógł odnieść sukces szybciej.” – Tom Kelley, Ideo                                                                   

sobota, 6 lutego 2016

Pierwsza rada.

Jeśli ktoś decyduje się na pracę opiekunki i  jest to możliwe radziłabym pojechać do pracy z dwa trzy dni wcześniej od wyznaczonej daty ponieważ pozwala to na wprowadzenie przez osobę która " zdaje" nam babcie lub dziadka lub obydwoje  z całym inwentarzem. Ja tak zrobiłam.Patrzyłam ,notowałam i próbowałam przejmować obowiązki choć docelowo i tak każdy wypracowuje sobie swoje sposoby na to żeby było łatwiej i jeśli można to tak nazwać przyjemniej .Moja babcia mieszka w dużym piętrowym domu w którym bardzo szybko nauczyłam się poruszać swobodnie i w nic nie uderzyć:)))  Jak sie pózniej okazało miałam ogromną łazienkę tylko dla mnie o czym inne opiekunki mogły tylko pomarzyć.  W ogóle jest coś w tym babci domu że nie czuję się tam obco Jeśli nie zna się osoby która przed nami opiekowała się podopieczną trzeba brać poprawkę na wszystko co mówi na temat opieki bo nie koniecznie moze pokrywać się to z prawdą.Ma to różne podłoża a głównym jest oczywiście rywalizacja. Prawda jest taka że w naszym interesie jest dobrze opiekować się bo to znaczy ze praca będzie na dłużej a o to w tym wszystkim chodzi ale niektóre opiekunki zachowuja sie jakby tego nie rozumiały.Ja po tygodniu zaczęłam wprowadzać w życie wszystko to co niby nie wolno mi było robić bo babcia tego nie lubi. Okazało się że moja babcia jest otwarta na zmiany ale trzeba zrobić to w umiejętny sposób:.Potrzebowałam do tego moich oczu ,sprutu i nie wychodzenia przed szereg:))) Na święta Bożego narodzenia to znaczy po miesiacu  mojej pracy tam dom wyglądał no trochę inaczej bo zniknęły wszystkie tandetne ozdoby które były zupełnie wszedzie a kolorowy kogut który mnie witał za kazdym razem jak wchodziłam do kuchni po prostu zwalał mnie z nóg! Działał na mnie po prostu wkurwiająco:)))Rodzina babci wychodziła z podziwu dla mnie jak ja to zrobiłam bo babcia nie pozwalała nikomu tego wszystkiego ruszyć.Ma się te zdolności ha ha ha ha ale dzięki temu nabierałam coraz wiekszej pewności siebie  bo kiedy słyszy się Ela dobrze to robisz ,bardzo dobrze to robisz ba nawet perfekt!  To najlepsze co moze byc oprócz oczywiscie tygodniowej wypłaty by poczuć sie docenionym i zacząć wierzyć że całkiem do niczego się nie jest.

                                           Malcolm S. Forbes:
„Zbyt wielu ludzi przecenia to, kim nie jest i nie docenia tego, kim jest.”
 

środa, 3 lutego 2016

Ja gut ja gut ... a skąd ja ci w zimie jagóg wezmę:)))

Nie wiem co czy to los tak sprawił czy jakiś inny czort bo przecież nie przypadek bo w te akurat nie wierzę że zaczęłam jakby nowy rozdział w życiu ? Jeśli można to tak nazwać. Jedna praca się kończy to drugą trzeba szybko łapać no chyba że ma się w skarpecie sporo  to wtedy można sobie dać czas na to wszystko na co ja czasu nie miałam. Zresztą nie słynę z tego by zbyt długo dumać nad czymś co wydaje się być jasne i oczywiste od samego początku. Ja kobieta pracująca co żadnej pracy sie nie boi do tego dorzucić mogę że nie z jednego pieca jadłam chleb postanowiłam popracować w Niemczech jako opiekunka osoby starszej. No tak więc o ile z opieką nie miałam zadnych  problemów to ze znajomością języka niemieckiego i owszem  bo nigdy nie skalałam sie jego nauką. Bład ogromny ale czy to tylko on jeden w moim życiu? 
Pojechałam na 9 tygodni i od razu mówię że pierwszego tygodnia  to właściwie nie pamiętam bo tak ogromny to był dla mnie stres! Babcia w wieku  bez dwóch lat stuletnia ale od razu zaznaczam że nie dałabym jej więcej niż 85.W pełni zdrowa na umyśle hahahaha. Żeby bardziej obrazowo to przedstawić powiem że pewnego razu kazała żebym przyniosła jej encyklopedię bo chciała poszukać jakiś wyraz.Całkiem serio mówię że trafiła mi się osoba przy której mogłam szlifować naukę jezyka niemieckiego którego nie znałam bo to czego sie nauczyłam mogłam sobie.. no ,no właśnie:))) Problem był bo babcia heskim zajeżdżała co dla mnie było dodatkowym utrudnieniem bo miałam wrażenie że ona po amerykańsku do mnie mówi:)))
Oj no nie wypada się chwalić ale ja przecież zdolna bestia jestem i w efekcie babcia stwierdziła że my dwie to luks duet jesteśmy:))) 
Będę w odcinkach pisała o tym z czym musiałam się zmierzyć  bo a nóż przyda się to komuś kto "zapragnie" zająć się taką pracą.W Polsce coraz gorzej się ma.
Porozumienie miedzy ludzmi jest bardzo ważne.,Zrozumienie tego co sie do siebie mówi jest podstawą w kontaktach międzyludzkich.Dokładając jeszcze barierę językową....No nie ukrywam że trzeba się wykazać niemałą akrobacją ,bystrością i ogromną determinacją by efekt był zadawalający dla obydwóch stron.Jednak bez ogromnego poczucia humoru w który obdarzyła mnie i moją podopieczną matka natura  trwałoby to wszystko zdecydowanie dłużej i odbiłoby  się to bardziej boleśnie na mojej psychice.
Kiedy siedziałam w swoim pokoju i beczałam z bezsilności bo to że nie wiedziałam co babcia do mnie mówi nie wynikało z tego że jestem głupia tylko z tego że nie rozumie co ona do mnie mówi.Nie cierpię ,nie na widzę takich sytuacji kiedy czegoś nie rozumie! Należę do tej grupy ludzi która woli usłyszeć... nie nadajesz się ,odpuść sobie niż domyślać się w czym leży problem. Gdzieś z tyłu głowy słyszałam samą siebie...Ela poradzisz sobie bo przecież jak sie czegoś bardzo chce....przecież z większymi problemami sobie radziłaś! Wiec i ty nauczysz się tego cholernego niemieckiego! Tylko nie chciej wszystkiego od razu!
Kiedy  jadłyśmy posiłki  hahaha "rozmawiałyśmy " i obie miałyśmy świadomość że kazda z nas się stara by zrozumieć druga i dalej myślałam o tym ilu ludzi jest takich  którzy mówią w tym samym jezyku a i tak nic nie rozumieją i tak nic do nich nie dociera. Nie... no ja rzeczywiście zdolna bestia  jestem!!!:))) Pan Bóg wiedział co robi mieszając języki różnej maści.Wiedział dokładnie że ci co naprawdę będą tego chcieli dogadają się zawsze!

                                                   
http://img.besty.pl/images/345/69/3456912.jpg

poniedziałek, 1 lutego 2016

Wróciłam :)

Wróciłam bo ja zawsze wracam jeśli nie fizycznie to  chociaż myślami wracam. .Zawsze wracam do miejsc do ludzi przywołując wspomnienia....O złym zapominam wybielając plamy przeszłości.Tak łatwiej się żyje ,tak łatwiej dostrzega się to co niewidzialne jest dla oczu... Najzdrowiej jest żyć w harmonii ze swoim wnętrzem bo cóż mi po radości która nie jest moja? Cóż mi po gniewie z którym mi nie do twarzy?Ja po prostu chcę żyć , czuć i słyszeć  w sobie tę melodię dzięki której ....chce się żyć i dzięki której da się żyć!!!
Dlatego zawsze  wracam........